Zarząd odpowiada w drugiej kolejności
REKLAMA
REKLAMA
AMK Kraków zawarła 13 czerwca 2002 r. umowę z Pro Urbi spółka z o.o. na sporządzenie projektu i wybudowanie fabryki biopaliw. Pro Urbi była projektantem i inwestorem, AMK wykonawcą. Środki miała dostarczyć grupa finansowa z siedzibą w Niemczech. Pro Urbi nie otrzymała pieniędzy, ale wykonawca dostarczył jej fakturę na 3,5 mln zł z terminem zapłaty do 28 lutego 2003 r., przesuniętym następnie do 30 czerwca. Gdy pieniędzy nie otrzymał, rozwiązał umowę i zażądał natychmiastowej zapłaty. Przed rozwiązaniem umowy inwestor złożył notarialne oświadczenie o poddaniu się egzekucji. Sąd nadał temu klauzulę wykonalności, ale egzekucja była bezskuteczna. Wtedy wykonawca wystąpił o zapłatę do sądu, pozywając członków zarządu Pro Urbi.
REKLAMA
Sąd I instancji uwzględnił powództwo. Uznał, że najpóźniej w marcu 2003 r. pozwani powinni byli zgłosić wniosek o upadłość, bo wtedy spółka zaprzestała płatności. Nie zaszły też okoliczności, które wyłączałyby ich odpowiedzialność. Pozwani odwołali się, a sąd II instancji zmienił ten wyrok i powództwo oddalił. Stwierdził, że pozwani zgłaszali zarzut, że zobowiązanie nie istnieje, bo wykonawca nic nie zrobił. Zastosował przy tym konstrukcję odstąpienia od umowy, przy której obowiązuje zwrot świadczeń. Problemem było, czy w takim postępowaniu sąd może badać, czy istniało zobowiązanie. Gdyby tytułem wykonawczym było orzeczenie sądu, to nie, bo miałby związane ręce. Inaczej jest w wypadku aktu notarialnego, bo wtedy może to badać. Stwierdził, że faktura była pusta, co ustalił podczas kontroli urząd skarbowy (chodziło o zwrot VAT).
REKLAMA
Od tego wyroku powód wniósł skargę kasacyjną. Zarzucił w niej przede wszystkim, że zgłaszał dowody na okoliczność istnienia szkody, ale sąd ich nie dopuścił. W momencie składania oświadczenia woli pozwani wiedzieli, że spółka nie zapłaci, więc teraz nie mogą podnosić zarzutów, które przysługiwały tylko spółce.
Sąd Najwyższy uwzględnił skargę, uchylił wyrok sądu apelacyjnego i przekazał mu sprawę do ponownego rozpoznania. W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Gerard Bieniek stwierdził, że umowa trwała rok, a sąd nie przeprowadził żadnych ustaleń faktycznych na dowód, że powodowi nic się nie należy. Przede wszystkim jednak podkreślił, że ten skład orzekający nie podziela dotychczasowej linii orzeczniczej, iż odpowiedzialność członków zarządu spółki z o.o. jest odszkodowawcza. To jest odpowiedzialność gwarancyjna, subsydiarna, co oznacza, że najpierw odpowiada spółka, a dopiero potem członkowie zarządu. Należy przy tym powołać art. 35 k.s.h. odnoszący się do spółki jawnej. Pogląd taki prezentowany jest w piśmiennictwie. Daje to lepszą obronę, bo można powoływać wszystkie zarzuty przysługujące dłużnikowi głównemu. Jest jednak i uciążliwa strona, bo przy odpowiedzialności odszkodowawczej obowiązuje trzyletni termin przedawnienia roszczeń, a tu - dziesięcioletni. Dodał, że nie ma podstaw do różnicowania tytułów egzekucyjnych.
Sygn. akt V CSK 55/07
PRZEDSTAWIENIE ZARZUTÓW
Wspólnik pozwany z tytułu odpowiedzialności za zobowiązania spółki może przedstawić wierzycielowi zarzuty przysługujące spółce wobec wierzyciela (art. 35 par. 1 k.s.h.).
Marta Pionkowska
REKLAMA
REKLAMA