Potrafimy zatrzymać obcy kapitał
REKLAMA
Ponad 85 proc. inwestorów zagranicznych pozytywnie albo bardzo pozytywnie ocenia wejście do Polski. Przeszło 56 proc. zamierza znowu zainwestować w naszym kraju w ciągu najbliższego roku, a dalsze 6 proc. w okresie 2-3 lat.
REKLAMA
– To pozytywnie świadczy o atrakcyjności Polski – mówi Mirosław Proppe, dyrektor KPMG.
REKLAMA
Jego zdaniem, mamy szanse – ze względu na położenie geograficzne i rozmiary rynku – stać się centrum zaopatrzenia dla krajów regionu, czyli być przyczółkiem dla wielu korporacji. Według brytyjskich analiz w ciągu najbliższych kilku lat do Polski będzie napływać ok. 9 mld dolarów rocznie. Największe ryzyko dla firm inwestujących w Polsce wiąże się z regulacjami administracyjno-biurokratycznymi. Na te przeszkody wskazuje co piąty inwestor, a co szósty na regulacje prawne i sądownictwo oraz otoczenie polityczne. Nikt nie kocha nas w ciemno, a jednak co trzeci inwestor przed dokonaniem inwestycji nie brał pod uwagę innej lokalizacji prócz Polski. Jako alternatywę najczęściej wskazywano Czechy (26,1 proc.), kraje bałtyckie (17,4 proc.) i inne kraje regionu (13 proc.).
Spośród obiegowych opinii o Polsce, które zwłaszcza poprzez zagraniczne media rzutują na wizerunek kraju, przeszło połowę odrzucono jako fałsz. Są to m.in. stwierdzenia o niskiej wydajności Polaków, powszechności łapownictwa czy braku znajomości języków obcych. Teza o zbyt wysokich podatkach ma równie wielu zwolenników, co przeciwników. Zagraniczni inwestorzy potwierdzili natomiast opinie o fatalnym działaniu sądów, złej infrastrukturze drogowej, o skomplikowanym charakterze systemu podatkowego czy wszechobecności biurokracji.
Jak podkreślili eksperci KPMG, są to akurat sfery, których poprawa zależy wyłącznie od władz.
Największym zaskoczeniem dla inwestorów zagranicznych był wysoki poziom kwalifikacji polskich pracowników (prawie 44 proc. respondentów).
Tadeusz Barzdo
REKLAMA
REKLAMA