Sejmowa komisja pozytywnie o rządowych zmianach w OFE
REKLAMA
Projekt poparło 26 posłów. Przeciw było pięciu, żaden nie wstrzymał się od głosu. W głosowaniu nie wzięli udziału posłowie PiS.
Pierwsze czytanie rządowego projektu zmian w OFE odbyło się w Sejmie w ub. tygodniu.
Podczas posiedzenia komisji Anna Bańkowska (SLD) zaproponowała, by Powszechne Towarzystwa Emerytalne (PTE) nie mogły zarządzać funduszami oferującymi indywidualne konta emerytalne (IKE) i indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego (IKZE). Jej zdaniem, PTE powinny zarządzać jedynie OFE. Bańkowska wyjaśniła, że zarządzając IKE i IKZE towarzystwa omijałyby - wprowadzany w projekcie rządowym - zakaz akwizycji.
W opinii ministra w kancelarii premiera Michała Boniego, nie ma takiego zagrożenia, a klient powinien mieć dostęp do pełnej oferty, zarówno OFE, jak i dobrowolnych ubezpieczeń emerytalnych. Boni podkreślił, że fundusze te byłyby odrębnie zarządzanie. Poprawka nie zyskała akceptacji większości komisji.
Posłanka Bańkowska zgłosiła też poprawkę, by osoby urodzone od 1 stycznia 1949 r. do 31 grudnia 1968 r., które zdecydowały się ponad 10 lat temu przystąpić do OFE, mogły do 31 grudnia 2011 r. zdecydować, czy chcą nadal należeć do OFE, czy też przenieść zgromadzone na przyszłą emeryturę środki do ZUS i dalej oszczędzać już tylko w I filarze.
"Uważamy, że tym osobom trzeba dać wybór, czy chcą pozostać w dwufilarowym systemie ubezpieczeń, czy powrócić do I filara, czyli do ZUS. Wybór jest najwłaściwszą formą potraktowania tej grupy ubezpieczonych" - argumentowała posłanka SLD.
Podobną poprawkę zgłosił poseł Marek Borowski (SdPL). Zaznaczył jednak, że on proponuje, by osoby, które zdecydują się odejść do ZUS, nie mogły przenieść z OFE dotychczas zebranych aktywów.
Boni podkreślił, że rząd od początku był i jest nadal przeciwny "opcji dobrowolności", także dla osób urodzonych między 1949 a 1968 r. Zaznaczył, że emerytury tych osób będą wyższe, jeżeli pozostaną w OFE. Poinformował, że OFE dobrowolnie wybrało 58,4 proc. osób z tej grupy wiekowej, a zgromadzone przez nie w OFE aktywa wynosiły 1 stycznia 2011 r. ponad 4,4 mld zł.
W opinii posła Stanisława Steca (SLD) wybór byłby dodatkowym sprawdzianem atrakcyjności OFE i rząd nie powinien bać się dać ludziom takiej możliwości.
Poprawki w sprawie wyboru, zarówno posłanki Bańkowskiej, jak i posła Borowskiego, zostały przez komisję odrzucone. W związku z tym poseł Stec zgłosił poprawkę SLD jako wniosek mniejszości.
Bańkowska wskazała też, że proponowane w projekcie ustawy zwiększanie poziomu inwestycji OFE w akcje - ostatecznie do 90 proc. ich aktywów - jest niepotrzebne. Zaproponowała, by określić to przy okazji prac nad kolejnym projektem zmian w systemie emerytalnym, dotyczącym poprawy efektywności OFE, rożnych sposobów inwestowania przez te fundusze. Zdaniem SLD powinien pozostać limit 40 proc. inwestowania OFE w akcje.
Zdaniem Boniego propozycja stopniowego podnoszenia limitu inwestycji, wskazana w projekcie rozporządzenia do projektu ustawy, jest bezpieczna dla klientów OFE i powinna pozostać. Zaznaczył, że limity są maksymalne, co oznacza, że fundusze mogą mniej inwestować w akcje.
Umieszczenie wzrostu limitów inwestycyjnych w rozporządzeniu skrytykował poseł Ludwik Dorn. Jego zdaniem spowoduje to, że każdy kolejny rząd będzie mógł swobodnie zmieniać limity tych inwestycji. Większość komisji odrzuciła też poprawkę w tej sprawie.
Bańkowska zaproponowała, by składki, które urodzeni po 31 grudnia 1980 r. przekazują do OFE, wynosiły 5 proc. podstawy wymiaru składki, a nie 2,3 proc., jak proponuje rząd dla wszystkich. "30-latkowie mają czas na inwestowanie, wierzą w kapitałowy filar systemu" - powiedziała posłanka SLD.
Boni powiedział, że częściowo podziela argumenty posłanki Bańkowskiej, ale różnicowanie zasad przekazywania składki w zależności od wieku uznał za niewłaściwe.
Inne niż rządowe procentowe rozłożenie składek, które miałyby trafiać do OFE, proponował w swojej poprawce też poseł Dorn. Jednak ani jego poprawka, ani posłanki Bańkowskiej nie zyskały akceptacji komisji.
Kolejna poprawka SLD dotyczyła tego, by wpłaty dokonywane na rzecz IKZE w roku kalendarzowym nie mogły przekraczać kwoty stanowiącej równowartość 72 proc. przeciętnego prognozowanego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej na dany rok. Inna poprawka zgłoszona przez Bańkowską mówiła, by kwoty wypłacane z tytułu oszczędzania na IKZE były opodatkowane ryczałtowo, w wysokości nie wyższej niż 18 proc. - niezależnie od zmieniającej się ewentualnie w przyszłości skali podatkowej. Rząd był tej poprawce przeciwny.
W końcowej części posiedzenia komisji Bańkowska wycofała powyższe dwie poprawki informując jednocześnie, że po zmodyfikowaniu zgłosi je w drugim czytaniu.
Komisja odrzuciła także poprawkę SLD (zapowiedziano wniosek mniejszości w tej sprawie), obniżającą z 65 lat do 60 lat wiek, po osiągnięciu którego mogłyby być wypłacane środki z IKZE. Sojusz chciałby też wykreślić obowiązek co najmniej 5-letniego oszczędzania, aby można było wypłacić środki z IKZE.
"Jeżeli ktoś będzie miał przejściowo trudną sytuację i w tym okresie nie będzie mógł oszczędzać, to zaoszczędzone pieniądze nigdy nie dotrą do jego rąk, tylko do spadkobierców. Chcemy, aby każdy, kto oszczędza na IKZE mógł wypłacić środki zgromadzone na IKZE, a nie tylko ci, co oszczędzają co najmniej pięć lat" - mówiła Bańkowska.
Michał Boni wyjaśnił, że przyjęcie poprawki oznaczałoby, iż pieniądze mogliby wypłacać mężczyźni, którzy nie przeszli jeszcze na emeryturę i nie skończyli 65 lat. Rządowe Centrum Legislacji zapewniło, że zgodnie z projektem w każdej chwili będzie możliwy całościowy zwrot ("wypłata" wiąże się z możliwością skorzystania z ulgi podatkowej) środków zgromadzonych w IKZE.
Odrzucona została także poprawka SLD (posłowie zapowiedzieli, że złożą ją jako wniosek mniejszości) skreślająca przepis, który przewiduje m.in., że wypłata środków z IKZE następuje w ratach przez co najmniej 10 lat. Zdaniem Bańkowskiej takie rozwiązanie jest "niedorzeczne" i oderwane od realiów życiowych, bo w przypadku np. choroby, czy konieczności dopłaty do operacji, nie można czekać 10 lat.
Minister Boni wytłumaczył, że rząd proponuje, by oszczędzanie na starość w III filarze miało uzupełniać emeryturę, a nie służyło jednorazowej wypłacie. "Wydaje nam się to racjonalne. (...) Oczywiście nie jest tak, że tych środków nie będzie można jednorazowo wybrać, ale wtedy są określone konsekwencje podatkowe" - wyjaśnił.
Przewodniczący komisji Paweł Arndt powiedział dziennikarzom po posiedzeniu, że drugie czytanie projektu odbędzie się podczas dodatkowego posiedzenia Sejmu, najprawdopodobniej w czwartek o godzinie 9. Zdaniem Arndta zostaną na nim zapewne zgłoszone poprawki, które komisja rozpatrzy w czwartek o godz. 15. W piątek ustawa zostanie poddana głosowaniu.
"Komisja senacka, z tego co wiem, zaplanowana jest na sobotę. Natomiast Senat miałby przyjąć ustawę 30 marca" - powiedział.
Arndt poinformował, że nie jest przesądzone, czy PO nie złoży poprawek opóźniających wprowadzenie zakazu akwizycji na rzecz OFE. Rozważana jest propozycja, by akwizycja na rynku wtórnym została zakazana od 1 lipca 2011 r., a na rynku pierwotnym od 1 stycznia 2012 r.
Boni powiedział dziennikarzom, że poprawek dotyczących akwizycji nie zna, ale zastrzegł, że nie chciałby, aby swoboda akwizycyjna w OFE funkcjonowała nadmiernie. "Jestem radykalnym przeciwnikiem akwizycji na rynku wtórnym. Rozumiem, że być może trzeba mieć jakiś okres przejściowy. To tyle, nic więcej" - powiedział.
Projekt rządowy przewiduje m.in., że składka do OFE zostanie zmniejszona z 7,3 proc. do 2,3 proc., potem będzie stopniowo wzrastać, by w 2017 r. osiągnąć 3,5 proc. Pozostała część składki, która zamiast do OFE zostanie przekazana do ZUS, trafi na specjalne indywidualne subkonta.
Rząd proponuje też wprowadzenie od 2012 r. 4-proc. ulgi podatkowej dla osób dodatkowo oszczędzających na emeryturę. Powstaną indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego (IKZE), które będą mogły prowadzić towarzystwa emerytalne i inne instytucje finansowe. Zmianie ma ulec górny limit udziału akcji w portfelu OFE. Obecny, który wynosi 40 proc. aktywów funduszy, ma do 2020 r. osiągnąć 62 proc., a docelowo 90 proc.
Według rządu proponowane zmiany pozwoliłyby na ograniczenie potrzeb pożyczkowych Polski do 2020 r. o około 190 mld zł. Rząd chce, by zmiany weszły w życie od 1 maja 2011 r.
REKLAMA
REKLAMA