Nie unikniemy podwyżki stóp procentowych w tym roku
REKLAMA
l Członek RPP Stanisław Nieckarz w artykule dla GP ocenił, że RPP może mieć teraz problem z podejściem do celu inflacyjnego i tym, czy można zaakceptować inflację w przedziale 2,5-3,5 proc. Podziela pan te opinie?
- Wręcz przeciwnie. Nie ma środka celu inflacyjnego NBP. Ten cel jest określony na 2,5 proc. z dopuszczalnym przedziałem czasowych odchyleń plus/minus 1 pkt proc. Symetria w tym wypadku nie polega na tym, że skoro inflacja była przez pewien czas poniżej celu, to teraz przez pewien czas może być powyżej celu. Symetria polega na tym, że odchylenia w górę, tak samo jak w dół, są traktowane jako równie niewłaściwe, bo podnoszą koszty prowadzenia polityki pieniężnej. Jeśli polityka jest zbyt restrykcyjna, oznacza tzw. stratę produktu, a jeśli zbyt łagodna, to kosztem jest podatek inflacyjny. Jednak z reguły cechą bankierów centralnych jest większa tolerancja dla niższej, a nie wyższej od celu inflacji.
l W tym samym artykule członek RPP uznał, że wzrost popytu konsumpcyjnego nie musi w pełni przełożyć się na wzrost inflacji nawet przy niewystarczającej podaży krajowej.
- To dyskusyjne, ale członek RPP może oczywiście uważać, że dynamika konsumpcji dwukrotnie przewyższająca dynamikę PKB nie jest groźna. Nikt też nie może odmówić członkowi RPP prawa do lekceważenia groźby napotkania bariery podażowej przez gospodarkę rozwijającą się w tempie o 3 pkt proc. przewyższającym potencjał gospodarki. Wiara członka RPP w import dezinflacji może czynić cuda nawet wtedy, kiedy w krajach tradycyjnie tę dezinflację eksportujących, jak w Chinach, wskaźnik cen konsumpcyjnych rośnie właśnie do poziomu najwyższego od trzech lat. Członek RPP ma prawo zapomnieć o wzroście jednostkowych kosztów pracy. Podobnie jak może nie wspominać o dynamice agregatów pieniężnych, bo mu to nie pasuje.
l Jakie będą w takim razie przyczyny kolejnych podwyżek stóp procentowych, których oczekują ekonomiści?
- Cały czas in minus zmienia się bilans ryzyk inflacyjnych, szczególnie tych od strony popytowej. Inflacja wzrośnie i nie tylko dojdzie do 3,5 proc., ale w połowie 2008 roku może nawet wynieść 3,8 proc. Dlatego spodziewam się, że RPP podniesie główną stopę NBP z 4,5 proc. obecnie do 5 proc. na koniec 2007 roku i 6 proc. na koniec 2008 roku.
Rozmawiał PAWEŁ CZURYŁO
REKLAMA
REKLAMA