Zagrożona przyszłość samozatrudnienia
REKLAMA
Władza walcząc z samozatrudnieniem niszczy inkubator przedsiębiorczości. Wielu poważnych przedsiębiorców swoją karierę w biznesie zaczęło od jednoosobowej firmy – podkreśla Andrzej Malinowski, prezydent KPP.
W ocenie pracodawców, na świecie odchodzi się od tradycyjnych form zatrudnienia na rzecz elastycznych więzi pracodawcy z pracownikami. Polski rynek pracy dopiero powoli się do tych trendów dopasowuje. Według szacunków, obecna liczba samozatrudnionych wynosi około 300 – 400 tysięcy.
Zdaniem ekspertów nowa definicja negatywnie wpłynie na współpracę samozatrudnionych z innymi podmiotami gospodarczymi korzystającymi z ich usług. Powstaje obawa, że aby uniknąć sporów z inspektorami skarbowymi co do statusu samozatrudnionych świadczących jakieś prace, większość przedsiębiorców nie będzie chciała z nimi współpracować. Ocena inspektora skarbowego, który uzna samozatrudnionego za zleceniobiorcę, będzie miała poważne konsekwencje dla przedsiębiorcy, który korzystał z jego usług.
– Stanie się on automatycznie płatnikiem zaliczki na podatek i w skrajnych przypadkach może ponosić odpowiedzialność karną skarbową za niewywiązywanie się ze swoich obowiązków wobec fiskusa – twierdzi Robert Kwaśniak, adwokat, doradca podatkowy.
Zmiany w przepisach podatkowych sprawią, że w polskich szpitalach znacznie wzrosną koszty ich funkcjonowania. Dziś zdecydowana większość lekarzy świadczy dyżury na podstawie kontraktu, który zawarli ze szpitalem jako jednoosobowa firma. Jeżeli lekarz nie będzie mógł świadczyć tych usług jako odrębny podmiot, tylko będzie traktowany jak osoba na umowie zlecenia, to przestanie mu się opłacać praca według dotychczasowych stawek.
– Aby zrekompensować większe koszty składek do ZUS i wyższe podatki, szpitale będą musiały więcej płacić, by zatrzymać personel – stwierdza Michał Kamiński, ekspert KPP ds. służby zdrowia.
Tomasz Zalewski
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA