Polska liderem wzrostu gospodarczego w UE
REKLAMA
Zdaniem Komisji, w przyszłym roku polska gospodarka zanotuje wzrost na poziomie 3,3 proc. PKB.
REKLAMA
REKLAMA
Podstawą wzrostu PKB ma być, według KE, eksport oraz napływ kapitału zagranicznego. W 2011 r. w naszym kraju ma także zwiększyć się popyt ze strony gospodarstw domowych, a dzięki środkom z funduszy unijnych wzrośnie liczba inwestycji. KE dostrzega też zagrożenia dla polskiej gospodarki, takie jak utrudniony dostęp do kredytów, który może ograniczać inwestycje i popyt prywatny.
Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiała w środę PAP, prognozy Komisji dotyczące wzrostu PKB są realistyczne, choć ostrożne. Ich zdaniem wzrost PKB zarówno w 2010 r., jak i 2011 r. będzie wyższy niż przewidywany przez KE. Zdaniem głównego ekonomisty BZ WBK Macieja Relugi, wpływ na nieco według niego zaniżoną prognozę Komisji miał niższy szacunek konsumpcji i inwestycji. "KE oszacowała wzrost konsumpcji w 2010 roku na 1,5 proc., a to może być trochę wyżej. Myślę, że inwestycje mogą wzrosnąć nieco bardziej niż prognozowane przez KE 3 proc." - ocenił.
W opinii głównego ekonomisty PKO BP Łukasza Tarnawy, na wzrost PKB będzie wpływał rosnący import. "Choć eksport netto powinien być motorem polskiego wzrostu gospodarczego w tym i przyszłym roku, trzeba brać pod uwagę, że wraz z ożywieniem popytu krajowego zwiększać będziemy import. I tak jak eksport netto dodał nam wzrostu gospodarczego w ubiegłym roku, tak w tym roku nieco odejmie" - wyjaśnił ekspert. Jego zdaniem, importem firmy będą odbudowywać zapasy.
REKLAMA
Komisja oszacowała, że tegoroczny deficyt finansów publicznych w Polsce wzrośnie do 7,3 proc. PKB. To nieco więcej niż w przypadku całej UE, gdzie KE zakłada deficyt na poziomie 7,2 proc. PKB, a w strefie euro 6,6 proc. W 2011 r. deficyt w Polsce ma wynieść 7 proc. PKB, w UE 6,5 proc., zaś w strefie euro 6,1 proc.
Główny ekonomista BRE Banku Ryszard Petru uważa, że deficyt finansów publicznych w 2010 i 2011 roku będzie niższy od prognozowanego przez KE dzięki wyższym wpływom podatkowym wynikającym z ożywienia gospodarczego. Petru spodziewa się, że w tym roku uplasuje się on w przedziale między 6,5 a 7 proc. PKB. "W przyszłym roku, w zależności od decyzji rządowych, deficyt ma szansę wynieść powyżej 6 proc., do 6,5 proc." - dodał.
"Żeby tak się stało, rząd powinien zrealizować program konsolidacji finansów publicznych - m.in. zwiększać wiek emerytalny, wprowadzić reformę emerytur mundurowych, rozpocząć reformę KRUS-u" - podkreślił Petru.
Konsekwencją wysokiego deficytu będzie większy dług publiczny, który ma w Polsce wzrosnąć do 53,9 proc. PKB w 2010 r. i 59,3 proc. w 2011 r. Będzie on jednak znacząco niższy od długu prognozowanego dla całej UE w wysokości 79,6 i 83,8 proc. PKB. Jeszcze bardziej zadłużone są kraje strefy euro: 84,7 proc. w 2010 r. i 88,5 proc. w 2011 r. Rekordowe zadłużenie prognozowane jest w Grecji (124,9 proc.), Włoszech (118,2 proc.) oraz Belgii (99 proc.).
KE przewiduje stopniowe ożywienie gospodarcze w całej UE, choć jego tempo będzie różne w poszczególnych krajach. Unijny PKB ma wzrosnąć o 1 proc. w br. i 1,7 proc. w 2011 r. W strefie euro wzrost ma wynieść odpowiednio 0,9 i 1,5 proc. PKB.
Największa unijna gospodarka, Niemcy, która w ub. roku skurczyła się o 5 proc. PKB, ma się rozwijać w tempie 1,2 proc. w br. i 1,6 proc. w 2011 r.; Francja w tempie odpowiednio 1,3 i 1,5 proc. po zeszłorocznym spadku o 2,2 proc. Ożywienie ma nastąpić też w Wielkiej Brytanii: 1,2 proc. w 2010 i 2,1 proc. w 2011.
Spadek PKB nastąpi w Grecji (prognozy mówią o spadku o 3 proc., ale nie uwzględniają ogłoszonego w niedzielę pakietu reform i cięć wspartych pomocą 110 mld euro do roku 2012) i w Hiszpanii (-0,4 proc.). Zdaniem KE, Portugalia może liczyć w br. na wzrost o 0,5 proc., zaś Włochy 0,8 proc. Choć hiszpański deficyt ma wynieść 9,8 proc., a portugalski 8,5 proc. PKB, unijny komisarz ds. gospodarczych i finansowych Olli Rehn powiedział, że nie ma ryzyka rozlania się greckiego kryzysu na inne kraje i nie będzie potrzeby pomocy dla kolejnych państw.
REKLAMA
REKLAMA