Sądy będą wymierzać kary nieuczciwym pracodawcom
REKLAMA
zMIANA PRAWA
Mimo sprzeciwu Platformy Obywatelskiej i Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Sejm będzie kontynuował prace nad prezydenckim projektem ustawy o odpowiedzialności za czyny przeciwko prawom osób wykonujących pracę zarobkową.
- Inicjatywa prezydenta jest reakcją na nagminne i niedopuszczalne naruszanie praw pracowniczych zwłaszcza przez jednostki dysponujące dużym kapitałem i złożoną strukturą organizacyjną - uważa wiceszef Kancelarii Prezydenta Robert Draba.
Innego zdania jest Janusz Krasoń z SLD. W jego przekonaniu, choć SLD potępia patologie w stosunkach pracy, to jednak nie może się zgodzić na wprowadzenie w życie projektu, ponieważ koszty takich rozwiązań poniosą pośrednio wszyscy zatrudnieni.
Prezydencki projekt zakłada m.in., że jeśli reprezentant pracodawcy zostanie ukarany (prawomocnym wyrokiem sądu) za popełnienie przestępstwa lub wykroczenia przeciwko prawom osób zatrudnionych (zarówno na podstawie umowy o pracę, jak i umów cywilnoprawnych) w firmie, to pracodawca będzie ponosił za to odpowiedzialność finansową. Dotyczy to tych sytuacji, w których pracodawca na postawie nagannego zachowania swojego podwładnego wobec pozostałych odniósł korzyść, nawet niemajątkową.
Kary wobec pracodawcy będzie orzekać sąd. Mają być one proporcjonalne do potencjału ekonomicznego firmy. Pracodawcy uznanemu za odpowiedzialnego wykroczenia miałaby grozić kara od 1 tys. zł do 100 tys. zł, za przestępstwo natomiast - od 1 tys. zł do nawet 20 mln zł.
Według Adama Szejnfelda z PO, prezydencka ustawa zepsuje klimat dla rozwoju przedsiębiorczości w Polsce oraz stworzy państwo nakazów, zakazów i kar. Jego zdaniem, choć trzeba walczyć z łamaniem praw pracowników, jednak za pomocą dobrych przepisów, już w Polsce obowiązujących.
- Zaproponowane w projekcie kary finansowe dla pracodawców są niesprawiedliwe. Kwota 20 mln zł jest abstrakcyjna - ocenił Janusz Krasoń z SLD.
Nie zgodził się z nim Stanisław Szwed z PiS. W jego przekonaniu bowiem, obecnie obowiązujące kary za naruszenie praw pracowniczych nie spełniają funkcji prewencyjnej. Przez to godność pracowników jest deptana i niszczona.
- Godzą się oni bowiem m.in. na niewypłacanie wynagrodzenia, nieewidencjonowanie czasu pracy, nieudzielanie urlopu - wskazywał Stanisław Szwed.
Zaznaczył jednocześnie, że prezydencki projekt ustawy nie jest wymierzony w uczciwych pracodawców, którzy traktują pracowników jak partnerów.
Izabela Rakowska-Boroń
REKLAMA
REKLAMA