Płace w przedsiębiorstwach wzrosną o 10 proc.
REKLAMA
- Pracodawcy poszukują pracowników z określonymi kwalifikacjami, bezrobotni najczęściej mają je zbyt niskie, żeby znaleźć jakiekolwiek zatrudnienie. Są wśród nich również osoby, które zarabiają na życie w szarej strefie. Dodatkowo migracje zagraniczne i niewielka mobilność wewnątrz kraju przyczyniają się do dalszego zmniejszenia dostępnego zasobu pracy. Niewielka podaż pracy jest jednym z podstawowych problemów polskiej gospodarki. Wskaźnik aktywności zawodowej (udział osób pracujących lub chcących pracować w populacji) wynosi ok. 63 proc. w porównaniu z 72 proc. w UE. Winna jest temu przede wszystkim dramatycznie niska aktywność zawodowa osób w wieku przedemerytalnym, zwłaszcza kobiet.
REKLAMA
• Jakich fachowców najbardziej brakuje na rynku?
- Pracodawcy zgłaszają największe zapotrzebowanie na wykwalifikowanych pracowników z wykształceniem zawodowym lub technicznym. Poszukiwane są dobrze wykształcone osoby, np. ze specjalnością budowlaną i samochodową. Brakuje pracowników, głównie w dużych miastach, np. Warszawie, Krakowie, Gdyni, i w Poznaniu. W wyniku reformy szkolnictwa, w 2001 roku zlikwidowano wiele szkół zawodowych. A właśnie absolwenci zawodówek są obecnie konkurencyjni na rynku. Dla murarza czy kierowcy praca poza Polską jest znacznie bardziej atrakcyjna niż dla np. informatyka, któremu mniej się opłaca emigrować, bo w Polsce zarabia nieźle. Pracodawcy sami zaczynają opłacać staże i praktyki w szkołach zawodowych, po to, żeby zapewnić sobie wykwalifikowanych pracowników. W coraz większym stopniu widoczna jest też niekorzystna struktura kształcenia na poziomie wyższym. Mamy stanowczo zbyt dużą liczbę absolwentów kierunków społecznych i dramatycznie niską liczbę absolwentów kierunków inżynieryjnych i ścisłych.
• O ile wzrosną wynagrodzenia w najbliższych latach?
- Chociaż wiele wskazuje na to, że szczyt koniunktury mamy już za sobą, to wobec bardzo niskiej podaży pracy utrzymanie się wysokiej presji na wzrost płac w najbliższych latach jest prawdopodobne. Wynagrodzenia mogą wzrosnąć co najwyżej o 10 proc. Wzrostowi wynagrodzeń towarzyszyć będą również zmiany w organizacji pracy, większa skłonność pracodawców do inwestowania w szkolenia i dodatkowe bonusy. Od kilku lat mamy bowiem rynek pracownika. Jego pozycja w stosunku do pracodawcy uległa radykalnemu wzmocnieniu w porównaniu z sytuacją, z jaką mieliśmydo czynienia jeszcze dwa lata temu. To pracodawca szuka pracownika, a nie odwrotnie. Pracodawca, żeby zatrzymać pracownika, musi go zatem dobrze wynagradzać. Statystyki dowodzą, że pracownicy zarabiają coraz lepiej. Średnie wynagrodzenie według GUS w sektorze przedsiębiorstw w listopadzie 2007 r. wyniosło 3092 zł i było aż o 12 proc. wyższe niż rok wcześniej.
Rozmawiał PAWEŁ JAKUBCZAK
REKLAMA
REKLAMA