Rejestracja w urzędzie skarbowym to zły pomysł
REKLAMA
Wojciech Jan Katner
Można oczywiście wrócić też do koncepcji nierejestrowania w ogóle tych osób fizycznych, których obroty są z punktu widzenia gospodarczego bagatelne, np. sprzedaż kwiatów z działki. Jeżeli proponuje się wprowadzić decyzje o wpisie przez naczelnika urzędu skarbowego, to znacznie lepiej byłoby, gdyby to było postanowienie organu sądowego, które mogłoby spoczywać w ręku referendarza sądowego.
W innych punktach projektu widać kierunek zmian, który został nadany jeszcze przez ustawę Prawo działalności gospodarczej, obowiązującą od 2001 roku. Pewne rozwiązania z czasem dojrzewają i w projekcie znajdujemy kilka przepisów dogodnych dla przedsiębiorców. Niewątpliwie będą ułatwienia, np. w postaci jednego okienka, ale przepisy są tak zawile napisane, że nawet prawnikowi trudno dociec, o co projektodawcy chodziło, nie mówiąc już o zwykłych obywatelach.
Mam jeszcze kilka innych uwag krytycznych.
Pierwsza dotyczy postanowień o zawieszeniu prowadzenia działalności. Koncepcja trafna i dobrze, że znalazła swe miejsce w projekcie, ale chyba jeszcze nie do końca dopracowana, a proponowane reguły w tym zakresie zbyt skomplikowane.
Sceptycznie patrzę na zmiany prowadzące do ograniczenia kontroli przedsiębiorcy, choć jest dobra tendencja, aby dopracowywać prawa i obowiązki kontrolowanego i kontrolującego. W szczególności istotne jest to, że przy pewnych nieprawidłowościach procesu kontrolnego ma nie być podstaw do działań niekorzystnych dla przedsiębiorców. Moje doświadczenia NIK-owskie pokazują, że to może być bardzo trudne w praktyce do przeprowadzenia.
Ostatnia sprawa dotyczy regulacji wykroczeń popełnianych przez niezgłoszenie działalności gospodarczej, wadliwe zgłoszenie oraz niewłaściwe oznaczenie sprzedawanych towarów. Słusznie ustawa nakłada kary za naruszenie tych obowiązków, a zwłaszcza za wprowadzenie do obrotu towarów bez wymaganych ograniczeń, co jest obecnie plagą, mimo że teraz są na to przewidziane sankcje.
REKLAMA
REKLAMA