Pracodawcy: duży deficyt to brak bezpieczeństwa w działalności firm
REKLAMA
Przyjęty we wtorek projekt przyszłorocznego budżetu zakłada 52,2 mld zł deficytu. Realny wzrost PKB ma wynieść 1,2 proc. Przychody z prywatyzacji planowane są na 25 mld zł.
REKLAMA
Zdaniem Adama Ambrozika z KPP "tak ogromny deficyt budżetowy zmniejszy atrakcyjność polskiej gospodarki, a co za tym idzie, naszych przedsiębiorców na świecie". Uważa on, że "rynki międzynarodowe, po pewnym czasie, zareagują na wyższy dług finansów publicznych, więc spadnie wartość złotówki".
REKLAMA
Ekspert KPP zaznaczył, że "dobrą informacją jest decyzja rządu o nie podnoszeniu podatków - VAT i CIT, co dla przedsiębiorców ma zasadnicze znaczenie". "Wprawdzie zapowiadana jest podwyżka akcyzy, ale należy to uznać za wybór mniejszego zła" - stwierdził.
Według Ambrozika "oddalenie, z powodu rosnącego długu publicznego, perspektywy wejścia Polski do euro jest - w dłuższej perspektywie - niekorzystne dla naszych przedsiębiorców. Jednak teraz, ze względu na dynamiczne zmiany w całej gospodarce światowej, zmiana waluty byłaby bardzo ryzykowna".
Ekspert PKPP Lewiatan Lech Pilawski podkreślił, że "perspektywa opóźniania wejścia do strefy euro osłabia bezpieczeństwo działalności polskich przedsiębiorców na rynkach międzynarodowych, którzy będą musieli jeszcze przez kilka lat borykać się z ryzykiem kursowym".
Zdaniem Pilawskiego wysoki deficyt budżetowy to nie tylko konsekwencja kryzysu gospodarczego, ale także niedokończonych reform, np. reformy emerytalno-rentowej.
"Ważne jest jednak przede wszystkim to, jak rząd będzie chciał sfinansować tak duży deficyt. Dla przedsiębiorców najgorsze byłoby, gdyby okazało się, że firmy staną w jednej kolejce z rządem po kredyty bankowe. Przy tak szczupłej jak obecna ofercie kredytowej, pieniędzy po prostu zabraknie, a to oznaczałoby dalszy spadek inwestycji i upadek kolejnych firm" - powiedział Pilawski.
REKLAMA
REKLAMA