Polska globalnym centrum usług?
REKLAMA
Dziesiątki tysięcy miejsc pracy
W ciągu ostatnich trzech lat w centra usługowe w Polsce zainwestowało kilkadziesiąt firm. Indesit ma centrum księgowe w Łodzi, Motorola centrum badawcze w Krakowie, Siemens rozwija oprogramowanie we Wrocławiu.
Dziś - jak wynika z najświeższych szacunków polskiego biura McKinsey & Company, w centrach usługowych w Polsce pracuje ok. 10 tys. osób. Ale cały czas otwierają się kolejne.
- Ten sektor ma w Polsce bardzo dobre warunki rozwoju. Z naszych analiz wynika, że utworzenie w nim kilkudziesięciu tysięcy miejsc pracy w Polsce w ciągu najbliższych kilku lat jest bardzo prawdopodobne. To, ile powstanie, zależy od determinacji inwestorów zagranicznych i od stopnia przygotowania polskich miast - mówi Michał Kwieciński z McKinseya.
Najlepsze inwestycje
Offshoring to zjawisko nienowe, ale zlecanie za granicę usług rozwinęło się dopiero wtedy, kiedy popularne stały się takie techniki komunikacji, które umożliwiają szybki przesył danych. Potęgą na globalnym rynku usług dla biznesu są Indie. Tam w 2003 r. wartość usług kupionych przez firmy zagraniczne sięgnęła 12,2 mld dol. W tym samym czasie w Polsce, w Czechach, na Węgrzech, Ukrainie i w Rumunii sprzedaż takich usług przekroczyła 600 mln dol.
- Przenoszenie usług to doskonałe inwestycje dla każdego kraju, nie tylko Polski. Fizyczne stworzenie centrum obsługi księgowości dużej firmy to koszt kilku, najwyżej kilkunastu milionów dolarów. Ale nie wartość samej inwestycji jest najważniejsza. Inwestorzy przede wszystkim tworzą miejsca pracy dla absolwentów uczelni, aktywizują region, i to jest istotne - mówi Kwieciński.
Rząd pomoże Strategią
Sektor usług zauważył polski rząd, który w swojej Strategii Rozwoju Kraju (to wizja rozwoju Polski do 2015 r.) chce, by to właśnie usługi w ciągu najbliższej dekady decydowały o rozwoju. Dlaczego?
- Bo w tym sektorze tworzy się najwięcej miejsc pracy - odpowiadają urzędnicy. W usługach pracuje co drugi Polak, który ma pracę - a będzie ich jeszcze więcej. W przyszłym tygodniu założenia Strategii Rozwoju Kraju będą dyskutowane na posiedzeniu rządu.
- Chcielibyśmy, by sektor usług był polską przewagą konkurencyjną w skali globalnej. Dotychczas rzadko rozpatrywaliśmy pozycję Polski w skali globalnej, czas to zacząć. Oczywiście jesteśmy realistami i wiemy, że nie możemy się porównywać do takich potęg usługowych jak Indie, ale w naszym regionie mamy na pewno dużą rolę do odegrania - komentuje wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński.
- W strategii określimy m.in. mechanizmy, jakimi można osiągnąć ten cel. W rozwoju sektora usług powinny pomóc między innymi pieniądze z UE. Dotychczas niewiele firm z sektora usług skorzystało z dotacji w ramach funduszy strukturalnych. To powinno się zmienić - mówi minister Kwieciński
Dziś większość pieniędzy z Unii, jakie możemy wykorzystać na wsparcie innowacyjności firm, wzięły przedsiębiorstwa produkcyjne (do usług trafiło nie więcej niż 7-8 proc. wszystkich środków dla przedsiębiorców).
Jak z usługami, to Polska
W Krakowie centrum badań otworzyły Motorola, Delphi, ABB, a w Łodzi centrum kompetencyjne ma producent AGD - Bosch-Siemens. Co zadecydowało o sukcesie Polski na rynku offshoringowym?
Kajus Augustyniak, rzecznik prezydenta Łodzi, wyjaśnia: - Pierwsze firmy zgłosiły się do nas same. Oceniły, że warto w Łodzi inwestować, bo leży nieopodal planowanego skrzyżowania autostrad. A potem przekonały się, że mamy dobrze działające uczelnie, a więc i absolwentów - mówi Augustyniak. Poza Łodzią w ściąganiu inwestycji usługowych najlepsze są Kraków i Wrocław.
Jak wynika z badań, te miasta są atrakcyjne, bo: - mają absolwentów wyższych uczelni mówiących językami obcymi, - mają dogodne połączenia z Europą (lotniska), - niskie koszty działalności (m.in. wynajem biur, ale również - pensje pracowników), - są rozpoznawane za granicą, - są aktywne w pozyskiwaniu inwestorów.
- Teraz staramy się o kolejne firmy. Przy urzędzie miasta powstał 30-osobowy zespół obsługi inwestora. Przygotowuje oferty miasta i rozsyła je do wszystkich firm, które mogłyby w Łodzi zainwestować - potwierdza Augustyniak.
Eksperci z McKinseya uważają, że o sukcesie Polski zdecydowała również czynniki kulturowe.
- Firmy europejskie, które decydują się na offshoring, z dużą uwagą podejmują decyzję o lokalizacji. Jeżeli wybierają Europę Wschodnią, to znaczy, że szukają przede wszystkim centrum usług w kraju bliskim geograficznie i kulturowo - w swojej strefie czasowej, w kraju o stabilnym systemie politycznym, przewidywalnym prawie - wyjaśnia Michał Kwieciński z McKinseya.
- Polska wśród nich wygrywa, bo ma głęboki rynek pracy i dobrze wykształcone kadry są łatwo dostępne i relatywnie tanie. Choć i tak w porównaniu z Indiami mamy dwukrotnie wyższe koszty pracy - dodaje Kwieciński.
Firmy się cieszą, miasta też
Same firmy, które zainwestowały, są zadowolone. - Ulokowanie centrum w Łodzi było świetną decyzją - ocenia Beata Ptaszyńska-Jedynak z biura prasowego Philipsa. Na razie firma wynajmuje biura w wieżowcu w centrum Łodzi, pracuje tam prawie 600 osób. Ale Philips buduje już centrum księgowe na całą Europę. W środku Łodzi kupił działkę za 11 mln zł, zatrudni kolejne 600 osób. Biuro obsłuży księgowość ponad stu zakładów Philipsa w 20 krajach Europy.
Czy firmy będą chciały się przenieść np. do Rumunii i Bułgarii, jeżeli okaże się, że Polska jest zbyt droga?
- Lokalizacja nie jest tylko sprawą kosztów. Oczywiście, mogą być kraje tańsze. Ale w Łodzi będziemy mieć wtedy zespół wykształconych ludzi, którzy zapewnią naszym klientom sprawną obsługę. A to jest nie do przecenienia - mówi Ptaszyńska-Jedynak.
Czy oznacza to, że centra usługowe z nami zostaną? - Tak, ale pod warunkiem, że regiony się o to postarają. To, że dziś jesteśmy atrakcyjni, nie oznacza że tacy będziemy za pięć lat - podsumowują analitycy.
REKLAMA
REKLAMA