Dwie podwyżki mogą wystarczyć
REKLAMA
• Inflacja doszła już do 4 proc., a według ekonomistów może jeszcze wzrosnąć. Czy podziela pan te obawy?
REKLAMA
- Oczywiście, że możemy mieć do czynienia z jeszcze wyższą inflacją. Zresztą te dane nie są zaskakujące i choć wzrost jest zgodny z oczekiwaniami, to nie może być czynnikiem uspokajającym. Budzi on moje zaniepokojenie, czemu dawałem już wyraz. Z punktu widzenia RPP kluczowe jest teraz ryzyko przełożenia się wyższych cen na wzrost oczekiwań inflacyjnych i żądania płacowe. Jesteśmy w takiej fazie cyklu koniunkturalnego, że szoki żywnościowe przy tak dużym udziale żywności w koszyku inflacyjnym, jak w Polsce, grożą przeniesieniem się inflacji na postrzeganie przyszłej inflacji. W takich okresach przydatność inflacji bazowej ulega zmniejszeniu i zmiany cen żywności mogą poprzedzać zmiany innych cen. Inflacja bazowa może rosnąć szybciej niż do tej pory.
• Czy po grudniowym spadku dynamiki płac do 7,2 proc. można liczyć, że to będzie początek spowolnienia dynamiki wynagrodzeń?
- Jeśli faktycznie dynamika płac zmniejszyłaby się do niższego poziomu, to wzrost płac sam w sobie nie byłby tak ryzykowny, bo buforem wciąż są bardzo dobre wyniki finansowe firm. Poza tym mieliśmy do czynienia ze skumulowanym wzrostem wydajności pracy. Dlatego zastanawiam się, co będzie dalej z wydajnością. Liczę, że powoli zaczniemy widzieć rezultaty inwestycji firm, co pozwoli na stabilizację jednostkowych kosztów pracy. Ale jeśli doszłoby do spowolnienia tempa wydajności pracy, byłaby to bardziej skomplikowana sytuacja.
• Dotychczasowe umocnienie złotego może mieć wpływ na mniejszą skalę przyszłych podwyżek stóp w Polsce?
- Patrząc w przeszłość, faktycznie można stwierdzić, że umocnienie złotego na pewno wykonuje część pracy za RPP. Ale czym innym jest przyszłość. Nie można nadmiernie opierać się na aprecjacji złotego i wierzyć, że to ona w całości zneutralizuje konieczność podwyżek stóp procentowych. Nie jestem zwolennikiem opierania decyzji w polityce pieniężnej na kursie walutowym, bo sytuacja na rynku walutowym jest bardzo zmienna, szczególnie przy tak jak obecnie rozchwianych międzynarodowych rynkach finansowych. Lepiej zakładać neutralność ze strony rynku walutowego.
• Droga do kolejnych podwyżek stóp jest otwarta?
- Dokonane podwyżki i te, które może jeszcze będą, mają sygnalizować pracownikom, że wzrost inflacji jest przejściowy, jest ona pod kontrolą i nie powinna być wykorzystywana jako argument przy negocjacjach płacowych. Jednak ze względu na to, że kluczowy jest problem odbioru wyższej inflacji, czekanie z podwyżkami niewiele nam da. Rada powinna działać.
• Czy bez wzrostu stopy NBP do 6 proc. może nie udać się powrót inflacji do 2,5 proc.?
- Jest zbyt wcześnie, żeby odpowiedzieć na pytanie, czy granica 6 proc. musi być osiągnięta czy nawet przekroczona. Wciąż nie wiemy, co będzie z gospodarką amerykańską i czy w Europie dojdzie do spowolnienia tempa wzrostu. Badania koniunktury w Polsce też pokazują, że przedsiębiorcy mogą być bardziej sceptyczni co do dalszego rozwoju wydarzeń. Dlatego tak jak część pracy za RPP może wykonać umocnienie złotego, tak również spowolnienie gospodarki europejskiej, a za tym spowolnienie dynamiki eksportu, mniejsza presja na podwyżki płac może skorygować potrzebę kolejnych podwyżek stóp. Wtedy może się okazać, że wcale nie jest konieczne dojście do 6 proc. i może jedna-dwie podwyżki wystarczą. Antyinflacyjne działania banku centralnego wspomaga też wzrost premii za ryzyko związane z pożyczaniem pieniędzy na rynku.
• Jakie były przyczyny pana wniosku o podwyżkę w lipcu?
- To miał być sygnał dla rynku, że problem podwyżki był rozważany i że prawdopodobieństwo powrotu do podwyżki jest większe niż w przypadku braku wniosku. Choć wtedy wniosek nie uzyskał większości, to po dokonanych później podwyżkach nie uważam, że jesteśmy spóźnieni. Gdyby było inaczej, konieczna byłaby podwyżka o 50 pkt bazowych.
• Czy teraz podwyżka stóp o 50 pkt może być konieczna?
- Nie. Byłaby potrzebna w przypadku nadzwyczajnych danych, np. gdyby inflacja zaskakująco wzrosła do 5 proc. Ale nic takiego nie miało miejsca. Takie zmiany trzeba rezerwować na szczególne sytuacje. Na razie nie ma takiej potrzeby. Ruchy po 25 pkt są właściwe.
• Jak pan ocenia zmiany zachodzące w NBP?
- Zmian zachodzi dosyć dużo i jest to osobny temat. Z punktu widzenia RPP niepokojące są m.in. zmiany kadrowe, ponieważ z NBP odchodzi wiele wartościowych osób, które pracowały na różnych szczeblach.
CZŁONKOWIE RADY POLITYKI PIENIĘŻNEJ DLA GP
Kredytobiorcy już odczuwają podwyżki stóp, ale kroki dla zapewnienia stabilnych cen w przyszłości są konieczne. Halina Wasilewska-Trenkner GP 8/2008
W ciągu roku sprowadzenie inflacji do 2,5 proc. może nie być możliwe i konieczne będą podwyżki stóp procentowych. Dariusz Filar GP 250/2007
Rozmawiał Paweł Czuryło
• ANDRZEJ WOJTYNA
profesor ekonomii na Akademii Ekonomicznej w Krakowie, członek Komitetu Nauk Ekonomicznych PAN (od 1994 roku). Od 2004 roku członek RPP
REKLAMA
REKLAMA