Czy PiS spełni przedwyborcze obietnice?
REKLAMA
– W dłuższej perspektywie złoty będzie się jednak wzmacniał, bo nowa koalicja nie zafunduje szoków gospodarce – uważa Piotr Soroczyński główny ekonomista BOŚ.
REKLAMA
■ PO DRUGIE: LOS RADY POLITYKI PIENIĘŻNEJ nie jest jeszcze przesądzony. PiS chce zlikwidować Radę. Wczoraj ten pomysł podtrzymywał Cezary Mech, wymieniany jako kandydat na ministra finansów.
REKLAMA
– Faktycznie byłaby to tylko zmiana mechanizmu podejmowania decyzji w polityce monetarnej, zamiast 10-osobowego gremium robiłby to prezes NBP. Taki wariant rynek przyjąłby spokojnie – komentuje Piotr Soroczyński. Gorzej, gdyby to oznaczało ingerowanie w poziom stóp czy kurs złotego, ale PiS nie chce sterowania walutą. Z drugiej strony likwidacja RPP jest mało realna, bo sprzeciwia się temu PO.
– Likwidacja RPP wymagałaby zmiany konstytucji. Ponieważ Platforma nie zmieni zdania, PiS nie zbierze odpowiedniej liczby głosów potrzebnych do takiej zmiany – ocenia Piotr Kuczyński, główny analityk WGI.
■ PO TRZECIE: PÓŹNIEJ DO EURO to wariant realny, choć analitycy nie są w tej kwestii zgodni.
– Moment przystąpienia do strefy euro na pewno się oddali, bo obecny Sejm nie będzie forsował szybkiego przyjęcia wspólnej waluty – przewiduje Marek Rogalski, analityk firmy Palladia.
Może się jednak okazać, że jeśli w ogóle chcemy wejść do strefy euro, lepiej się spieszyć.
REKLAMA
– Złoty będzie w każdym kolejnym roku umacniał się do euro, a to oznacza, że jeśli wejdziemy do strefy późno, to przy dużo wyższym kursie, co niekorzystnie wpłynie na konkurencyjność gospodarki – argumentuje Soroczyński. Jego zdaniem, termin 2009-2010 jest nadal aktualny, a w najbliższych kilku latach będą dobre warunki do spełnienia wymaganych kryteriów i wejścia do ERM2. Innego zdania jest Piotr Kuczyński, który uważa, że najbliższy termin to lata 2012-2013, a wyniki wyborów nie mają na to wpływu.
■ PO CZWARTE: CIĘCIA W ADMINISTRACJI mają według PiS przynieść prawie 6 mld zł rocznie. Ale to kwota mało realna, bo administracja jest nie tyle za duża, co przede wszystkim nieefektywna.
– Odchudzenie jej nawet o połowę nie sprawi, że pozostała część będzie funkcjonować sprawniej – uważa Piotr Tamowicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
Na pewno spore oszczędności przyniosą cięcia wśród agend rządowych, które zapowiadała także PO. W programie „Taniego Państwa” jest m.in. likwidacja PFRON, Agencji Nieruchomości Rolnych czy Wojskowej Agencji Mieszkaniowej. Ale cięcia nie oznaczają, że przybędzie państwowej kasie.
– Jeśli coś się zaoszczędzi, trzeba będzie to wydać. Na przykład na konieczną reformę wymiaru sprawiedliwości – mówi Robert Gwiazdowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.
■ PO PIĄTE: SPOWOLNIENIE W PRYWATYZACJI czeka nas niemal na pewno, choć PO ma w tej kwestii odmienne zdanie. Ekonomiści przyznają jednak, że obecnego tempa przekształceń nie będzie można utrzymać.
– Działania prywatyzacyjne na pewno będą spowolnione. Ale oba ugrupowania będą musiały iść na wzajemny kompromis – uważa Marcin Peterlik z IBNGR. Może być on potrzebny w sprawie państwowej kontroli nad największymi spółkami. Pewnie uda się ją zachować w przypadku Giełdy Papierów Wartościowych, PGNiG i KGHM. Ale możliwe, że PO wymusi w zamian zgodę na dalszą sprzedaż Orlenu czy PKO BP. Za to na pewno uda się rządowi Jarosława Kaczyńskiego wymienić prezesów PGNiG (Marek Kossowski), KGHM (Marek Szczerbiak), PSE (Stanisław Dobrzański), Totalizatora Sportowego (Mirosław Roguski), PKO (Andrzej Podsiadło).
■ PO SZÓSTE: ZMIANY W PODATKACH zaczekają co najmniej do przyszłego roku. Decyduje o tym przede wszystkim brak czasu związany z przypadającym na 30 listopada terminem zatwierdzenia budżetu.
– Jedyne, co mogłoby się PiS-owi jeszcze udać, to wprowadzenie do PIT ulg na rodziny wielodzietne – uważa Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku. Natomiast zmiany systemowe możliwe są dopiero w kolejnych latach, choć mogą się wtedy znacznie różnić od przedwyborczych zamierzeń.
■ PO SIÓDME: PRZYSPIESZENIE W LEGISLACJI będzie możliwe dzięki poparciu koalicjanta. Prawie gotowy jest projekt nowelizacji podstawowych ustaw wpływających na program budowy autostrad: o autostradach płatnych, o planowaniu przestrzennym, o ochronie środowiska. Podzielone są natomiast zdania co do włączenia ministerstwa do resortu gospodarki, z uwagi na zakres i wielkość zadań zdania są podzielone.
– Takiego rozwiązania nie mogę sobie wyobrazić – mówi Bogusław Liberadzki, europoseł, były minister transportu i gospodarki morskiej w rządzie SLD.
Monika Krześniak, Adam Woźniak
REKLAMA
REKLAMA