Branża turystyczna czeka na zniesienie rekomendacji MSZ dla Egiptu
REKLAMA
O sytuacji na rynku wyjazdów wakacyjnych do Egiptu i Tunezji mówili w Sosnowcu podczas trwających tam targów turystycznych Intourex przedstawiciele Polskiej Izby Turystyki - prezes Jan Korsak oraz szef śląskiego oddziału Grzegorz Chmielewski.
REKLAMA
REKLAMA
Jak poinformowali, choć w ostatnich tygodniach poważnie zmniejszyło się zainteresowanie turystów Egiptem, wciąż znajdują się osoby, które mimo negatywnej rekomendacji polskiego ministerstwa spraw zagranicznych, chcą wyjeżdżać do tego kraju. Na razie, wobec zniesienia na początku lutego podobnej rekomendacji dla Tunezji, od marca touroperatorzy planują wrócić do tamtejszych kurortów.
Łącznie w ostatnich latach do Egiptu i Tunezji jeździło odpowiednio ok. 600 tys. i ok. 200 tys. Polaków rocznie. "Tunezja ma więc w tej chwili znakomitą szansę, by przejąć część turystów z Egiptu, tym bardziej, że trudno dziś znaleźć zamienne oferty dla obu tych krajów pod względem klimatu i pakietu usług w określonej cenie" - ocenił Korsak.
Tymczasem po kilku tygodniach spokoju w sobotę na ulice Tunisu znów wyszli manifestanci; demonstrowano przeciw tunezyjskim ruchom islamistycznym, apelując o religijną tolerancję po tym, gdy grupa ekstremistów zabiła polskiego księdza.
Proszony przez dziennikarzy o radę dla turystów rozważających, czy lecieć w najbliższym czasie na wakacje do Egiptu, Korsak wskazał, że choć każdy może zdecydować o tym na własną rękę, dla Polskiej Izby Turystyki obowiązująca opinia ministerstwa jest wiążąca. "Do czasu, aż ta rekomendacja nie zostanie zmieniona, nie możemy prezentować innego stanowiska" - podkreślił.
REKLAMA
Jego zdaniem, widać już jednak powoli przesłanki normalizacji sytuacji w tym kraju. "Jeżeli będą znoszone restrykcje, w pierwszej kolejności będzie to dotyczyć tych miejsc bezpiecznych, kurortów. Jednak jeżeli gdzieś będzie demonstracja, nie należy w niej brać udziału, jeżeli będą zamieszki, nie należy się do nich zbliżać" - zastrzegł.
Przedstawiciele Izby przypominali w sobotę, że dotąd przez cały okres niepokojów turyści, którzy chcieli pozostać w egipskich kurortach, wypoczywali tam spokojnie. Chwalili też egipskich współpracowników, którzy od początku protestów "zachowują się bardzo odpowiedzialnie". "Nikt nie kieruje turystów tam, gdzie są jakieś zagrożenia. Nie ma tu ryzyka i nonszalancji" - podkreślił Korsak.
"Turyści, którzy teraz wyjeżdżają do Egiptu, nie uczestniczą w wyjazdach fakultatywnych. To wyjazdy typowo wypoczynkowe do Sharm-el-Sheikh i Hurghady. Wyjazdy objazdowe zostały całkowicie wstrzymane" - dodał Chmielewski.
Szefowie Izby uważają, że zarówno Egipt, jak i Tunezja, jeszcze przez pewien czas będą odczuwać załamanie na rynku turystycznym. Przytoczyli tu przykład Grecji, w której podczas ubiegłorocznych niepokojów na podłożu ekonomicznym - mimo że wszystkie ośrodki wypoczynkowe były z dala od nich - branża turystyczna zanotowała silne spadki.
Korsak zaznaczył, że podobnie było w ub. roku w Polsce, gdy zagraniczne media relacjonowały polskie powodzie. Mimo, że nie dotknęły one miejsc turystycznych, w tym czasie znacząco spadła liczba zagranicznych turystów.
Zdaniem przedstawicieli Izby, ponieważ Polska mieści się w piątce krajów, których obywatele najchętniej przyjeżdżają do Egiptu, nie tylko w sezonie, ale przez cały rok, po zniesieniu negatywnej rekomendacji dla tego państwa, egipscy partnerzy będą musieli coś zaproponować, by z powrotem przekonać i przyciągnąć polskich turystów.
"Tamtejsza branża turystyczna będzie musiała przekazać tu komunikat w rodzaju: +u nas wszystko OK.+ np. w postaci kampanii reklamowej" - wskazał Korsak. Jak dodał, drugim skutecznym bodźcem tego typu może okazać się odpowiednia polityka cenowa.
REKLAMA
REKLAMA