Definicja pracodawcy do zmiany
REKLAMA
Do 23 lutego tego roku członkowie Komisji Trójstronnej muszą ustalić, czy zmiany prawa są konieczne, czy też ustawa z dnia 7 kwietnia 2006 r. o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji (Dz.U. nr 79, poz. 550) będzie funkcjonować w obecnym kształcie.
- Z propozycji Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej przedstawionych podczas ostatniego posiedzenia zespołu prawa pracy Komisji Trójstronnej wynika, że należy uporządkować ustawę, ponieważ wiele jej przepisów stwarza przedsiębiorcom, związkom zawodowym i członkom rad pracowników problemy w ich stosowaniu - mówi Jacek Męcina, przewodniczący zespołu Komisji.
Ministerstwo opowiada się m.in. za zmianą definicji pracodawcy. Obecnie rady tworzyć musi ten, kto wykonuje działalność gospodarczą i zatrudnia co najmniej 100 pracowników. Ustawa w opinii resortu nie definiuje teraz, co należy rozumieć przez pojęcie działalność gospodarcza. Z treści unijnej dyrektywy implementowanej do polskiej ustawy o radach wynika, że odnosi się ona do przedsiębiorstw (pracodawców) publicznych lub prywatnych, prowadzących działalność gospodarczą. Nie ma przy tym znaczenia, czy ich celem jest osiąganie zysku czy też nie. Polska ustawa nie wprowadza takiego uszczegółowienia. Nie wiadomo więc, kto ma tworzyć rady (czy także np. samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej). W opinii resortu powinny one powstawać także w ZOZ, operach, teatrach, filharmoniach, szkołach wyższych i placówkach oświatowych.
Wątpliwości budzi także inna regulacja ustawy. Zgodnie z nią, jeśli w firmie działa kilka reprezentatywnych organizacji związkowych, mają one wskazać kandydatów na członków rady. Powstaje jednak pytanie, co zrobić w sytuacji, gdy tylko jeden związek ma propozycje dotyczące kandydata, a inny nie. Resort pracy proponuje, by organizacje związkowe wspólnie przedstawiały pracodawcy kandydatury. Jeśli tego nie zrobią, każda z nich powinna oddzielnie przedstawiać swoje propozycje.
Izabela Rakowska-Boroń
REKLAMA
REKLAMA