Tańsze ubezpieczenia dla firm
REKLAMA
REKLAMA
Składki ubezpieczeniowe za ubezpieczenia dużych ryzyk są na najniższym od kilku lat poziomie. Ostatnio firma Ogma, zajmująca się monitoringiem rynku ubezpieczeniowego, zbadała ten rynek i okazało się, że od 2002 roku stawki za ubezpieczenia majątkowe dla firm spadły o co najmniej połowę, a dla niektórych rodzajów polis nawet o 75-80 proc.
To efekt tego, że ten rok jest drugim z rzędu bez znaczących zdarzeń katastroficznych, a dodatkowo pojawiają się nowi gracze z Bermudów czy USA.
- To dobry czas na założenie captive, czyli towarzystwa zależnego - mówi Jacek Fiedorowicz z KPMG, firmy oferującej usługi doradcze dotyczące tworzenia captive.
Dla firmy oznacza to m.in., że sama znajduje sobie ochronę ubezpieczeniową bezpośrednio na rynku reasekuracyjnym, dzięki czemu omija koszty pośrednika, czyli towarzystwa ubezpieczeniowego. Warto o założeniu takiej firmy pomyśleć teraz, bo po okresie obniżek nieuchronne są też podwyżki, a gdy ceny wzrosną, spółka będzie już gotowa.
- To przede wszystkim oferta dla firm mających do ubezpieczenia duży majątek i odpowiedzialność cywilną związaną z produktem - mówi Jacek Fiedorowicz.
Według niego o własnym captive mogą myśleć firmy o obrotach rzędu 10 mln zł rocznie. Skorzystanie z zalet captive nie musi się wiązać z dużymi inwestycjami, bo captive można też wynająć w całości lub części.
- Koszt takiej operacji to nie mniej niż 30 tys. euro na pięć lat i jest to opłacalne już dla firm płacących około 30 tys. zł podatku dochodowego - mówi Arkadiusz Rutkowski, prezes, Accelerate Capital Investments.
Ta spółka dała już możliwość skorzystania z captive 26 firmom, zakładając dla nich odrębną spółkę albo wynajmując komórki w captivach typu PCC (Protected Cell Company).
Dużych firm korzystających z tej formy ubezpieczenia jest mniej. Zdecydował się PKN Orlen - czołowa firma paliwowa.
- Spółka Orlen Insurance Ltd. ubezpiecza największe firmy z grupy kapitałowej PKN Orlen, czyli m.in. majątek główny PKN Orlen oraz część majątku Unipetrolu - mówi Dawid Piekarz, rzecznik Orlenu.
Dodaje, że to rozwiązanie pozwoliło na zredukowanie kosztów ubezpieczenia i daje znacznie większe możliwości kształtowania zakresu ochrony ubezpieczeniowej.
Jednak w Polsce nie ma dużego rynku na takie rozwiązania.
- Większość dużych firm należy do międzynarodowych grup, które centralnie organizują takie programy - mówi Jacek Fiedorowicz.
Tak jest w Deloitte & Touche. Jej brytyjski oddział ma dwa captive zarejestrowane na Bermudach i wyspach Guernsey, z których jeden notyfikował w KNF chęć działalności w Polsce, ale polski oddział nie zajmuje się takimi usługami.
Spółki państwowe nie mają wiedzy o takich możliwościach, a jeśli już, to mają wątpliwości czy jest to legalne, bo większość captivów jest rejestrowana w rajach podatkowych.
Własne towarzystwa mają Poczta Polska i KGHM. Ponieważ w Polsce nie można założyć captive, założyły one towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych. Ich założenie jest droższe ze względu na konieczność posiadania kapitału gwarancyjnego, jeśli towarzystwo chce sprzedawać np. polisy odpowiedzialności cywilnej. Kapitał gwarancyjny nie jest wymagany m.in. wtedy, gdy jest to tzw. mały TUW, ubezpieczający mienie tylko głównych założycieli. A są to niebagatelne kwoty, bo w zależności od zakresu prowadzonej działalności to przynajmniej 2-3 mln euro, a w praktyce dwa razy tyle, ze względu na wymogi ostrożnościowe naszego nadzoru. Dla porównania do założenia captive na Malcie potrzeba tylko 500 tys. euro.
20 proc. mogą wynieść oszczędności przy ubezpieczaniu się we własnym towarzystwie
MARCIN JAWORSKI
REKLAMA
REKLAMA