Lifting zamiast pomarańczowej rewolucji
REKLAMA
Nową ofertę skonstruowano w ten sposób, że kraje docelowe podzielono na trzy grupy. Pierwsza to państwa pokrywające się w dużym stopniu z terytorium Unii Europejskiej (Europa1) i ta jest najtańsza. Połączenia do Polski kosztują 5,5 zł, a za odebranie telefonu trzeba zapłacić 2,5 zł. Druga strefa (Europa2) obejmuje pozostałe kraje europejskie. Koszt minuty połączenia to odpowiednio 8 zł i 4 zł. Trzecia taryfa „Reszta Świata” to koszt odpowiednio 11 zł i 4,20 zł za minutę. Dla porównania w Polkomtelu (Plus GSM) minuta połączenia z sieci Orange France do Polski wynosi 5,64 zł. Z zapowiadanej rewolucji, przynajmniej na razie, niewiele wynikło.
REKLAMA
Także pozostałe taryfy, pre-paid, mix, abonamentowa i dla firm nie różnią się znacznie od tych, jakie oferowane były pod marką Idea.
REKLAMA
– Ci, którzy oczekiwali znacznych obniżek cen za połączenia, wyraźnie się zawiedli. Po tej ofercie wyraźnie widać, że Orange nie zamierza walczyć ceną. Być może będzie to promowanie marki, być może będą to dodatkowe usługi – przekonuje Paweł Puchalski, analityk Domu Maklerskiego BZ WBK.
Jego zdaniem przy takiej propozycji, jaką przedstawił Orange, trudno spodziewać się znaczących zmian w układzie sił na rynku telefonii komórkowej. A oczekującym kolejnej obniżki taryf pozostaje liczyć, że Vodafone w końcu przejmie Polkomtela, a T-Mobile Polską Telefonię Cyfrową i wprowadzą własne marki.
Marcin Kwaśniak
REKLAMA
REKLAMA