Wzrost gospodarczy w Polsce w 2024 r. wciąż słaby, ale i jak mocniejszy niż w Niemczech. Kiedy silniejszy trend wzrostowy w gospodarkach
REKLAMA
REKLAMA
- Eksperci są pesymistami co do koniunktury światowej gospodarki
- Finanse publiczne: zagrożone są nie tylko w Polsce, dlaczego
- Konsumenci decydują o tempie wzrostu gospodarczego w Polsce, ale i w Niemczech
- Kiedy przyspieszy wzrost gospodarczy: w Polsce na pewno nie w 2024 roku
Czynniki ryzyka dla prognoz makroekonomicznych koncentrują się głównie wokół stopy inflacji i wpływu sztucznej inteligencji na wydajność pracy, a także zagrożeń geopolitycznych w Ukrainie, Tajwanie i na Bliskim Wschodzie, protekcjonizmu w handlu międzynarodowym oraz niepewnych perspektyw wzrostu w Chinach.
W dłuższym okresie otwartą kwestią pozostaje, czy Polska utrzyma tempo wzrostu gospodarczego pozwalające na osiągnięcie poziomu życia krajów Europy Zachodniej.
REKLAMA
Eksperci są pesymistami co do koniunktury światowej gospodarki
Zespół Analiz Ekonomicznych Deloitte sformułował prognozy wykorzystując publikacji kwartalnika CE Economic Outlook. Tematem specjalnym aktualnego CE Economic Outlook są długookresowe perspektywy wzrostu gospodarczego Polski.
– Nawet niewielkie zmiany w długoterminowych stopach wzrostu PKB mają bardzo duży wpływ na dobrobyt przyszłych pokoleń. Globalny spadek tempa wzrostu z 2,5 proc. do 2 proc. sprawiłby, że pokolenia w 2100 r. byłyby biedniejsze aż o jedną trzecią – wyjaśnia Julia Patorska, partnerka, liderka zespołu analiz ekonomicznych, Deloitte.
– Tymczasem od czasu globalnego kryzysu finansowego analitycy obniżają swoje oczekiwania dotyczące światowego wzrostu gospodarczego w średniej perspektywie czasowej. Jest to w znacznej części związane z wyzwaniami stwarzanymi przez starzenie społeczeństwa, dostrzegalne również w Polsce – dodaje Julia Patorska.
Finanse publiczne: zagrożone są nie tylko w Polsce, dlaczego
REKLAMA
To stwarza wyzwania dla poziomu życia i finansów publicznych. W prawie wszystkich krajach OECD stosunek długu publicznego do PKB będzie rósł bez cięć wydatków lub wzrostu podatków. W Polsce do 2060 r. podatki musiałyby wzrosnąć aż o 9,2 proc. PKB, żeby utrzymać relację długu publicznego do PKB na obecnym poziomie.
– Większość tych rosnących kosztów to wydatki na emerytury i opiekę zdrowotną, co jest naturalne przy starzejącym się społeczeństwie w Polsce i Europie. Utrudnia to finansowanie innych celów, na przykład takich jak transformacja energetyczna. Rozwiązania mogą być różne: od działań przyspieszających wzrost PKB, przez reformy emerytalne i systemu zdrowia, aż po podniesienie podatków – mówi dr Aleksander Łaszek, starszy menedżer w zespole analiz ekonomicznych, Deloitte.
Według szacunków MFW największym zagrożeniem dla średnioterminowego globalnego wzrostu gospodarczego jest cofnięcie się globalizacji. Ograniczenie przepływu kapitału i wiedzy może mieć silny negatywny wpływ na wzrost firm, który zniweluje korzyści z wdrożenia sztucznej inteligencji. Tymczasem jednym z największych beneficjentów globalizacji jest właśnie Polska. Nasz handel wzrósł z 44 proc. PKB w 1995 r. do 122 proc. PKB w 2022 r, pozwalając naszym firmom na wzrost skali działalności, specjalizację i w efekcie wzrost wydajności pracy. Z punktu widzenia Polski istnieje także ryzyko, że adopcja sztucznej inteligencji pobudzi wzrost głównie w gospodarkach rozwiniętych, spowalniając tym samym konwergencję gospodarczą Polski z Europą Zachodnią.
Konsumenci decydują o tempie wzrostu gospodarczego w Polsce, ale i w Niemczech
REKLAMA
Jak zwracają uwagę analitycy z Zespołu Analiz Ekonomicznych Deloitte, w ciągu ostatniego półtora roku nastroje w Polsce poprawiały się, a pogarszały w Niemczech. Dzisiaj wydaje się, że Niemcy w końcu przechodzą od recesji do ożywienia.
Widać to we wskaźniku nastrojów gospodarczych Komisji Europejskiej (ESI - złożony z przemysłu, budownictwa, usług, handlu detalicznego, i zaufanie konsumentów wyliczany poprzez równowagę między pozytywnymi oraz negatywnymi odpowiedziami firm i konsumentów).
W Niemczech obserwujemy obecnie poprawę nastrojów konsumentów, a także tych w handlu detalicznym i usługach. Zaufanie konsumentów jest w tej chwili najsilniejszym komponentem niemieckiego ESI, ale wciąż bardzo odbiega od jego odpowiednika w Polsce.
Nasz kraj i Niemcy różnią również nastroje w budownictwie oraz przemyśle. Najbardziej podobnie w obu krajach kształtuje się sentyment w usługach, który znajduje się nieco powyżej długookresowej średniej z okresu od marca 2020 r. do czerwca 2024 r.
Kiedy przyspieszy wzrost gospodarczy: w Polsce na pewno nie w 2024 roku
W 2024 r. odbicie wzrostu PKB w Europie Środkowej pozostaje jak dotąd dość umiarkowane wobec powolnego wzrostu w Niemczech i Europie Zachodniej.
Zbierany przez Deloitte konsensus prognoz rynkowych i instytucjonalnych wskazuje, że wyniesie ono średnio 2,1 proc. (od -0,1 proc. w Estonii do +3,3 proc. w Chorwacji) i 2,9 proc. w Polsce.
Dla porównania w Niemczech będzie to tylko 0,3 proc.
Silniejsze odbicie wzrostu przesuwa się na 2025 r. – sięgając 2,9 proc. dla Europy Środkowej i 3,5 proc. dla Polski, wobec 1,2 proc. w Niemczech. Ciągle wydaje się to jednak tylko nieznacznie szybciej od potencjału.
Konsensus prognoz wskazuje również, że w tym roku średnia inflacja w Europie Środkowej wyniesie 3,2 proc. (od 1,6 proc. na Litwie do 5,6 proc. w Rumunii), a w 2025 r. 3 proc. (od 2,2 proc. na Łotwie do 4,1 proc. w Polsce).
Wciąż realny pozostaje problem „ostatniej mili”, czyli obniżenia inflacji z obecnego ciągle podwyższonego poziomu do celu inflacyjnego na Węgrzech, w Polsce i Rumunii.
Środkowoeuropejskie waluty nieznacznie umocniły się od wiosny, jednak w agregowanych przez Deloitte prognozach wciąż utrzymuje się niepewność wokół złotego i węgierskiego forinta.
Jest to spowodowane przez wysokie stopy inflacji w tych krajach. Z kolei rumuńska waluta jest stabilna pomimo wysokiej inflacji ze względu na bardziej kontrolowany reżim walutowy.
– Jeśli chodzi natomiast o czynniki ryzyka dla prognoz makroekonomicznych, to koncentrują się one wokół inflacji i przełożenia sztucznej inteligencji na wydajność pracy, a także zagrożeń geopolitycznych w Ukrainie, Tajwanie, na Bliskim Wschodzie. Wpływa na nie również fragmentacja handlu międzynarodowego w efekcie konfliktów geopolitycznych i tendencji protekcjonistycznych na świecie, a także niepewne perspektywy wzrostu w Chinach – wskazuje dr Rafał Trzeciakowski, starszy ekonomista w zespole analiz ekonomicznych, Deloitte.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.