Miliardy w zamrażarce
REKLAMA
REKLAMA
Państwo powinno pozbyć się resztówek, bo tak mały udział w spółkach (poniżej 25 proc.) niewiele mu daje. Resort skarbu nie kontroluje tych firm. Zbiera za to cięgi – jeszcze w styczniu 2005 roku NIK ujawniła, że ponad 600 przedstawicieli MSP zasiadających w radach nadzorczych nie realizowało uprawnień właścicielskich. NIK zauważyła również, że kolejni ministrowie skarbu prowadzili wobec resztówek niewłaściwą politykę, bo niewiele z nich sprzedawali.
REKLAMA
Tymczasem w niektórych przypadkach nawet minimalny udział może być sporo wart, jak chociażby w przypadku BRE Banku – 0,02 proc. akcji o wartości 988,8 tys. zł lub Sokołowa – 1,2 proc. za ponad 5,5 mln zł.
Czy nowy rząd zmieni w tej sprawie sposób postępowania? Przedstawiciele PO i PiS twierdzą, że tak. Jednak pytani o konkretny sposób sprzedaży resztówek ograniczają się do ogólnikowych deklaracji.
– Na razie podejmujemy decyzje o charakterze politycznym. Dopiero potem opracujemy instrumenty – mówi poseł PO Adam Szejnfeld. Bardziej szczery jest poseł PiS Artur Zawisza. – Jeszcze nie wiem, jak to zrobić – przyznaje.
Można się zatem spodziewać, że koalicja nieprędko sięgnie po „zamrożone” miliardy. Jeśli natomiast będzie wykorzystywać dotychczasowe sposoby, z góry skaże się na niepowodzenie.
Adam Woźniak
REKLAMA
REKLAMA