Do 200 tys. euro i szansa rozwoju w USA. 10-12 polskich startupów zostanie wybranych w I kwartale 2024 roku
REKLAMA
REKLAMA
- Rezygnują ze wsparcia publicznych pieniędzy, nie interesują ich wyniki tylko potencjał rozwoju. Akcelerator Maverick Nation będzie wysyłał polskie startupy do USA, łamiąc przy tym dotychczasowe reguły
- Aktywne wsparcie poinwestycyjne
- Networking – brakujące ogniwo sukcesu
Rezygnują ze wsparcia publicznych pieniędzy, nie interesują ich wyniki tylko potencjał rozwoju. Akcelerator Maverick Nation będzie wysyłał polskie startupy do USA, łamiąc przy tym dotychczasowe reguły
Maverick Nation tworzy akcelerator, który jako jeden z niewielu w Europie, będzie skłonny inwestować w startupy na bardzo wczesnym etapie rozwoju, nieposiadającym zbudowanej bazy klientów czy przychodów. Selekcja startupów, które otrzymają finansowe i merytoryczne wsparcie umożliwiające im rozwój w USA rozpocznie się w pierwszym kwartale 2024 roku.
Akcelerator Przedsiębiorczości to inicjatywa Vikasa Malhotry, założyciela Maverick Nation, który do tej pory z powodzeniem zrealizował już 4 globalne programy akceleracyjne i był mentorem dla ponad 35 startupów. W zdobyciu amerykańskiego rynku będzie go wspierał Peter Wycisk, inwestor z Doliny Krzemowej.
To pierwszy polski, całkowicie prywatny projekt tego typu, utworzony bez wsparcia publicznego ze strony Polskiego Funduszu Rozwoju czy Europejskiego Funduszu Innowacji, co jest ewenementem w inicjatywach tego typu.
– Publiczne pieniądze dla wielu stanowią kuszącą opcję, co zrozumiałe - zazwyczaj wsparcie stanowi nawet do 80% całkowitej wielkości funduszu, co praktycznie uwalnia prywatnych inwestorów i partnerów biznesowych od ryzyka. Darmowe pieniądze mają jednak swoją wadę – niosą za sobą długą listę nakazów i zakazów, które spowalniają proces podejmowania decyzji. Moim zdaniem sprawiają też, że jako inwestorzy stajemy się leniwi i mniej zorientowani na wyniki – uważa Vikas Malhotra.
– Nasza inicjatywa, oprócz tego, że, będziemy pozyskiwać środki wyłącznie od inwestorów prywatnych, różni się tym, że inwestujemy na etapie pre-seed w startupy we wczesnej fazie rozwoju, a następnie aktywnie pomagamy im w odniesieniu sukcesu na rynku amerykańskim. Będziemy jednym z nielicznych akceleratorów w całej Europie, który inwestuje w potencjał, nie w dotychczasowe wyniki – podkreśla.
W przypadku kierowania startupów na rynek Stanów Zjednoczonych, wczesne wychwycenie potencjału ma kluczowe znaczenie.
– Jeśli mamy dojrzały produkt – zbudowany, przetestowany, taki który już dobrze sprzedaje się na polskim rynku, bardzo trudno jest go dostosować do rynku amerykańskiego – wyjaśnia Malhotra.
Jego zespół zaangażował już połowę funduszu o wielkości 2 mln USD i jest na etapie pozyskiwania inwestorów. W programie, którego rozpoczęcie planowane jest na pierwszy kwartał 2024 roku, zaplanowane jest miejsce dla 10 do 12 startupów. Każdy z nich będzie mógł liczyć na wsparcie do 200 tys. euro wkładu w inwestycji pre-Seed.
Oryginalnie polskie startupy będą stanowić około 50 proc., Druga połowa to inicjatywy, które zrodziły się w pozostałych krajach CEE – Maverick Nation planuje sprowadzić je najpierw do Polski, i już jako polskie firmy wspierać je za oceanem.
REKLAMA
Aktywne wsparcie poinwestycyjne
W przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, VC w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej nie lubią podejmować ryzyka, działają jak bankier. Pozyskują pieniądze, w większości od instytucji publicznych, a następnie szukają bezpiecznych inwestycji.
– Inwestorzy nie stawiają na startupy z dobrą technologią, solidnymi zespołami i obiecującym rynkiem. Wolą dokonać bezpiecznej inwestycji w startup, który już rośnie w przychodach. Tak więc wiele startupów nigdy nie zaczyna działać lub wybiera drogę dotacji na badania i rozwój, opracowując więcej technologii, której nie da się sprzedać rok po roku. Często przeskakują z jednego bezużytecznego akceleratora do drugiego, utrzymując się na powierzchni dzięki niewielkim kwotom dotacji, za którymi nie idzie nic poza bezsensownym mentoringiem. Co istotne, po dokonaniu inwestycji VC nie oferują żadnego wsparcia poinwestycyjnego, takiego jak pozyskiwanie nowych rynków, nawiązywanie kontaktów z klientami czy pomoc w pozyskiwaniu kolejnych środków. Powszechną wymówką jest to, że brakuje niezbędnej przepustowości lub siły roboczej, aby tego dokonać – uważa Vikas Malhotra.
Brakuje inicjatyw, które pomagają startupom poprzez wsparcie poinwestycyjne i konkretnych działań, by realnie wesprzeć je na ścieżce rozwoju. Większość inwestorów wykłada pieniądze, po czym zajmuje miejsce w zarządach, aby sprawować kontrolę nad zespołem założycielskim.
– To jest coś, co chcemy zmienić. Skupimy się na pomocy startupom w budowaniu przychodów w Stanach Zjednoczonych poprzez współpracę z mentorami i doradcami, którzy znają amerykański rynek i kulturę biznesową oraz zapewniają rzeczywiste kontakty branżowe; lub poprzez selekcję do znanych programów akceleracyjnych, takich jak Y Combinator, Tech Stars itp. Naszym celem jest to, by w ciągu 12-18 miesięcy startupy te były gotowe do pozyskania kolejnej rundy inwestycyjnej w US, na poziomie 4-5 razy wyższym niż ich wycena w Polsce, co przełoży się również na zyski naszych inwestorów – wyjaśnia.
Networking – brakujące ogniwo sukcesu
Większość startupów w Europie Środkowo-Wschodniej nie posiada sieci kontaktów wykraczającej poza kraj ojczysty. Maverick Nation, wykorzystując własną rozległą społeczność przedsiębiorców, inwestorów, mentorów, założycieli akceleratorów, doradców i branżowych ekspertów z całej Europy Środkowo-Wschodniej i Doliny Krzemowej, zamierza pomóc im w nawiązaniu cennych kontaktów w USA, uzyskaniu przychodów i trakcji, a następnie przejście przez kolejną rundę zbierania funduszy.
– Mamy ambasadorów marki w 15 krajach CEE, są to przedsiębiorcy, liderzy społeczności, VC, którzy są z nami związani, poprzez których będziemy docierać do najlepszych talentów. Kluczową rolę odgrywają nasi partnerzy w USA, którzy ocenią, czy dany pomysł sprawdzi się na amerykańskim rynku czy nie. To ważne, ponieważ nawet jeśli biznes z Polski czy Europy przenosi się na rynek amerykański, musi się liczyć z tym, że będzie musiał zmierzyć się z konkurencją, z przeciwnikiem, który jest już zakorzeniony na tym rynku i wie jak się po nim poruszać – mówi Vikas Malhotra.
Malhotra zapewnia też, że warto inwestować w rozwój startupów z regionu CEE.
– Potrzebujemy tylko jednej historii sukcesu, jednego jednorożca lub prawie jednorożca, aby wywołać efekt kuli śnieżnej w całym ekosystemie. Weźmy przykład Estonii, która sukces startupowego ekosystemu zawdzięcza sukcesowi Skype. Inne kraje regionu szukają teraz właśnie tej jednej historii, która temu dorówna.
Inicjatywie sprzyjać ma widoczna odwilż na rynku amerykańskich inwestycji – sytuacja geopolityczna ustabilizowała się na tyle, że zachodni inwestorzy nie boją się wykładać pieniędzy na startupy z Europy Wschodniej, Środkowej i Południowej. Wynika to, m.in. z ogromnego zapotrzebowania, np. na rozwiązania w obszarach zielonej energii - ostatnio ogłosiło 1BN $ na ten cel, logistyki, AI, fin-tech czy Dev-Ops.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.