Raport dotyczący upadłości firm w Polsce w I kw. 2010 r.
REKLAMA
REKLAMA
Grupa Euler Hermes, lider w zakresie ubezpieczeń transakcji handlowych, przygotowała raport analizujący liczbę upadłości w Polsce.
REKLAMA
Autorzy starają się odpowiedzieć na pytania:
- Co zmieniło się w ciągu ostatniego kwartału - jak wypadły one w porównaniu do I kw. 2009 roku na przykładzie największych upadłości
- Jak zmieniała się liczba oraz rozkład upadłości ze względu na region, formę prowadzenia działalności oraz sektor gospodarki
- Branże aktualnie przeżywające trudności
- Jak interpretować te dane: prawidłowości, które możemy zaobserwować
Tendencja wzrostowa liczby upadłości wciąż się utrzymuje
W I kwartale 2010 roku polskie sądy ogłosiły wg. zebranych przez nas danych upadłość 181 przedsiębiorstw (w I kwartale 2009 roku zanotowaliśmy 131 upadłości polskich firm). Porównując analogiczne okresy rdr można więc stwierdzić, iż liczba upadłości wzrosła o 38%.
Wzrosła wartość obrotów, jaki osiągali najwięksi bankruci
Łączny obrót dziesięciu największych bankrutów w I kwartale br. był 2,5-raza wyższy niż w analogicznym kwartale roku ubiegłego.
Nie rośnie, a nawet lekko spada liczba łącznie zatrudnianych przez nie osób. Odpowiedź na to pytanie daje analiza profilu ich działalności:
- W I kw ub. roku największe upadłości to firmy produkcyjne, podczas gdy w roku bieżącym na pierwszych miejscach są firmy dystrybucji wyrobów papierowych, drewna i mat. budowlanych, art. metalowych. To może tłumaczyć brak wzrostu liczby łącznie liczonego zatrudnienia w największych firmach, które upadły. Co więcej, ponad połowa zatrudnionych wykazanych w tegorocznym zestawieniu przypadała na jedną ze stoczni, co znacznie zawyżyło wynik w I kw. bieżącego roku.
- Wciąż dominują w pierwszej dziesiątce upadłości firmy związane z wyr. metalowymi (produkcją i obecnie także dystrybucją) - łącznie 4 spółki.
- W kolejnych kwartałach nie powinniśmy już obserwować tak spektakularnego wzrostu obrotu, jaki mieli najwięksi bankruci (co jest pewnym wyznacznikiem trendu, w jakim kierunku idzie cały rynek). Pamiętajmy, iż największe upadłości (w tym spółek publicznych) miały miejsce w II i III kwartale 2009 - zatem o ile baza wyjściowa I kwartału ub. roku była jeszcze dosyć niska, to w kolejnych miesiącach ulegnie to zmianie.
Znaczne skrócenie procesu upadłości przedsiębiorstw - utrudnieniem dla wierzycieli?
Przyspieszenie nastąpiło de facto nie w przebiegu samych procedur prawnych, ale w skróceniu czasu jaki mija od od pojawienia się pierwszych symptomów problemów z wypłacalnością do złożenia wniosku o upadłość.
REKLAMA
- Analizując moralność płatniczą firm, które upadły w ostatnim kwartale widać, iż załamanie w spłacie przez nie zobowiązań następowało bardzo szybko - często w ciągu dwóch, maksymalnie trzech miesięcy firma będąca dobrym dotychczas płatnikiem jest ogłaszana przez sąd bankrutem (w międzyczasie bez sygnałów ostrzegawczych, z miesiąca na miesiąc przestając regulować swoje zobowiązania)
- W latach ubiegłych, jeszcze przed nadejściem obecnego spowolnienia, firmy przez dłuższy czas - nawet kilkanaście miesięcy walczyły o zachowanie płynności, oddalały jak mogły zgłoszenie wniosku o upadłość.
- Obecna praktyka - krótki czas, w jakim orzekana jest upadłość czyni dostawców bardziej wrażliwymi na problemy płatnicze i upadłości swoich odbiorców. Nie ma praktycznie wcześniejszych sygnałów ostrzegawczych, które pozwalałyby zmniejszyć zaangażowanie (lub jego rodzaj - przechodząc np. na sprzedaż gotówkową) a w ślad za tym straty.
REKLAMA
- Trudno jednoznacznie złożyć tę zmianę - szybkie wnioskowanie samych dłużników o upadłość - jedynie na karb problemów rynkowych, kryzysu. W wielu przypadkach widać wyraźnie, iż upadłość nie jest efektem, ale sposobem na łagodniejsze przejście przez okres spowolnienia gospodarczego. Firma w stanie upadłości zwolniona jest bowiem z obowiązku bieżącej spłaty zaległych zobowiązań, które dodatkowo ulegają zazwyczaj znacznej, np. 60% redukcji w postępowaniu układowym, a spłata pozostałych w ten sposób zobowiązań rozłożona jest na długi okres, np. 3-5 lat.
- Odwróciły się wiec niejako role - upadłość nie służy już w praktyce ochronie interesów wierzycieli (zatrzymaniu procesu degradacji majątku dłużnika, zabezpieczeniu go w celu zaspokojenia wierzycieli - bo nadal postępowanie układowe/likwidacyjne trwa stosunkowo długo), ale raczej dłużników, zyskujących w ten sposób ochronę przed egzekucją swoich zobowiązań.
Liczba upadłości wzrosła w najbardziej rozwiniętych województwach
W I kwartale 2010 roku najwięcej ogłoszonych upadłości dotyczyło firm zarejestrowanych na terenie województw: mazowieckiego (37), śląskiego (27) oraz dolnośląskiego (24). Wśród województw, gdzie odnotowano najmniej upadłości, niewiele zmieniło w ciągu ostatnich miesięcy -są to m.in.: pomorskie, świętokrzyskie czy opolskie. Widoczny spadek liczby upadłości zaobserwować można w woj. kujawsko-pomorskim, co jest m.in. wynikiem większej niż w innych województwach wymiany wewnętrznej, oparcia się głównie na lokalnej, dobrze znanej bazie odbiorców. Generalnie w większości regionów, w których nastąpiła stabilizacja liczby upadłości jest to efektem raczej nie jakieś lokalnej specyfiki branżowej, ale mniejszego zaangażowania zewnętrznego. Łatwiej odzyskuje się należności, mobilizuje dłużników (ale także ocenia potencjalnych kontrahentów) w swoim najbliższym regionie - firmy przeciętnie dwukrotnie lepiej regulują zobowiązania na rynku lokalnym, niż wobec dostawców nie tylko z innych państw, ale także z bardziej odległych województw.
Największy wzrost upadłości spółek z o.o.
Zwiększyła się przede wszystkim liczba upadłości spółek z ograniczona odpowiedzialnością - aż o 41% do 124 przedsiębiorstw. Ilość przedsiębiorstw działających w oparciu o inne formy prawne rejestracji wahał się nieznacznie, a biorąc pod uwagę niska bazę wyjściową - trudno na tej podstawie wyciągać pewne wnioski. Celowo pomijamy kwestię upadłości przedsiębiorców będących osobami fizycznymi prowadzącymi działalność gospodarczą. W tej formie prawnej prowadzenia działalności gospodarczej nastąpił znaczny wzrost upadłości - do 33 przypadków w omawianym kwartale, ale należy pamiętać, iż akurat w tej kategorii jest to wskaźnik pokazujący promil faktycznej liczby upadłości. Z uwagi na kwestie proceduralne, koszty a przede wszystkim faktyczny brak sankcji zdecydowana większość bankructw tych przedsiębiorstw nie jest przeprowadzana na drodze sądowej procedury upadłościowej.
Upadłości w sektorach gospodarki
Jak wskazaliśmy przy analizie grupy największych upadłości, obecnie w statystyce wyraźniejszy jest wzrost upadłości dystrybutorów, a nie producentów.
Większość branż, w których upadłości miały miejsce pozostaje w I kwartale br. niezmienna:.
• Wyroby metalowe - odlewnie, producenci wyrobów gotowych i hurt.
• Produkcja (i dystrybucja) wyr. z drewna a także mebli - mimo, iż w branża meblowa przeżywała perturbacje (spowodowane m.in. upadłościami odbiorców na rynku niemieckim) dużo wcześniej, przed ubiegłorocznym spowolnieniem, to nadal sytuacja nie wróciła do normy - przynajmniej w kwestii upadłości. Jest to sytuacja odmienna od rynku niemieckiego, który był katalizatorem wspomnianych wcześniej zawirowań lat 2007-2008: tam sytuacja ustabilizowała się i obecnie branża meblarska jest jedną z bezpieczniejszych, z przeciętnie czterokrotnie niższym prawdopodobieństwem upadłości niż średnia dla całej gospodarki niemieckiej.
• Budownictwo - chociaż już w końcu marca widać coroczne wiosenne odbicie (więcej zamówień, dopływ gotówki i szybsze regulowanie zobowiązań), to skutki tegorocznej zimy miały wyraźny wpływ na statystykę upadłości (wzrost ich liczby o blisko 80%). Długi okres, w którym prace były zawieszone pogorszył sytuację wielu firm wykonawczych jak i dystrybucyjnych (głównie z sektora MSP), które nie mając żadnych zapasów finansowych, regulują zaległe zobowiązania dopiero po dopływie środków za kolejne prace/dostawy.
• Wśród innych branż widocznych w statystykach upadłości warto wymienić także m.in. producentów i dystrybutorów papieru, tektury oraz opakowań - krajowy rynek w tym względzie podąża za trendami na rynku europejskim. Niepewna sytuacja utrzymuje się nadal m.in. w branży produkcji wyrobów z tw. sztucznych. Ustabilizowała się natomiast liczba upadłości w branży transportowej.
Podsumowanie
Spodziewamy się wyraźnego wzrostu liczby upadłości w roku bieżącym, chociaż zapewne wzrost ten nie będzie miał już tak dynamicznej, 60% skali jak w ubiegłym roku. Bardziej miarodajne powinny być wyniki osiągnięte w II kwartale bieżącego roku - ponieważ to wtedy sądy będą rozstrzygać wnioski złożone w oparciu o ocenę podsumowania roku finansowego większości przedsiębiorstw (kończącego się zazwyczaj w marcu).
REKLAMA
REKLAMA