Koniec politycznych rad nadzorczych
REKLAMA
WMinisterstwie Skarbu Państwa powstało już wewnętrzne zarządzenie, które nakazuje wszystkim osobom ubiegającym się o funkcję członka rady nadzorczej spółki z udziałem skarbu państwa podpisanie specjalnego oświadczenia. Osoby takie muszą wskazać, czy pełnią funkcję publiczną lub czy są blisko powiązane z politykami. Jest to odpowiedź ministerstwa na nowelizację ustawy z 30 sierpnia 1996 roku o komercjalizacji i prywatyzacji (Dz.U. nr 118, poz. 561 z późn. zm.). Zgodnie z jej zapisami skarb państwa nie może wskazywać do pełnienia funkcji członka rady nadzorczej m.in. osób zatrudnionych w biurach poselskich, senatorskich, europosłów oraz osób wchodzących w skład organów partii politycznych, reprezentujących je na zewnątrz lub uprawnionych do zaciągania w ich imieniu zobowiązań.
Nowe przepisy spotkały się z krytyką posłów opozycji.
– Pomysł odpartyjnienia spółek SP jest ładnym hasłem, jednak PiS tak naprawdę chce w to miejsce wstawić swoich sympatyków – mówi Krystian Łuczak, poseł SLD i członek sejmowej Komisji Skarbu Państwa. Wskazuje on, że przynależność do partii politycznej nie jest jedynym warunkiem uzależnienia od polityków.
– Można być przecież otwartym zwolennikiem danej partii i realizować jej politykę – dodaje poseł.
Podobne wątpliwości mają także posłowie PO. Poseł Jan Wyrowiński wskazuje, że może być taka sytuacja, że dana osoba zrezygnuje z funkcji politycznej i będzie mogła być członkiem rady nadzorczej, a wcale nie odetnie się od wcześniejszych wpływów politycznych.
ARKADIUSZ JARASZEK
REKLAMA
REKLAMA