Eksporterzy tracą resztki optymizmu
REKLAMA
Według niedawnych prognoz GP wartość eksportu w tym roku może zbliżyć się do 120 mld euro, co oznaczałoby wzrost w porównaniu z poprzednim o kilkunaście procent. Ciągle to bardzo dobry wynik, choć nie da się ukryć, że splot okoliczności w gospodarce nie jest dla eksporterów zbyt korzystny.
REKLAMA
Najważniejsze problemy eksporterów to rosnąca siła złotego oraz pogarszająca się koniunktura w gospodarkach będących głównymi partnerami handlowymi Polski - głównie chodzi tu o Niemcy.
Dopasować się do sytuacji
REKLAMA
Specjaliści podkreślają, że bardzo duża część polskiego eksportu jest udziałem dużych międzynarodowych koncernów, które mogą rozliczać się wewnątrz korporacji bez zwracania uwagi na zmiany kursu walutowego. Problemem są mniejsze firmy i dlatego w ostatnich tygodniach głośno było o problemach milickiej fabryki bombek, czy huty szkła w Krośnie, gdzie problemy z eksportem prawdopodobnie doprowadzą do zwolnień pracowników. Na razie jednak wygląda na to, że są to pojedyncze przypadki.
- Z powodu umacniającego się złotego nikt nie zaprzestanie sprzedaży, ale nie da się ukryć, że rentowność eksporterów spada. Dlatego eksporterzy próbują się chronić poprzez chociażby renegocjowanie umów - mówi Grzegorz Kwieciński, dyrektor Biura Zarządzania Ryzykiem w Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE).
W szczególnie trudnej sytuacji są przedsiębiorstwa zajmujące się handlem.
- Przedsiębiorstwa handlowe operują na niskiej marży, nic nie produkują, więc nie mają żadnego wpływu na koszt produkcji. Przedsiębiorstwa produkcyjne mogą ograniczać koszty własne, mogą sobie regulować poziom opłacalności takiej sprzedaży - tłumaczy przedstawiciel KUKE.
Eksperci przyznają, że ciężko określić poziom opłacalności kursu walutowego dla eksporterów.
- Próg opłacalności eksportu dla każdej firmy jest ustalony na innym poziomie - mówi Grzegorz Kwieciński.
Wiele zależy np. od rynku, na jakim działa firma i z kim przyjdzie jej konkurować.
- Ciężko mają firmy, które muszą konkurować z przedsiębiorstwami z Chin, dotyczyć to może rynków: tekstylnego, odzieżowego, obuwniczego czy elektronicznego. Tu nie ma możliwości renegocjowania cen, bo w takim wypadku odbiorcy wybiorą firmy z Azji - uważa Grzegorz Kwieciński.
Zwalniający eksport
Komentując ostatnie, czerwcowe dane o produkcji przemysłowej (wzrost o 7,2 proc. rdr) ekonomiści zwracali uwagę, że mogą one zwiastować spowolnienie eksportu w czerwcu. Ostateczne dane NBP poda w sierpniu.
REKLAMA
- W czerwcu pogorszyła się struktura produkcji sprzedanej - mniejszy wkład do wzrostu miały przedsiębiorstwa z gałęzi proeksportowych, w tym przede wszystkim produkujących urządzenia RTV oraz pojazdy samochodowe, których dynamiki wzrosły relatywnie mniej niż średnio we wszystkich działach, dynamika produkcji pojazdów samochodowych wzrosła z 16,9 proc. do 17,3 proc., a dynamika produkcji urządzeń RTV uległa obniżeniu - tłumaczy Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku.
I choć pewnie dynamika wzrostu eksportu nie będzie niższa, a może nawet będzie wyższa od 12,2 proc. rdr zanotowanych w maju, to jednak w dalszej części roku nastąpi wyhamowanie eksportu.
- Na powtórzenie dynamiki wzrostu eksportu z początku roku, kiedy sięgała ona średnio 25 proc., nie można liczyć. W II półroczu tempo wzrostu eksportu będzie wynosiło poniżej 10 proc. - przekonuje Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK.
Warto pamiętać, że nie tylko silny złoty jest przyczyną słabszej kondycji eksportu.
- Umocnienie złotego dość nieszczęśliwie splotło się ze spowolnieniem gospodarczym na świecie, którego źródłem była sytuacja w USA. Dlatego niektóre branże mogły ucierpieć bardziej z powodu spowolnienia za granicą, a nie tylko z powodu mocnego złotego. Tu można wskazać takie branże, jak papiernicza, samochodowa, chemiczna - wylicza Grzegorz Kwieciński.
Zabezpieczyć się
Z rozmów z eksporterami wynika, że coraz więcej z nich (nie tylko najwięksi) stosuje specjalistyczne zabezpieczenia poprzez wykorzystywanie instrumentów finansowych, oferowanych m.in. przez banki.
- Są dwa sposoby zabezpieczenia, pierwszy z nich to transakcje typu forward. Zakładamy, że mamy płatności w euro, a odbiorca ma np. zapłacić za dwa miesiące. W momencie sprzedawania towaru kurs wynosi np. 3,40 zł. Z obawy o umocnienie złotego np. do poziomu 3,30 zł za euro firma w takiej sytuacji sprzedaje kurs na poziomie 3,40 z terminem realizacji za dwa miesiące. Ale firmy transakcji typu forward nie stosują często, bo jest ona bardziej ryzykowna - tłumaczy Marek Rogalski z First International Traders.
Drugim sposobem jest zabezpieczanie się przy użyciu opcji zakładających spadek lub wzrost wartości waluty.
- Popularnym rozwiązaniem są tzw. korytarze, czyli kupowanie opcji zakładającyh spadek wartości waluty, a jednocześnie nabywanie opcji zakładających wzrost wartości waluty. Wynika to z założenia, że kurs walutowy będzie poruszał się w ustalonym pasmie wahań - mówi Marek Rogalski.
Skuteczność takiego narzędzia nie jest 100-procentowa, poza tym jest to operacja krótkoterminowa (zwykle zawierana na kilka miesięcy). Gdy kurs złotego znacząco się umacnia, tak jak ostatnio o 15 groszy w ciągu kilku tygodni, nie jest to instrument skuteczny.
Eksport w 2008 roku
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
MIREK KUK
mirek.kuk@infor.pl
Współpraca: KATARZYNA PRZYBYŁA, GRZEGORZ URBANEK
OPINIE
EDWARD NOWAK
prezes Bumaru
Bumar zawsze uwzględniał ryzyko wahań kursów i zabezpieczał się przed ich skutkami. Jako podmiot dominujący koncentrujemy ryzyko kursowe powstałe w Grupie Bumar, uwalniając od tego niebezpieczeństwa podmioty zależne. Zabezpieczenie ryzyka kursowego odbywa się przede wszystkim w oparciu o kontrakty terminowe oraz transakcje opcyjne. Zarządzanie ryzykiem umożliwia utrzymanie założonej rentowności na kontraktach eksportowych. Silna aprecjacja złotego nie ma wpływu na wyniki z tytułu już podpisanych kontraktów, gdyż przychody i koszty wynikające z kontraktów narażone na ryzyko kursowe są zabezpieczone. W przypadku przyszłych i aktualnie negocjowanych aprecjacja złotego będzie miała bezpośredni wpływ na możliwość zawarcia kontraktów oraz przyczyni się do zmniejszenia przychodów firmy.
PIOTR KOWALSKI
dyrektor ekonomiczny spółki TZMO
Silny złoty wpływa niekorzystnie na sprzedaż eksportera poprzez obniżenie rentowności. Mimo tych niesprzyjających warunków sprzedaż naszych marek Bella, Seni oraz Matopat poza Polską wzrosła kolejny raz w tym roku. Rezultat został osiągnięty dzięki podniesieniu konkurencyjności oferty poprzez poprawę efektywności produkcji, optymalizację kosztów oraz innowacyjność wyrobów. Bieżącym, najważniejszym działaniem jest stosowana polityka zabezpieczeń. Spółka zgodnie z przyjętą strategią zabezpiecza 100 proc. nierozliczonych transakcji w walutach obcych. Wykorzystuje do tego transakcje forward i strategie korytarzy na opcjach azjatyckich. Posiadamy zorganizowaną produkcję poza Polską i zagraniczne źródła zaopatrzenia, co umożliwia zniwelowanie wpływu zmian kursowych.
MICHAŁ JARCZYŃSKI
prezes zarządu Arctic Paper Kostrzyn
Arctic Paper Kostrzyn jest producentem papieru offsetowego. Eksport stanowi ponad 73 proc. naszej produkcji, głównie do krajów UE. W I półroczu 2007 r. wartość eksportu wyniosła 65 mln euro, a w I półroczu 2008 r. prawie 74 mln euro. Wzrost ten wynika w połowie ze wzrostu produkcji, a w połowie z umocnienia się złotego. Ponad dwa lata temu doszliśmy do wniosku, że umocnienie się złotego będzie długotrwałym trendem, do którego trzeba się dostosować. Zdecydowaliśmy się na naturalny hedging, bo jest najtańszy i najbezpieczniejszy. Staramy się kupować w tych walutach, w których sprzedajemy. Podobnie z zadłużeniem - kredyty są w zdecydowanej większości w walucie. Skoro złoty się umacnia, to import surowców staje się tańszy. Po sześciu miesiącach saldo różnic kursowych dodatnich i ujemnych wyniosło niespełna 300 tys. zł, czyli około 0,1 proc. obrotów.
REKLAMA
REKLAMA