W II kwartale gospodarka nie zwolniła
REKLAMA
Optymizm Witkowskiego wynika z utrzymania się korzystnych tendencji w gospodarce. Wprawdzie sprzedaż detaliczna wypadła w czerwcu nieco gorzej, niż to przewidywali analitycy rynkowi (wzrost w ujęciu rocznym o 10,7 proc, wobec średniej prognoz na poziomie 11,2 proc.), jednak wzrost sprzedaży w całym II kwartale był wyższy od tego z I kwartału. - A handel w istotny sposób uczestniczy w tworzeniu PKB - mówił na konferencji prasowej.
Analitycy spodziewają utrzymania się solidnej dynamiki sprzedaży także w kolejnych miesiącach. - Ciągle mamy do czynienia ze wzrostem płac i kredytów dla gospodarstw domowych - wyjaśnia Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK.
W pierwszym półroczu dobrze wypadła także sprzedaż innych usług: - transportowych o 12,3 proc. - łącznościowych o 6 proc. (liczba użytkowników telefonów komórkowych wzrosła o ponad 26 proc., spadła natomiast o 2,8 proc. liczba abonentów publicznej telefonii przewodowej). W przemyśle produkcja wzrosła o 12,3 proc., a wydajność pracy w tym sektorze wzrosła o 10,4 proc. przy zatrudnieniu większym średnio o 1,7 proc.
Sytuacja na rynku pracy poprawiła się zgodnie z tym, co wcześniej raportowało Ministerstwo Pracy. Stopa bezrobocia spadła do 16 proc., a liczba bezrobotnych poniżej 2,5 mln. Zdaniem minister Anny Kalaty aż do października nie będzie już większych zmian w poziomie bezrobocia.
Prezes GUS potwierdził, że emigracja zarobkowa w coraz bardziej widoczny sposób wpływa na rynek pracy. Firmy muszą podnosić płace, by zapewnić sobie pracowników (najbardziej narzeka budownictwo).
Ekonomiści są zdania, że z miesiąca na miesiąc problem ten będzie narastał. Zapotrzebowanie na pracowników rośnie. W ciągu roku liczba pracujących w oficjalnej gospodarce i szarej strefie zwiększyła się o ponad 400 tys., a znalezienie odpowiednich fachowców w rzeszy 2,5 mln bezrobotnych będzie coraz trudniejsze. - Wśród zarejestrowanych 800 tys. osób nie spełnia kryteriów bycia bezrobotnym według międzynarodowych standardów - wyjaśnia Janusz Witkowski. To osoby w rzeczywistości nie są zainteresowane podjęciem pracy - pracują na czarno lub są faktycznie bierne zawodowo. Kolejne 720 tys. nie ma kwalifikacji zawodowych (od listopada ubiegłego roku zaliczają się do nich absolwenci liceów ogólnokształcących niemający żadnych innych uprawnień do wykonywania jakiegoś zawodu).
Tymczasem zdaniem Anny Kalaty emigracja zarobkowa nie zagraża rynkowi pracy w Polsce. Zdaniem resortu liczba emigrantów wynosi 600 tys. - Wciąż mamy zarejestrowanych 8 tys. bezrobotnych pielęgniarek. Pracy w Polsce szukają liczni robotnicy budowlani, kierowcy, hydraulicy - powiedziała wczoraj na konferencji prasowej.
REKLAMA
REKLAMA