W 2006 roku możliwe otwarcie rynku pracy w Luksemburgu
REKLAMA
"Mam nadzieję, że po upływie dwóch lat (od rozszerzenia UE-PAP) będziemy mieli odwagę powiedzieć, że Luksemburg nie potrzebuje tego okresu przejściowego (na swobodny przepływ pracowników - PAP)" - powiedział Santer, pytany przez posłów o możliwość zniesienia restrykcji w dostępie do rynku pracy tego kraju dla obywateli nowych państw UE.
Tłumaczył on, że początkowo Luksemburg nie chciał wprowadzać okresu przejściowego na swobodny przepływ pracowników, jednak zdecydowały o tym uwarunkowania wewnętrzne związane z kampanią wyborczą, a także fakt, iż większość pozostałych krajów UE wprowadziła ograniczenia. "Nigdy nie wierzyliśmy, że czeka nas inwazja Polaków, Czechów czy Słowaków" - zapewnił Santer.
Ostrożniej wypowiadał się już na temat możliwości liberalizacji rynku usług, proponowanej w projekcie tzw. dyrektywy Bolkensteina, którą popiera Polska. Luksemburg, który ma wysokie standardy zabezpieczeń społecznych, obawia się "dumpingu socjalnego", podobnie jak Francja czy Belgia. "Dobrze nam zrobi, jeśli jeszcze raz przemyślimy pewne elementy tej dyrektywy" - powiedział Santer.
Dyrektywa w sprawie otwarcia rynku usług dotyczy w zasadzie wszystkich usług o ogólnym znaczeniu gospodarczym (m.in. usługi pocztowe, dystrybucja gazu i elektryczności, służba zdrowia, agencje zatrudnienia, usługi prawne), z wyjątkiem usług finansowych, telekomunikacyjnych czy transportowych, objętych odrębnym ustawodawstwem. Jej przyjęcie umożliwiłoby dystrybutorom sprzedaż usług w każdym z 25 krajów Unii.
Santer podkreślił, że podczas swego półrocznego przewodnictwa w UE Luksemburg będzie musiał rozwiązać wiele trudnych problemów, a plan prac jest bardzo napięty. Jedną z najtrudniejszych spraw będzie kompromis w sprawie wielkości budżetu UE na lata 2007-2013. Unijni płatnicy netto domagają się ograniczenia budżetu do poziomu 1 proc. DNB całej Unii. Zdaniem Santera, taki poziom budżetu nie jest realistyczny, ale nie wiadomo też, czy realne jest przyjęcie poziomu proponowanego przez Komisję Europejską - 1,24 proc. DNB.
"Między tymi ekstremami znajdzie się kompromis. Będziemy walczyli o to, by wskaźnik ten przewyższał 1 proc. DNB" - powiedział Santer.
Na szczycie UE w marcu Luksemburg chce zakończyć dyskusję o reformie unijnego Paktu Stabilności i Wzrostu, który wymusza dyscyplinę budżetową w krajach Unii. "Prezydencja luksemburska nie chce zrezygnować z zasad zapisanych w Pakcie, ale dokonać paru poprawek (...). Musimy czuwać nad konkurencyjnością UE, ale bez poświęcania stabilności" - powiedział Santer.
Kolejny problem to Chorwacja. UE zapowiedziała, że rozpocznie negocjacje akcesyjne z tym krajem, jeżeli do 17 marca Chorwacja przekaże Trybunałowi Haskiemu ds. dawnej Jugosławii, oskarżonego o zbrodnie wojenne, gen. Ante Gotovinę. "Mamy nadzieję, że 17 marca negocjacje z Chorwacją się rozpoczną, ale to stoi wciąż pod znakiem zapytania. Uczynimy wszystko, by tak się stało" - powiedział Santer.
Jak dodał, Unia musi też wspierać demokrację na Ukrainie, ale nie może składać jej "nierealistycznych obietnic", np. że w 2007 roku mogłyby się rozpocząć jakieś rozmowy z Ukrainą.
Luksemburg chce też w trakcie swego przewodnictwa rozwijać dialog z Rosją i przywracać dobre stosunki z USA. Zdaniem Santera, w czerwcu powinien odbyć się kolejny szczyt UE-USA, ale poświęcony już konkretnym sprawom, a nie tylko poprawianiu atmosfery.
REKLAMA
REKLAMA