Opóźnienia zabójcze dla małych firm
REKLAMA
Upalne lato dało zarobić hurtowniom towarów spożywczych, więc towarzystwa ubezpieczeń kredytu i firmy windykacyjne spodziewają się, że w trzecim kwartale będzie mniej opóźnień w płatnościach w branży spożywczej.
– Niewiele hurtowni nie ma w swojej ofercie napojów, a to w czerwcu i lipcu gwarantowało wysokie przychody – mówi Sebastian Fabisiak, analityk kredytowy w Euler Hermes.
Lato to czas prosperity w tej branży, późną jesienią zaczynają się problemy z płatnościami, które trwają do wczesnej wiosny. Wtedy terminy płatności, które w sezonie wynoszą 14-45 dni, wydłużają się i rośnie liczba zleceń windykacyjnych.
Upały uderzają w hurtownie artykułów z krótkim terminem przydatności do spożycia, czyli owoców, warzyw, nabiału czy mięsa. Ograniczenia w ruchu ciężarówek wydłużają czas transportu, co powoduje kwestionowanie świeżości produktów i reklamacje.
– To kłopot szczególnie w przypadku produktów z importu, które często docierają zepsute – mówi Wojciech Lasoń, odpowiadający za windykację w Coface Poland.
Hurtownia nie płaci, dostawca zgłasza opóźnienie i ubezpieczyciel rozpoczyna windykację należności. Do rozstrzygnięcia sporu, często w sądzie, płatność jest nieuregulowana.
Branża spożywcza od lat jest najbardziej ryzykownym sektorem pod względem wypłacalności. Jak szacuje Coface, przypada na nią aż 21,5 proc. ogółu upadłości.
W kłopoty, szczególnie mniejszych dostawców, wpędzają hiper- i supermarkety.
– Sieci handlowe narzucają i wydłużają terminy płatności, co często powoduje zachwianie płynności mniejszych przedsiębiorstw – mówi Wojciech Lasoń.
Średni okres kredytu kupieckiego to niespełna 40 dni, super- i hipermarkety zwlekają z płatnościami ponad 60 dni, stąd wniosek, że mniejsze hurtownie płacą znacznie szybciej niż giganci.
Marcin Jaworski
REKLAMA
REKLAMA