Ponad 74 tys. Polaków zarejestrowało się do pracy w W.Brytanii
REKLAMA
Rząd brytyjski (obok irlandzkiego i szwedzkiego) otworzył rynek pracy dla obywateli krajów nowo przyjętych do UE, ale wprowadził wymóg rejestracji, za którą pobierana jest drobna opłata i ograniczył dostęp do świadczeń socjalnych.
Największą falę rejestracji zaobserwowano w okresie od maja do lipca 2004 r., w grudniu odnotowano zaś wyraźny spadek - liczba rejestrujących się wyniosła 8 tys.
Obok Polaków, najliczniejszą grupą narodowościową rejestrującą się do pracy w Anglii byli Litwini (15 proc.) i Słowacy (10 proc.). Co piąty imigrant zarobkowy rejestrował się w Londynie.
40 proc. ogółu zarejestrowanych to osoby, które były w W. Brytanii przed 1 maja 2004 r., zwykle pracując na czarno; po otwarciu rynku pracy skorzystały z możliwości zalegalizowania pobytu.
W ocenie sekretarza stanu ds. imigracji Desa Brown'a, pracownicy z nowych krajów UE w okresie ośmiu miesięcy ub.r. wnieśli do brytyjskiej gospodarki 240 mln funtów w formie podatków.
Z danych Home Office wynika też, że zasiłki dla bezrobotnych przyznano mniej niż 800 osobom, a 97 proc. wniosków o ten rodzaj zasiłku załatwiono "od ręki" odmownie.
Na ogólną liczbę 778 wniosków o inne rodzaje zasiłków, uwzględniono tylko 21. Imigrantom zarobkowym przyznano 5 tys. 89 zasiłków na dzieci.
Imigrantom z nowych krajów UE podnajęto też 33 nieruchomości będące własnością komunalną, a 178 osób uznanych za bezdomne zakwaterowano w mieszkaniach socjalnych.
Przed otwarciem rynku pracy, Home Office szacował, że liczba osób rejestrujących się do pracy z ośmiu krajów postkomunistycznych (wobec obywateli Cypru i Malty rynek pracy był otwarty już wcześniej) wyniesie od 5 tys. do 13 tys. rocznie.
REKLAMA
REKLAMA