Za dwa miesiące przedsiębiorców czeka podwyższenie niektórych kosztów sądowych w sprawach gospodarczych. Ale wzrost opłat nie gwarantuje im ani sprawniejszego procesu, ani skuteczniejszej egzekucji wyroków.
2 marca 2006 r. zacznie obowiązywać ustawa z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (Dz.U. nr 167, poz. 1398). Sama idea ustawy jest słuszna – jej głównym celem było m.in. obniżenie opłat sądowych. Okazuje się jednak, że nie wszystkie
koszty potanieją – wzrastają
opłaty w niektórych sprawach gospodarczych. Przykładowo, od pozwu o wyłączenie wspólnika ze spółki trzeba będzie zapłacić 2000 zł, podczas gdy obecnie opłata wynosi 800 zł. Droższe będzie również postępowanie upadłościowe, układowe i naprawcze. Opłata od wniosku o ogłoszenie upadłości wzrośnie aż pięciokrotnie – z 200 zł do 1000 zł.
Wyższe obciążenia
Tymczasem przedsiębiorcy, znacznie rzadziej niż osoby fizyczne, są zwalniani od kosztów sądowych. Aby otrzymać takie zwolnienie, muszą wykazać, że nie mają dostatecznych środków na ich uiszczenie. Nie wiadomo jednak, jakie środki należy uznać za „dostateczne” i w jaki sposób przedsiębiorcy powinni wykazywać ich posiadanie. Nowa ustawa o kosztach sądowych nie rozwiązała tego problemu.
Zdaniem przedsiębiorców podwyższenie opłat w sprawach gospodarczych to działanie obliczone na odciążenie sądów gospodarczych, do których co roku wpływa ponad milion spraw. Bariera finansowa skutecznie ograniczy kierowanie do sądu części spraw. Już teraz wysokość opłat sądowych powoduje, że prawo do sądu staje się dla wielu firm fikcją. Szczególnie tych mniejszych, których nie stać na procesowanie się.
Zbyt długi proces
Niestety, trudno spodziewać się, że, w zamian za podwyżki, postępowanie w sądach gospodarczych będzie sprawniejsze. Zdarza się, że sprawa ciągnie się latami i zanim zdąży się skończyć –
firma upada. Trudno mówić o sprawności, skoro z ministerialnych statystyk wynika, że w ostatnich latach postępowania nieprocesowe w sprawach gospodarczych prowadzonych w sądach rejonowych trwają średnio ponad 8 miesięcy. Przykładowo, w Sądzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów sprawa leży ponad rok, zanim w ogóle trafi na wokandę. Zdarza się więc, że kiedy zostaje już wszczęte postępowanie, spór traci niekiedy na aktualności – np. dana usługa telekomunikacyjna nie jest już świadczona...
Ile od 2 marca zapłacimy w sądzie za sprawy gospodarcze
Opłaty stałe
• 3000 zł – od skargi na orzeczenie zespołu arbitrów w sprawach zamówień publicznych,
• 2000 zł – za rozwiązanie spółki, wyłączenie wspólnika ze spółki i uchylenie uchwały organu spółki,
• 1500 zł – od pozwu w sprawie o unieważnienie przetargu i od pozwu w sprawie umowy o przekazanie mienia w ramach prywatyzacji,
• 1000 zł – za odwołanie od decyzji prezesa UOKiK oraz od apelacji, skargi kasacyjnej i skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia w takiej sprawie, od wniosku o ogłoszenie upadłości,
• 200 zł – od wniosku o wszczęcie postępowania naprawczego, od sprzeciwu co do uznania lub odmowy uznania zgłoszonych wierzytelności,
• 100 zł – od pozwu w sprawie z zakresu ochrony środowiska, od odwołania od decyzji prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, prezesa Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty oraz prezesa Urzędu Transportu Kolejowego, oraz apelacji i skarg jw.
Opłaty stałe są pobierane w jednakowej wysokości, bez względu na wartość przedmiotu sporu.
Opłata stosunkowa
Zapłacimy ją w sprawach o prawa majątkowe (np. zniesienie współwłasności) w wysokości 5 proc. wartości przedmiotu sporu, jednak nie mniej niż 30 zł i nie więcej niż 100 000 zł
Fatalna egzekucja
Zakładając, że przedsiębiorca jest w stanie zapłacić wyższe
koszty sądowe i przejdzie przez cały długo trwający proces, nie należy spodziewać się, że odniesie realną korzyść w walce o swoje prawa. Nawet najbardziej korzystny wyrok jest bowiem bezużyteczny bez sprawnej egzekucji.
Szokujący okazał się dla Polski niedawny raport Banku Światowego, z którego wynika, że czas potrzebny na rozstrzygnięcie sporu wynosi u nas średnio 1000 dni. Tyle czasu upływa od momentu wniesienia pozwu do sądu do czasu wyegzekwowania zasądzonych należności – czyli np. zapłaty określonej kwoty.
– Egzekucja wyroków sądowych w Polsce jest gorsza niż np. w krajach azjatyckich – mówi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. – W jednym z takich państw nasz ekspert występował przed sądem jako świadek w sprawie tamtejszej firmy oszukanej przez polskiego kontrahenta. Sąd, po uzyskaniu informacji na temat polskiego postępowania egzekucyjnego uznał, że azjatycki przedsiębiorca nie ma szans na odzyskanie należnych mu pieniędzy w przewidywalnym trybie i czasie. W efekcie orzekł, że firma ma
prawo wpisać w straty należności, nie musząc ich egzekwować w RP – dodaje Andrzej Sadowski.
Za dużo formalności
Tak długie postępowanie jest, zdaniem Banku Światowego, skutkiem zbyt sformalizowanego procesu cywilnego – w tym postępowania dowodowego. W efekcie szacuje się, że na egzekucję czeka obecnie ponad 2 miliony wyroków sądowych. Dlatego coraz więcej przedsiębiorców przekazuje swoje sprawy prywatnym firmom egzekucyjnym, które nie potrzebują wyroku do wszczęcia egzekucji – wystarczy, aby
wierzyciel przedstawił dowód istnienia wierzytelności (np. nieopłaconą fakturę). W ten sposób mają zwykle szansę na szybsze i skuteczniejsze odzyskanie swoich należności.
Ewa Usowicz