Studenci chcą ulg
REKLAMA
– Mam pomysł na biznes i chciałbym założyć firmę, ale nie stać mnie na opłacanie co miesiąc składek do ZUS – mówi Adam Konieczny, student trzeciego roku ekonomii. Obawia się, że jego firma może nie przynosić na początku zysków, a składki i tak będzie musiał płacić.
REKLAMA
Środowiska młodych domagają się zmian w przepisach. Swoje postulaty przedstawili m.in. na posiedzeniu sejmowej Komisji Rozwoju Przedsiębiorczości.
Zauważają, że młoda osoba, która chce założyć firmę, nie może otrzymać pożyczki z urzędu pracy (około 12 tys. zł) na jej założenie, jeśli nie ma statusu bezrobotnego.
– Opłaca się być osobą zarejestrowaną w urzędzie pracy – mówi Dariusz Żuk. Jego zdaniem przepis ten trzeba zmienić.
REKLAMA
Barierą w zakładaniu firm jest też to, że student prowadzący działalność musi opłacać składki na ubezpieczenia społeczne do ZUS, a jeśli pracuje na umowę zlecenia, nie ma takiego obowiązku. Młodzi przedsiębiorcy domagają się więc zniesienia obowiązku opłacania tych składek dla studentów prowadzących firmy. Proponują też, aby wszystkie osoby zakładające firmy nie opłacały składek na ubezpieczenia społeczne przez dwa lata od momentu uruchomienia firmy, jeśli ich obrót nie przekracza określonej kwoty (np. 10 tys. zł).
Chcą też obniżenia z 50 tys. zł do 1 zł kapitału zakładowego dla osób zakładających spółkę z ograniczoną odpowiedzialności. Tak jest w Wielkiej Brytanii i Irlandii, gdzie płaci się 1 euro. Młodzi przedsiębiorcy chcą też, aby akademickie inkubatory przedsiębiorczości mogły korzystać ze środków unijnych. Ponadto domagają się praktycznych i teoretycznych zajęć z przedsiębiorczości w programach szkół.
– W Holandii uczniowie liceów uczą się w ramach zajęć prowadzenia własnej firmy, natomiast u nas na maturze jest m.in. egzamin z wiedzy o tańcu, ale nie z przedsiębiorczości – zauważa Dariusz Żuk. Jego zdaniem, aby ułatwić prowadzenie działalności, trzeba obniżyć liczbę zezwoleń i koncesji. Istnieje ich już ponad 200 i utrudniają prowadzenie biznesu – np. koncesję na alkohol trzeba wykupić na cały rok, mimo że ktoś chce prowadzić barek piwny trzy miesiące w roku.
REKLAMA
Problem bezrobocia wśród młodych dostrzega też prof. Adam Biela, senator Ligi Polskich Rodzin. Przygotował projekt ustawy o nauce pracy i wspieraniu przedsiębiorczości młodzieży w Polsce. – Projekt zgłoszę do Senatu lub postaram się, aby zajęła się nim Rada Ministrów – mówi GP.
Zgodnie z nim budżet pokryje składki (w części finansowanej przez płatnika) na ubezpieczenia społeczne w pierwszym roku zatrudnienia absolwentów szkół tym przedsiębiorcom, którzy zatrudnią ich na okres co najmniej 2 lata na pełen etat. W drugim roku przez pół roku pokrywałby 75 proc. ubezpieczenia, a w drugim półroczu 50 proc. Według autora projektu ustawy wpływy z tytułu zaliczek podatku PIT od zatrudnianych w ten sposób osób (nawet przy minimalnej płacy) wyniosłyby już w pierwszym roku ponad połowę środków na refundację ubezpieczenia. Reszta mogłaby pochodzić z Funduszu Pracy. Projekt przewiduje też stworzenie ułatwień dla młodych osób chcących założyć własne firmy, m.in. poprzez stworzenie powiatowych funduszy przedsiębiorczości i innowacyjności, udzielających gwarancji kredytowych absolwentom.
Rozwiązania te zapobiegłyby fali migracji młodych, dobrze wykształconych osób za granicę. Mają też ułatwić powrót do kraju tym, którzy zdecydowali się na wyjazd. Obecnie z emigracji zarobkowej wraca około 30-40 proc. wyjeżdżających osób.
– Emigracja młodych spowolni tempo rozwoju Polski, a w dalszej perspektywie może prowadzić do problemów ze sfinansowaniem emerytur – podkreśla prof. Adam Biela.
– Naszych postulatów na razie nikt z rządu nie słucha – skarży się Dariusz Żuk. Potwierdzają to nasze doświadczenia.
W Ministerstwie Gospodarki nikt nie znalazł czasu, by skomentować postulaty młodych przedsiębiorców. Mimo że wiceminister Andrzej Kaczmarek był obecny na posiedzeniu sejmowej komisji, podczas której prezentowali oni swoje problemy. Odesłano nas do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Natomiast wiceminister pracy i polityki społecznej Kazimierz Kuberski odesłał GP do Ministerstwa Gospodarki.
Bartosz Marczuk
REKLAMA
REKLAMA