Firmy rozliczające VAT według tzw. proporcji czeka więcej obowiązków
REKLAMA
Zgodnie z obecnymi przepisami o VAT firma, która prowadzi sprzedaż zwolnioną z VAT i opodatkowaną podatkiem, nie może odliczyć całego podatku naliczonego (zawartego cenie kupowanych przez nią towarów czy usług - PAP) od należnego (który odprowadza do urzędu skarbowego - PAP).
REKLAMA
Może pomniejszyć kwotę podatku należnego o część kwoty podatku naliczonego, odpowiadającą proporcji sprzedaży opodatkowanej do zwolnionej, obliczonej za poprzedni rok. Ustawa zawiera jednak istotne zastrzeżenie. Jeżeli proporcja przekracza 98 proc. - podatnik może odliczyć cały VAT naliczony, a jeżeli jest niższa niż 2 proc., to nie może VAT-u odliczyć w ogóle.
REKLAMA
Według rządowego projektu nowelizacji ustawy o VAT, nad którym pracuje Sejm, to się ma zmienić. Dobra wiadomość dla podatników jest taka, że zlikwidowany ma zostać zakaz odliczania VAT naliczonego, jeżeli udział obrotów opodatkowanych w obrotach ogółem nie przekroczył w poprzednim roku 2 proc.
Zaostrzony jednak zostanie przepis umożliwiający pełne odliczenie VAT, gdy współczynnik sprzedaży opodatkowanej do zwolnionej przekracza 98 proc. Resort finansów wprowadził bowiem dodatkowy warunek - aby skorzystać z tego uprawnienia, wysokość podatku do odliczenia nie będzie mogła przekroczyć 500 zł. MF wyjaśnia, że w ten sposób dostosowuje polskie przepisy do regulacji unijnych.
Partner w kancelarii Baker & Mc Kenzie Jerzy Martini uważa, że dla wielu firm różnica między obecnymi rozwiązaniami a przyszłymi - jest istotna. "Aby skorzystać z pełnego odliczenia, nie wystarczy sprawdzić proporcji, ale trzeba będzie także obliczyć, czy podatek +zaoszczędzony+ przez podatnika nie przekroczył w skali roku 500 zł. O ile obliczenie proporcji jest stosunkowo proste, o tyle dodatkowe rozliczenie np. wszystkich środków trwałych będzie czasochłonne, kłopotliwe i trudne" - powiedział Martini.
REKLAMA
Jego zdaniem trudno zrozumieć intencje resortu finansów. "Rozumiem, że MF stara się znaleźć jakieś oszczędności budżetowe, ale w tym wypadku pieniądze nie będą duże, a utrudnienie dla podatników olbrzymie. To bardzo nieracjonalne, zupełnie nieuzasadnione utrudnianie życia firmom" - dodał.
Także menedżer z Ernst & Young Roman Namysłowski uważa, że przygotowana przez MF zmiana jest niekorzystna dla podatników. Ostrzega, że część firm będzie musiała składać korekty i oddawać część odliczonego VAT. "Warto na ten problem spojrzeć z punktu widzenia fiskalnego (...). Duże podmioty stracą na zmianie i z tym Ministerstwo Finansów się liczy" - powiedział Namysłowski.
Namysłowski wskazał, że projekt znosi też zasadę, zgodnie z którą nie trzeba korygować podatku, gdy ostatecznie obliczony współczynnik różni się od wstępnie wyliczonego (na podstawie którego dokonano odliczenia VAT - PAP) o mniej niż 2 pkt proc.
"Skreślenie tego przepisu spowoduje, że te 2 pkt proc. podatku naliczonego trzeba będzie oddać. Likwidowane są przepisy, które są korzystne dla podatnika i mają dla niego określone konsekwencje finansowe" - uważa Namysłowski.
Zwrócił uwagę, że nowelizacja daje ministrowi finansów prawo do określenia w rozporządzeniu przypadków, w których podatnicy byliby uprawnieni do odliczenia podatku naliczonego w całości, mimo przekroczenia maksymalnej kwoty 500 zł. Jednak zdaniem Namysłowskiego rozporządzenie takie byłoby niezgodne z interpretacją dyrektywy, którą MF przyjęło do nowelizacji ustawy o VAT.
"Nie wiem, czy ta delegacja nie została wprowadzona tylko dla uspokojenia opinii publicznej, a nie po to, aby z niej rzeczywiście skorzystać" - podsumował Namysłowski.
REKLAMA
REKLAMA