NOWOŚĆ
Pracodawcy domagają się zmiany zasad udzielania urlopów wypoczynkowych. Chcą, aby z kodeksu pracy usunięto tzw. urlop na żądanie. Często jego celem nie jest bowiem wypoczynek, ale wymuszenie ustępstw na swoich przełożonych.
reklama
reklama
Podwładni musieliby także wykorzystać zaległy urlop z poprzedniego roku do końca grudnia następnego roku, a nie jak obecnie do końca marca. Z kolei sam wymiar urlopu wypoczynkowego (20 lub 26 dni rocznie) miałby zależeć wyłącznie od okresu zatrudnienia, a nie dodatkowo lat nauki. Propozycje pracodawców trafiły już do Sejmowej Komisji Przyjazne Państwo.
- Będziemy analizować propozycje zmiany przepisów przygotowane przez partnerów społecznych - zapewnia Jolanta Fedak, minister pracy i polityki społecznej.
Jej zdaniem właściwym rozwiązaniem byłoby przygotowanie jednej, kompleksowej nowelizacji kodeksu pracy, tak aby dodatkowo nie komplikować przepisów prawa pracy.
Zdaniem pracodawców jedną z barier utrudniających prowadzenie firmy jest instytucja urlopu na żądanie.
- Pracownicy często wykorzystują go jako nieformalny sposób prowadzenia strajku - mówi Jacek Męcina, ekspert PKPP Lewiatan.
W ten sposób zaprotestowali ostatnio np. celnicy, którzy zgodnie z przepisami nie mają prawa do strajku. Z takiej możliwości skorzystali wcześniej lekarze.
- Trzeba jednak pamiętać, że pracownicy nie mogą wykorzystywać urlopu na żądanie niezgodnie z jego społeczno-gospodarczym przeznaczeniem, np., aby wymusić ustępstwa na swoim przełożonym - mówi prof. Krzysztof Rączka z Uniwersytetu Warszawskiego.
Jego zdaniem, w takich przypadkach pracodawca może zapowiedzieć pracownikom, że ich absencję w pracy potraktuje jako nieusprawiedliwioną nieobecność. Z taką decyzją może jednak wiązać się ryzyko wytoczenia procesu pracodawcy o łamanie praw pracowniczych.
- Urlop taki można wykorzystać nawet w dniu, w którym się go zgłasza. To przede wszystkim problem firm, które zatrudniają kilka osób, bo może zdarzyć się, że przez kilka dni nikt nie przyjdzie do pracy - mówi Grzegorz Bugała, właściciel firmy Press-Max z Warszawy.
Z likwidacją urlopów na żądanie nie zgadzają się związkowcy.
- Jeszcze kilka lat temu pracodawcy domagali się wprowadzenia takich urlopów, aby przeciwdziałać nadużywaniu zwolnień lekarskich - mówi Jan Guz, przewodniczący OPZZ.
Jego zdaniem, jeśli pracownicy stracą uprawnienie do wolnego na żądanie, nie będą mogli w wybranym przez siebie terminie załatwić ważnych spraw rodzinnych lub administracyjnych.