Eurodeputowani grożą wetem w sprawie budżetu
REKLAMA
Skrytykowano zwłaszcza cięcia w wydatkach na badania i politykę zagraniczną, w tym na wsparcie sąsiadów UE.
"Wciąż jest czas by negocjować. Domaganie się jakiegokolwiek porozumienia budżetowego, byleby było, to przejaw paniki" - powiedział Boege.
Skrytykował stanowisko szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso, który w środę powiedział, że lepszy jest nieidealny budżet niż żaden. Zaapelował do przywódców krajów UE o zawarcie porozumienia, by pokazać, że "Unia Europejska funkcjonuje".
Lewandowski uważa, że "stanowisko KE jest pragmatyczne". Obaj eurodeputowani zagrozili, że nawet jeśli przywódcy państw UE dojdą do porozumienia budżetowego, to PE może je zablokować.
Wówczas UE funkcjonowałaby w oparciu o budżet roczny (tzw. prowizorium budżetowe), które w 2007 roku wyniosłoby 1,03 proc. dochodu narodowego brutto (DNB).
"W stosunku do propozycji Luksemburga daje to 40 mld euro więcej w ciągu siedmiu lat" - argumentowali eurodeputowani.
Propozycja Luksemburga zakłada, że wydatki UE wyniosą w ciągu siedmiu lat niespełna 1 proc. DNB, czyli około 800 mld euro, liczone w tzw. płatnościach. PE w czerwcu w głosowaniu opowiedział się za budżetem na poziomie 1,07 proc. DNB, czyli 883 mld euro.
Lewandowski przyznał jednak, że prowizorium budżetowe "jest niekorzystne z punktu widzenia nowych krajów członkowskich".
Jak informowała wcześniej KE, w przypadku braku porozumienia w sprawie wieloletniego budżetu, fundusze strukturalne i spójności dla nowych krajów UE w 2007 roku wyniosłoby łącznie 9 mld euro, zamiast 20 mld w propozycji Luksemburga.
REKLAMA
REKLAMA