Długi firm zmaleją, konsumentów wzrosną
REKLAMA
REKLAMA
Niestety w przypadku konsumentów będziemy mieli do czynienia z odwrotnym trendem – ogólny poziom zadłużenia w tym sektorze wzrośnie. A to spowoduje, że zwiększy się liczba tych, którzy nie będą spłacać swoich zobowiązań – przewiduje Maciej Ameljan, analityk Krajowego Rejestru Długów. Skąd ta odmienność prognoz? To wynik różnej wrażliwości obu tych segmentów na koniunkturę gospodarczą. O ile w przypadku przedsiębiorstw wzrost gospodarczy wprost przekłada się na poziom ich dochodów, a co za tym idzie, zdolność płatniczą, to poziom zamożności konsumentów nie rośnie proporcjonalnie wraz ze wzrostem Produktu Krajowego Brutto. Podstawowym ograniczeniem jest poziom bezrobocia. Zacznie ono znacząco spadać dopiero wówczas, gdy wzrost PKB będzie utrzymywał się powyżej 5 proc. rocznie przez kilka lat, a przedsiębiorcy zaczną dynamicznie inwestować. W zeszłym roku co prawda wzrost PKB wyniósł 5,3 proc. ale był do dopiero drugi rok ożywienia gospodarczego, przy czym w 2003 r. osiągnął on poziom zaledwie 3,8 proc. W efekcie przy tak wysokim ubiegłorocznym wzroście gospodarczym wskaźnik bezrobocia zmniejszył się o nieco ponad 1 proc. (z 20,4 proc. w marcu 2004 r. do 19,3 proc. w marcu 2005 r.).
REKLAMA
Nienajlepsze wyniki gospodarcze pierwszych miesięcy tego roku każą natomiast skorygować szacunki Ministerstwa Finansów o 5 proc. wzroście PKB w tym roku. Zdaniem wielu ekonomistów nie będzie on wyższy niż 4-4,5 proc. Pocieszające jest to, że w IV kwartale ub. roku wyraźnie zwiększyło się tempo inwestycji w gospodarce, a liderem są tu małe i średnie przedsiębiorstwa, które dają przecież 2/3 miejsc pracy.
- Te dane pozwalają na przyjęcie optymistycznego założenia, że poziom zadłużenia firm będzie jednak malał, ale na podobne zjawisko wśród konsumentów przyjdzie jeszcze poczekać – tłumaczy Maciej Ameljan.
REKLAMA
Wzrost poziomu zadłużenia gospodarstw domowych, w tym także liczby niewypłacalnych dłużników, wiąże się także z rozwojem rynku usług masowych w Polsce – przede wszystkim bankowych i telefonii komórkowej. Z danych Raiffeisen Zentralbank Austria wynika, że w 2003 r. wartość kredytów udzielonych gospodarstwom domowym w krajach starej Unii wyniosła 49 proc. PKB, podczas gdy w Europie Środkowo-Wschodniej zaledwie 7 proc. Zarówno banki detaliczne, jak i firmy pośrednictwa kredytowego już przypuściły ofensywę. Procedury udzielania pożyczek zostały bardzo uproszczone. W efekcie w ubiegłym roku Polacy zaciągnęli grubo ponad 10 mld zł nowych kredytów złotowych. To kilkakrotnie więcej niż w 2003 r., a prognozy na ten rok są jeszcze bardziej optymistyczne. Tyle, że po te kredyty sięgają coraz mniej zamożni klienci, a to oznacza większe prawdopodobieństwo kłopotów z ich spłaceniem. Podobna tendencja występuje także na rynku usług telekomunikacyjnych.
- Z niesolidnymi płatnikami będziemy mieli zawsze do czynienia, zarówno wśród biznesmenów, jak i konsumentów. Jedynym sposobem na uniknięcie związanych z tym kłopotów jest weryfikacja zdolności płatniczej potencjalnych klientów przed zawarciem z nimi umowy. Umożliwia to Krajowy Rejestr Długów, który zgromadził dane ponad 60 tysięcy niesolidnych płatników, a wkrótce nasza baza zostanie powiększona o 100 tysięcy dłużników Polskiej Telefonii Cyfrowej, operatora Ery. Na początku przyszłego tygodnia rozpoczniemy też niespotykaną dotychczas w Polsce kampanię „Wielkiego Wiosennego Sprzątania Długów”, dzięki której ten zbiór informacji jeszcze bardziej się powiększy – zapowiada Maciej Ameljan.
REKLAMA
REKLAMA