System argentyński wiecznie żywy
REKLAMA
REKLAMA
Od 3 sierpnia 2004 r. zakazane jest podpisywanie nowych umów w ramach tzw. systemów argentyńskich – od tego dnia prowadzenie i organizowanie takiego konsorcjum stanowi czyn nieuczciwej konkurencji. Nie oznacza to, niestety, końca problemów z „argentynkami”, gdyż nadal realizowane są stare umowy, zawarte przed 3 sierpnia 2004 r. Należy spodziewać się, że stare umowy zaczną znikać dopiero ok. 2010 roku.
REKLAMA
Systemy argentyńskie najczęściej zajmują się udzielaniem pożyczek lub finansowaniem zakupu określonych towarów – np. samochodów. Podkreślmy jednak, że to nie konsorcjum wykłada pieniądze, ale jego uczestnicy finansują się nawzajem. Do takich systemów trafiają często osoby o kiepskiej zdolności kredytowej, które nie mają szansy na pożyczkę w banku, a pilnie potrzebują pieniędzy. Wystarczy przypomnieć sprawę Marka Ż., klienta katowickiego Funduszu Rozwoju Budownictwa, który postrzelił dwóch pracowników tej firmy, gdy zorientował się, że został oszukany i nie otrzyma pieniędzy na leczenie ciężko chorej żony.
Mechanizm jest zwykle podobny – konsorcja chętnie przyjmowały nowych członków, aby później utrudnić im odstąpienie od umowy, zatrzymując znaczną część wpłaconych przez nich pieniędzy. – Bywa i tak, że systemy argentyńskie w ogóle nie respektują odstąpienia przez klienta od umowy – mówi Longina Kaczmarek – miejski rzecznik konsumentów w Szczecinie.
REKLAMA
Aby zostać członkiem konsorcjum argentyńskiego, należy zwykle wpłacić tzw. opłatę przygotowawczą, która jest pobierana za przygotowanie i zawarcie umowy. Do miesięcznej raty również należy uiszczać tzw. koszty administracyjne, związane z obsługą działania konsorcjum. Obie opłaty są zwykle liczone od wartości pożyczki lub zamawianego towaru (np. samochodu).
Niestety, klasycznym działaniem „argentynek” jest zatrzymywanie tych opłat w sytuacji, gdy klient chce odstąpić od umowy. Co gorsza, opłata administracyjna naliczana jest wówczas za cały okres, na jaki zawarta została umowa, a nie za faktyczny czas uczestniczenia w systemie. W efekcie okazuje się, że kwoty, które system argentyński jest skłonny zwrócić klientowi, są śmiesznie niskie, w porównaniu z tymi, które klienci zdążyli już wpłacić.
Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów orzekł ostatnio w sprawie warszawskiej spółki Forminx Finance sp. z o.o., że zatrzymywanie całej opłaty przygotowawczej (która wynosiła aż 8 proc. wartości pożyczki) w sytuacji, gdy klient odstępuje od umowy, stanowi zakazaną klauzulę umowną. Podobnie jak pobieranie wynagrodzenia za cały czas trwania umowy (2,69 proc. wartości pożyczki), mimo jej wcześniejszej spłaty.
Wydawałoby się, że nic prostszego niż oprzeć się w sprawach problematycznych rozliczeń, związanych z odstąpieniem od umowy, na orzecznictwie sądowym. Niestety, okazuje się, że w podobnych sprawach zapadły orzeczenia, które są ze sobą sprzeczne. Uczestniczka Euro-American Konsorcjum Sp. z o.o. miała w ramach systemu argentyńskiego nabyć samochód fiat siena. Do czasu, kiedy zdecydowała się odstąpić od umowy, wpłaciła na rzecz konsorcjum ponad 8000 zł.
Spółka potrąciła jej jednak opłatę administracyjną (17,5 proc. wartości samochodu) za cały okres, na jaki została zawarta umowa. W efekcie zadeklarowała zwrot niecałych 2900 zł. Warszawski sąd rejonowy uznał, że konsorcjum naruszyło w ten sposób zasadę wzajemności świadczeń – skoro klient występuje z konsorcjum, nie ma powodu, aby od tego czasu uiszczał opłatę administracyjną. Takie zastrzeżenie stanowi zakazaną klauzulę umowną.
Kiedy jednak w podobnej sprawie, dotyczącej tej samej spółki, orzekał Sąd Okręgowy w Bielsko-Białej, konsument przegrał. Klientowi, którego umowa dotyczyła zakupu ratalnego samochodu Fiat Punto, również potrącono koszty administracyjne za cały okres obowiązywania umowy, mimo wcześniejszego odstąpienia. Sąd uznał, że działanie konsorcjum jest zgodne z prawem.
Ewa Usowicz
REKLAMA
REKLAMA