Prostsza droga dla małych firm
REKLAMA
Platforma okazała się strzałem w dziesiątkę. Przetestowana przed uruchomieniem na wszystkie sposoby spełnia wszystkie zaplanowane zadania.
REKLAMA
– W każdym tygodniu rejestruje się po kilka spółek – mówi Łukasz Jagiełło, wicedyrektor Działu Emitentów GPW.
Platforma internetowa Start ruszyła 1 grudnia ubiegłego roku. To wspólny projekt Giełdy Papierów Wartościowych oraz Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Platforma działająca w sieci ma ułatwiać kontakt między spółkami poszukującym kapitału na rozwój a inwestorami kwalifikowanymi.
• Inwestorzy kwalifikowani, zdefiniowani w art. 8 ustawy z 29 lipca 2005 roku o ofercie publicznej i warunkach wprowadzenia instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych.
• Fundusze private equity i venture capital zrzeszone w Polskim Stowarzyszeniu Inwestorów Kapitałowych.
• Anioły Biznesu (osoby fizyczne wpisane do rejestru inwestorów kwalifikowanych na mocy decyzji KPWiG).
• Podmioty zagraniczne.
• Dla małych i średnich przedsiębiorstw zainteresowanych pozyskaniem kapitału do 15 mln zł.
• Dla spółek z ograniczoną odpowiedzialnością, akcyjnych i komandytowo-akcyjnych.
REKLAMA
Pomysł na Start kiełkował przez kilka miesięcy. Polegał na stworzeniu takich mechanizmów, które ułatwiałyby małym i średnim przedsiębiorstwom pozyskanie kapitału. Miałyby być to takie firmy, dla których wejście na giełdę to dopiero kwestia przyszłości. Szukają jednak pieniędzy, by dalej się rozwijać. Długą listą firm starających się o dofinansowanie dysponuje PARP, nie mniejszą ma warszawska giełda.
Pomysł znalazł finał w bardzo szerokiej formule platformy, na której zarejestrować się może każda firma. Może być więc to nie tylko spółka akcyjna, ale również komandytowo-akcyjna czy spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Do tego obie instytucje, GPW i PARP, nie wyznaczyły dolnego progu kapitału, jaki można pozyskać, biorąc udział w programie. Istnieje tylko górny limit – 15 mln zł.
Nie ma też żadnych ograniczeń pod względem etapu rozwoju firmy. Może być to więc równie dobrze start-up, jak i przedsiębiorstwo przechodzące restrukturyzację, zmieniające branżę czy prowadzące działalność od kilku lat. Nawet podanie wyników finansowych dwa lata wstecz jest fakultatywne, tak samo jak struktury własnościowej. Obowiązkowo trzeba poinformować tylko o wynikach za 2005 rok, o przeznaczeniu kapitału, jaki chce się pozyskać, przedmiocie działalności i liczbie zatrudnionych. Dane zamieszczone w wizytówce firmy są widoczne albo dla wszystkich inwestorów kwalifikowanych (obecnie jest to 14 funduszy private equity i venture capital) lub dla wybranych. O tym, który z nich będzie je oglądał, decyduje spółka. Z informacjami na ich temat nie mogą natomiast zapoznać się osoby postronne przeglądające strony www.
Łukasz Jagiełło mówi, że platforma Start jest przeznaczona dla tych firm, które są za małe, by wejść na giełdę. Jak pokazuje kilkumiesięczne doświadczenie, najchętniej wybierają ją te przedsiębiorstwa, które szukają od kilkuset tysięcy do 2 mln zł.
Ponieważ Start nie jest platformą transakcyjną, jej rola sprowadza się do zainicjowania kontaktu. Co się potem dzieje, nie zależy już od GPW.
1 Rejestracja spółek i inwestorów – otrzymanie identyfikatora (loginu) i ustalenie hasła.
2 Zamieszczenie przez spółkę informacji dotyczących działalności oraz kwoty i przeznaczenia kapitału, jaki zamierza pozyskać.
3 Po aktywacji informacje zamieszczone przez spółkę są widoczne dla inwestorów (wybranych lub wszystkich).
4 Wybór biura maklerskiego, które przeprowadzi ofertę publiczną.
5 Nawiązanie kontaktów między stronami inicjują inwestorzy. Transakcje odbywają się na podstawie indywidualnych uzgodnień poza platformą.
REKLAMA
– Każda propozycja jest rozpatrywana przez inwestorów tak jak każdy inny projekt. Czas, jaki upływa od zainicjowania kontaktu i podpisania odpowiednich umów inwestycyjnych zależy od procedur poszczególnych funduszy – mówi Łukasz Jagiełło.
Przyznaje, że zainteresowanie platformą jest cały czas duże, i to zarówno ze strony spółek, jak i inwestorów.
Nic dziwnego, gdyż venture capital intensywnie szukają atrakcyjnych pomysłów na biznes, a spółki – kapitału. Nawet jeżeli teraz nie myślą o giełdzie, za kilka lat może się to zmienić.
Stanisław Koczot
REKLAMA
REKLAMA