Nabywca nieruchomości może zapłacić za zanieczyszczenia
REKLAMA
REKLAMA
Koszty związane z nabyciem na przykład działki mogą wzrosnąć, jeżeli okaże się, że dany teren został skażony. Tak może być, jeżeli kupujemy ziemię od kogoś, kto prowadził na danym terenie działalność gospodarczą i w sposób bezpośredni korzystał ze środowiska. Dodatkowe koszty mogą wyniknąć z przepisów ustawy z 13 kwietnia 2007 r. o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie (Dz.U. Nr 75, poz. 493).
Ustawa określa, że przedsiębiorstwa, które w swojej działalności korzystają ze środowiska lub działają w oparciu o pozwolenia zintegrowane, np. petrochemie, huty, firmy chemiczne są zobowiązane do naprawiania szkód, jeżeli w wyniku ich działalności dojdzie do skażenia wody, gleby lub powietrza. Muszą podejmować również działania zapobiegawcze, aby zminimalizować ryzyko wystąpienia zagrożenia. Ustawa określa, że szkodę musi naprawiać jej sprawca. Jednak zasada ta dotyczy tylko zanieczyszczeń powstałych po 30 kwietnia 2007 r.
- W przypadku zanieczyszczonej gleby przed tą datą zastosowanie mają dotychczasowe zasady określone w prawie ochrony środowiska. Dlatego w takiej sytuacji obowiązuje zasada, że odpowiedzialnym za zanieczyszczenie jest władający powierzchnią ziemi - właściciel lub użytkownik wieczysty - mówi Mirella Lechna, radca prawny kancelarii Wardyński i Wspólnicy. Zaznacza, że jeżeli ziemia na danym terenie została skażona przed 30 kwietnia 2007 r., to koszty naprawy będzie ponosił obecny właściciel terenu, nawet jeżeli nie jest on sprawcą szkody.
Prawnicy ostrzegają, aby zwracać uwagę na stan środowiska danego terenu. Może być też tak, że szkoda powstała po tej dacie i zgodnie z prawem koszty usunięcia zanieczyszczenie powinien ponieść faktyczny sprawca. Nie znaczy to jednak, że nabywca może nie mieć problemów. Nowy właściciel będzie wówczas musiał udowodnić, że to nie on dopuścił się wyrządzenia szkody. Jeżeli tego nie dowiedzie, czeka go kosztowna rekultywacja gruntu.
- Dlatego w toku negocjacji przed zakupem nie można zapomnieć o nakłonieniu kontrahenta do dostarczenia dokumentów zaświadczających o stanie środowiska nieruchomości - zaznacza mec. Jerzy Krotoski z Kancelarii Krotoski Adwokaci. Dodaje, że jeżeli sprzedawca odmówi, to warto takie badania przeprowadzić, nawet na własny koszt. Wówczas w treści aktu notarialnego należy dodać adnotację dotyczącą ewentualnych zanieczyszczeń.
Łukasz Kuligowski
REKLAMA
REKLAMA