Rynek urośnie, banki stracą
REKLAMA
– Pojawienie się na rynku kolejnych prywatyzowanych przez Skarb Państwa firm skłoni inwestorów instytucjonalnych do przebudowy dotychczasowych portfeli – uważa Piotr Sieradzan, zarządzający funduszami akcyjnymi w SEB TFI.
Jego zdaniem, przykład Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, którego akcje znajdą się w indeksie WIG20, wskazuje na korzystny trend na warszawskiej giełdzie.
– Nie da się ukryć, że banki nadal będą wiodły prym, jednak ich udział w kapitalizacji całego rynku może ulec obniżeniu na rzecz innych sektorów – podkreśla Piotr Sieradzan.
Według niego początkowo zmiany nie będą miały charakteru rewolucyjnego. Jednak już pod koniec roku – a więc po spodziewanych debiutach kolejnych spółek – dominacja sektora finansowego nad przemysłem czy też usługami nieco spadnie. Będzie to widoczne szczególnie w przypadku rodzimych spółek przemysłowych. Tylko w ciągu najbliższych dwóch miesięcy udział tych ostatnich w całkowitej kapitalizacji giełdy powinien zwiększyć się z 30,3 proc. do 33,6 proc. Oczywiście stracą banki, dotychczas najsilniej reprezentowane na warszawskim parkiecie. W tym przypadku udziały sektora mogą się obniżyć z 46,2 proc. do około 42,6 proc.
– To dobry znak, świadczący o rozwoju GPW. Zarówno dla rodzimych instytucji, jak też zagranicznych funduszy może być to jeden z głównych impulsów do lokowania kapitału na naszym rynku – uważa Marek Mikuć, członek zarządu TFI Allianz Polska. Mówi, że fundusz zamierza aktywnie uczestniczyć w wyścigu po akcje nowych spółek, co oznacza konieczność przebudowy portfeli. Zastrzega jednak, iż jego firma nie podejmie na razie żadnych radykalnych kroków, mających np. na celu sprzedaż większej części aktywów, aby zrobić miejsce na nowe papiery.
Zmiany korzystnie ocenia również Ryszard Rusak, zarządzający portfelem akcji w Union Investment TFI.
– Oczywiście mniejsza dominacja banków, ale także silnego dotychczas sektora telekomunikacyjnego oraz informatycznego na rzecz branży surowcowej czy energetyki, będzie impulsem do kolejnych inwestycji zagranicznych funduszy – a co za tym idzie, do dalszego wzrostu indeksów. Jednak niepokojąca może być nadal zbyt mała obecność na warszawskiej giełdzie eksporterów, doskonale dających sobie radę w obecnych realiach gospodarczych – podkreśla Ryszard Rusak.
Krzysztof Pączkowski
REKLAMA
REKLAMA