Publiczna informacja o niezapłaconych rachunkach
REKLAMA
Gdy zawiedzie ponaglanie osób zalegających z płatnościami, firmy będące wierzycielami mają do wyboru albo sprzedać długi firmom windykacyjnym, albo skierować dane dłużnika do Krajowego Rejestru Długów.
Co najmniej 60 dni
Zazwyczaj chodzi o kwoty kilkuset złotych. Przepisy dopuszczają umieszczenie takich dłużników w publicznym rejestrze, gdy są winni przez co najmniej 60 dni ponad 200 złotych.
– Niepłacenie rachunku telefonicznego lub mandatu powinno być lepiej w naszym kraju egzekwowane, nieporozumieniem jest jednak tworzenie protezy polegającej na publicznym ogłaszaniu, że ktoś nie zapłacił 200 złotych – mówi Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha.
Osoby, które trafiły na listę dłużników, zarzucają, że kwota zadłużenia decydująca o wpisie na listę jest zbyt mała, a czas wymagany do uregulowania należności zbyt krótki.
Innego zdania jest dr Arwid Mednis, radca prawny z kancelarii Wierzbowski Eversheds.
– Nie uważam, aby termin 60 dni był zbyt krótki na uregulowanie należności, poza tym przekazanie danych do Biura Informacji Gospodarczej jest obwarowane wieloma warunkami – mówi Arwid Mednis. Należy też pamiętać, że przekazanie danych jest uprawnieniem przedsiębiorcy, nie zaś jego obowiązkiem. Firmy nie są skore do przekazywania danych dłużników, bo odpowiadają za jakość tych danych. Obowiązują surowe kary za przekazanie nieprawdziwej informacji – dodaje.
Procedury
Zanim dane dłużnika zostaną przekazane do rejestru, musi zostać on powiadomiony listem poleconym z wezwaniem
do zapłaty zawierającym ostrzeżenie o zamiarze przekazania danych do KRD. Za przekazanie do rejestru nieprawdziwych informacji lub za nieusunięcie ich w odpowiednim czasie grożą kary w wysokości 30 tys. złotych.
– Należy pamiętać, że te dane nie będą w rejestrze na zawsze. Jeśli zobowiązanie zostanie spłacone, to dane powinny być usunięte. Jest to prewencja przed rozprzestrzenianiem złych długów – tłumaczy Tomasz Darowski, radca prawny z kancelarii Domański, Zakrzewski, Palinka.
Zadłużenie rośnie
Tymczasem ponad milion rodzin jest w Polsce nadmiernie zadłużona.
– Poważny procent długów konsumenckich to takie, których wysokość mieści się w przedziale pomiędzy 200 a 1500 złotych. Długi takiej wysokości pomnożone przez ich ogromną liczbę stanowią poważne zagrożenie dla gospodarki – mówi dr Arwid Mednis, radca prawny z kancelarii Wierzbowski Eversheds.
Zadłużenie stale rośnie, ponieważ oprócz długu głównego konsumenci muszą płacić też odsetki. Przy zadłużeniach niespłacanych przez lata odsetki przewyższają nawet jego wysokość.
Upadłość konsumencka
Nie wszyscy zadłużeni mają więc szansę na wykreślenie z Krajowego Rejestru Dłużników. W Sejmie poprzedniej kadencji od grudnia 2003 roku trwały prace nad poselskim projektem ustawy o przeciwdziałaniu niewypłacalności osoby fizycznej oraz o upadłości konsumenckiej. Posłowie nie zdążyli go jednak uchwalić. Projekt wnieśli wówczas posłowie PiS. Zamierzano wówczas nawet połączyć go z przygotowywanym przez rząd projektem o oddłużaniu osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej. W ubiegłym roku podobny projekt o oddłużaniu osób fizycznych przygotowywało też Stowarzyszenie Prawa dla Dłużnika i planowało go przekazać do Sejmu jako inicjatywę obywatelską. Przed zakończeniem kadencji Sejmu stowarzyszenie jednak nie zebrało wymaganej liczby podpisów. W tej kadencji Sejmu nie wpłynął jeszcze do laski marszałkowskiej taki projekt.
Katarzyna Rychter, Małgorzata Piasecka
REKLAMA
REKLAMA