Spółki cywilne uzyskują podmiotowość w wielu krajach
REKLAMA
W Gazecie Prawnej nr 137 z 17 lipca 2007 r. ukazał się artykuł profesora Wojciecha Katnera będący polemiką z wyrażonym przeze mnie poglądem w wywiadzie udzielonym GP z 3 lipca 2007 r., w którym opowiedziałem się za podjęciem prac nad przyznaniem spółce cywilnej podmiotowości prawnej. Profesor Wojciech Katner uznał ten pogląd za obrazobórczy. Ze względu na znany specyficzny temperament polemiczny profesora oraz całkowicie odmienne zasady toczenia polemiki od tych, które wyznaje autor artykułu, pominę tę część wypowiedzi, która koncentruje się na pozamerytorycznej argumentacji ad personam. Ocenę formy wypowiedzi pozostawiam czytelnikom. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę, że argumentacja ad personam jest zazwyczaj stosowana przez osoby, które pragną w ten sposób pokryć braki w zakresie argumentacji merytorycznej. Co do meritum sporu, to sprowadza się on w gruncie rzeczy do odpowiedzi na dwa podstawowe pytania: czy istnieją jedynie słuszne i niezmienne konstrukcje prawne oraz czy stabilność prawa jest wartością samą w sobie.
REKLAMA
Nie ma praw jedynie słusznych i niezmiennych
Różnica w poglądach między mną a Wojciechem Katnerem polega na tym, że w mojej ocenie uznanie, że istnieją jedynie słuszne i niezmienne konstrukcje prawne, jest hamowaniem postępu naukowego. Prowadzi to do odseparowania nauki prawa od potrzeb praktyki obrotu. Wojciech Katner najwyraźniej jest zwolennikiem zasady, że jeżeli praktyka obrotu nie potrafi korzystać ze stworzonej konstrukcji prawnej, to oznacza to zawsze, iż praktyka obrotu nie dojrzała do jedynie słusznej konstrukcji prawnej, a więc że jest to problem praktyki obrotu. Ja stoję na stanowisku, że w przypadku rozminięcia się konstrukcji prawnej z potrzebami praktyki obrotu, a tak jest w przypadku spółki cywilnej, co najmniej należy poddać ten stan krytycznej analizie. Być może jednak niewłaściwa jest konstrukcja prawna. Co do stabilności prawa, to autor artykułu najwyraźniej nie dostrzega, że nie tylko w Polsce, ale w całej Europie toczą się prace nad reformą prawa prywatnego. Wynikają one z założenia, że stabilność prawa jest wartością, ale dotyczy to dobrego prawa, a nie jakiegokolwiek prawa. Nie ma praw niezmiennych. W Polsce od kilkunastu lat działa Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego, skupiająca profesorów prawa cywilnego i sędziów Sądu Najwyższego pod przewodnictwem obdarzanego wielkim autorytetem profesora Zbigniewa Radwańskiego, którzy, w świetle słów Wojciecha Katnera gmerają w ustawach. Wiek członków Komisji jest przy tym zróżnicowany, co powoduje, że rewolucyjny zapał, wbrew obawom mojego polemisty, jest pod należytą kontrolą.
Podmiotowość prawna jest przyznawana spółce cywilnej
REKLAMA
Co do rzekomego dogmatu obecnej konstrukcji prawnej spółki cywilnej w prawie polskim, to nie wiem skąd ten dogmat wywodzi autor artykułu. Podmiotowość spółki cywilnej dopuszczał kodeks zobowiązań. Badania prawnoporównawcze prowadzą także do wniosku, że w licznych systemach prawnych (Francja, Belgia, Portugalia, Grecja, Turcja, Czechy, Słowacja, Szkocja, Estonia) odwołujących się do różnych tradycji prawnych, spółce cywilnej jest przyznawana podmiotowość prawna.
Wojciech Katner w swojej argumentacji nie dostrzega, że polski ustawodawca ma także obecnie problem z konsekwentym oderwaniem się od podmiotowości spółki cywilnej, skoro w pewnych przypadkach nakazuje przekształcić spółkę cywilną w jawną, a w każdym przypadku zezwala na przekształcenie spółki cywilnej w dowolną spółkę handlową, włącznie ze spółką z o.o. i akcyjną. Nie razi autora artykułu, że ustawodawca dopuszcza przekształcenie umowy w podmiot prawa. Nie razi, że w art. 864 k.c. ustawodawca stwierdza, że za zobowiązania spółki wspólnicy są odpowiedzialni solidarnie. Wedle słów Wojciecha Katnera oznacza to, że wspólnicy są odpowiedzialni za zobowiązania umowy (bo przecież, co jest niesporne, spółka cywilna jest obecnie umową). Nie razi autora, że art. 865 k.c. mówi o prowadzeniu spraw spółki, czyli o prowadzeniu spraw umowy oraz że przepis ten odwołuje się do strat, na które jest narażona spółka, a więc umowa. Nie razi wreszcie Wojciecha Katnera, że art. 866 k.c. reguluje zasady reprezentacji spółki, a więc umowy. Przykłady odwołujące się do kodeksu cywilnego można mnożyć.
Luka między spółką jawną a firmą jednoosobową
Istota zagadnienia polega jednak na tym, że w praktyce obrotu jest luka między prowadzeniem działalności gospodarczej przez przedsiębiorcę jednoosobowego a spółką jawną. Stąd wynika tak wielka popularność spółki cywilnej jako konstrukcji umożliwiającej wspólne prowadzenie działalności w formie prostszej od spółki jawnej. Praktyka obrotu, a także ustawodawca, i to nie tylko w zakresie przepisów innych niż z dziedziny prawa prywatnego, postrzega spółkę cywilną jako podmiot. Wojciech Katner twierdzi, że jest to problem praktyki obrotu. W moim najgłębszym przekonaniu, co najmniej należy się nad tym problemem pochylić, a nie w sposób niedopuszczający dyskusji, kwitować to stwierdzeniem, że raz przyjęta konstrukcja jest jedynie słuszna i jako dogmat nie podlega ocenie. Zapewniam, że ci, którzy ośmielają się prezentować pogląd odmienny, nie są wcale żadnymi rewolucjonistami, widzącymi swą misję w gmeraniu w ustawach.
Michał Romanowski
profesor prawa na UW, wspólnik Kancelarii Romanowski i Wspólnicy, członek Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego
REKLAMA
REKLAMA