Nowe ulgi dla pracodawców za wydłużenie macierzyńskiego
REKLAMA
W piątek premier Donald Tusk zapowiedział wydłużenie urlopu macierzyńskiego do roku. W poniedziałek minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że w ciągu dwóch tygodni projekt założeń do przepisów będzie gotowy i trafi do konsultacji społecznych.
REKLAMA
"Demografię trzeba wspierać, wszyscy wiemy, jaka jest sytuacja. Ale samo wydłużenie urlopów macierzyńskich to za mało. Równocześnie trzeba wspierać także m.in. opiekę instytucjonalną - żłobki i przedszkola oraz elastyczne formy zatrudnienia" - powiedział PAP dyrektor Centrum Monitoringu Legislacji Pracodawców RP Piotr Rogowiecki.
Jak dodał, cieszy się z zapowiedzi ministra, że będą dofinansowania do zatrudnienia zastępstwa, dotacje, bony na szkolenia, staże itp. "Pamiętajmy jednak, że takie rozwiązania mają być finansowane z Funduszu Pracy. Mamy nadzieję, że jest zgoda ministra finansów na wykorzystanie tych środków" - zaznaczył.
Jego zdaniem takie mechanizmy mogą zmniejszyć strach pracodawców przed zatrudnianiem młodych kobiet.
REKLAMA
"Na pewno lepiej zatrudnić kogoś na zastępstwo na rok niż na pół roku. W tym wypadku jednak ma być elastyczność - będzie można wykorzystać pół roku, dziewięć miesięcy, rok - nie wiadomo dokładnie, kiedy będzie trzeba się zdecydować i poinformować pracodawcę" - zwrócił uwagę Rogowiecki.
Podkreślił, że nie wszystkich da się zastąpić. "Zapewne pozostaną stanowiska, na których pracodawcy woleli będą zatrudniać mężczyzn albo kobiety, które nie planują już dzieci" - powiedział.
Zaznaczył, że zawsze w takich wypadkach "diabeł tkwi w szczegółach", które poznamy, gdy będzie gotowy projekt.
Premier zapowiadał także walkę z "patologiami" w zakresie tzw. umów śmieciowych. Minister dodał, że chodzi o sytuacje, gdy praca wykonywana jest stale u jednego pracodawcy i nie ma powodów, by wykorzystywać ten rodzaj zatrudnienia. Jego zdaniem Państwowa Inspekcja Pracy powinna kontrolować pracodawców w tym zakresie.
"Jeśli chodzi o zapowiedzianą walkę z nadużywaniem umów śmieciowych - co swoją drogą jest bardzo niezręcznym określeniem - to trzeba pamiętać, że już teraz są do tego instrumenty. Umowa o dzieło jest jedną z form zatrudnienia, a jeśli pracownik uważa, że powinien być zatrudniony na innych warunkach, może się odwołać do odpowiednich organów " - uznał Rogowiecki.
REKLAMA
REKLAMA