Własność intelektualna. Kontrowersyjna dyrektywa odrzucona
REKLAMA
Nie podano w nim, co można patentować, a czego patentować nie można, nie było wyraźnego zakazu patentowania programów w oderwaniu od przedmiotu, którego dotyczą, nie zrobiono też szacunku skutków finansowych wprowadzenia dyrektywy w życie.
REKLAMA
REKLAMA
Projekt dyrektywy od prawie roku spędzał sen z oczu małych i średnich przedsiębiorców. Obawiali się, że za przysłowiowe każde kliknięcie myszką trzeba będzie płacić, bo za korzystanie z patentu trzeba płacić, i to niemało, a to oznaczałoby ich koniec.
Pogląd przeciwników popiera Alain Pompidou, prezes Europejskiego Urzędu Patentowego. Zastrzega jednak, że czym innym jest opatentowanie rozwiązania technicznego użytego w tym programie. Uważa, że to powinno się patentować, w przeciwnym razie zablokuje się rozwój innowacyjności.
Nasze prawo własności przemysłowej wyraźnie zakazuje patentowania programów komputerowych, ponieważ są one chronione prawem autorskim. Patentować można wynalazki, czyli rozwiązania techniczne. Mogą być realizowane przy użyciu komputera, ale to trzeba precyzyjnie w przepisach określić. Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że projekt miał też swoich zagorzałych zwolenników m.in. Stowarzyszenie Inwestorów Kapitałowych, Krajową Izbę Gospodarczą Elektroniki i Telekomunikacji, firmę Logotec (ich stanowisko przedstawiliśmy w „GP” z 4 czerwca).
Po zakończonym głosowaniu Jerzy Buzek, eurodeputowany, powiedział PAP, że skoro nie ma możliwości przyjęcia dobrej dyrektywy, to lepiej nie mieć żadnej.
REKLAMA
REKLAMA