Niższa dynamika sprzedaży detalicznej, PKB może spaść poniżej 5 proc.
REKLAMA
Jak podał wczoraj GUS sprzedaż w sierpniu spadła w porównaniu z poprzednim miesiącem o 3,7 proc., była jednak o 7,7 proc. wyższa niż w sierpniu 2007 r. Dane okazały się sporo gorsze od oczekiwań. Ekonomiści spodziewali się 12-proc. wzrostu w skali roku.
REKLAMA
- Spadek dynamiki sprzedaży detalicznej musi niepokoić. W połączeniu z niższą produkcją przemysłową może to zweryfikować oczekiwania co do dalszego wzrostu gospodarczego w Polsce - mówi Marcin Mróz, główny ekonomista Fortis Bank Polska.
REKLAMA
Rynki finansowe dane GUS przyjęły z niepokojem. Na warszawskim parkiecie, na którym już od rana panowały minorowe nastroje na skutek doniesień z USA, po danych GUS indeks WIG20 momentalnie stracił dalszy 1 proc. Po informacji o sierpniowej dynamice sprzedaży złoty stracił ponad 1 proc. zarówno do dolara, jak i euro.
Dynamika sprzedaży detalicznej, a co za tym idzie, popytu wewnętrznego, ma kluczowe znaczenie dla gospodarki - jest bowiem obecnie jednym z dwóch, obok inwestycji bezpośrednich, głównych składników nakręcających wzrost gospodarczy.
Dopóki Polacy wydają dużo na zakup mieszkań, samochodów czy innych dóbr konsumpcyjnych, nasza gospodarka może liczyć na mocny impuls do dalszego wzrostu.
- Nie ma jeszcze powodu do przesadnego niepokoju. Sierpień bowiem to okres urlopowy, kiedy Polacy tradycyjnie myślą bardziej o wakacyjnych wojażach niż zakupie nowego samochodu czy telewizora. Jeśli jednak spadek dynamiki miałby się powtórzyć we wrześniu, to już pojawią się obawy o wielkość wzrostu produktu krajowego brutto w II połowie roku. Niestety, takie niebezpieczeństwo istnieje, dlatego jestem ostrożnym pesymistą - dodaje Marcin Mróz.
REKLAMA
Bardziej optymistycznie sytuację widzi prezes banku Pekao Jan Krzysztof Bielecki. Wczoraj w radiowej Trójce powiedział, że pomimo możliwej światowej recesji, Polsce nie grozi stagnacja gospodarki, która ma mocne fundamenty do dalszego wzrostu.
Zdaniem ekonomistów wyniki sierpniowej sprzedaży detalicznej definitywnie oddalają za to perspektywą podniesienia stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej na kończącym się już dzisiaj posiedzeniu. Wyższe stopy procentowe podwyższyłyby koszty kredytu, co dodatkowo negatywnie odbiłoby się na sprzedaży detalicznej - większość trwałych dóbr konsumpcyjnych w naszym kraju kupowana jest bowiem na kredyt.
Jacek Iskra
jacek.iskra@infor.pl
REKLAMA
REKLAMA