Oczekiwane umocnienie dolara
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Około godz. 10:00 za euro płacono 4,1040 zł, a dolar był wart 2,8640 zł. Wydaje się, iż warto odnotować wczorajszy wywiad z analitykiem agencji Standard&Poors, który pokazał, że zaufanie do działań polskiego rządu wciąż jest duże i nie ma na razie powodów do poważnych obaw o stan naszych finansów publicznych. Dzisiaj i w najbliższych dniach kluczowe dla notowań złotego będą jednak informacje, które poznamy dzisiaj o godz. 14:30.
REKLAMA
A oczekiwania, co do publikacji Departamentu Pracy USA systematycznie rosną. W efekcie wczoraj oficjalna prognoza Reutersa została podniesiona z -8 tys. etatów do zera, a w ankietach trafiła się odpowiedź sugerująca nawet przyrost 100 tys. etatów (!). Nastroje podgrzał wczoraj komunikat amerykańskiego regulatora, który zwrócił uwagę bankom, aby przygotowały się na ewentualność zacieśnienia polityki monetarnej, gdyż to mogłoby negatywnie odbić się na rentowności sektora bankowego. I to niezależnie od tego, iż zdroworozsądkowo nie ma w tym nic szczególnego, a nawet można dostrzec pewne nawiązanie do obaw części członków FOMC z grudnia. Część uczestników rynku wskazuje także na nieoczekiwany nowy punkt programu, którym będzie konferencja prasowa Baracka Obamy o godz. 20:40 na temat stanu gospodarki. Pojawiają się opinie, iż najpewniej Biały Dom już „coś wie”, bo nie zwoływałby konferencji, gdyby dane miały być słabe. Niestety pokazuje to tylko, iż rynki finansowe zaczynają pomału tracić zdrowy rozsądek.
REKLAMA
Spójrzmy na to chłodnym okiem. Lepsze dane umocnią dolara, gdyż wzrosną nadzieje, że FED jednak rozważy wcześniejsze zacieśnienie polityki monetarnej (mimo obaw części swoich członków?). Co ciekawe raczej nie poprawi to nastrojów na rynkach akcji, zwłaszcza, kiedy rentowność 10-letnich obligacji zdołałaby pokonać barierę 4,00 proc. (z technicznego punktu widzenia takie prawdopodobieństwo, a więc całego scenariusza nie jest duże). Drugi wariant, to odczyt na poziomie pomiędzy -40 a -70 tys., rozczarowujący grono optymistów i przekładający się w pierwszym momencie na osłabienie dolara. Po kilkunastu minutach pojawią się jednak wnioski, iż słabe dane wzmogą obawy o perspektywy gospodarki w kontekście planów wycofania programów stymulacyjnych, co doprowadzi do wzrostu awersji do ryzyka, spadków na giełdach i umocnienia dolara. Mamy, zatem podobną sytuację, jak w grudniu. Oba scenariusze powinny finalnie przynieść spadek kursu EUR/USD. To powinno przełożyć się na dalsze osłabienie złotego.
EUR/PLN: Ranny spadek poniżej 4,10 nie zmienił koncepcji wzrostowej, zwłaszcza, że zejście poniżej 4,10 było bardzo krótkie. Dzienne wykresy pokazują, iż nowa struktura zwyżkowa zaczyna wyglądać coraz solidniej. Na wykresie 4H najlepiej wygląda wskaźnik MACD, który zaczyna zmagać się z linią równowagi. Silne wsparcie to 4,10, a celem na dzisiejszy wieczór powinno być wyjście powyżej 4,1270 zanotowanych wczoraj. Docelowo do poniedziałku byłby to poziom 4,14.
USD/PLN: Po wczorajszym mocnym wyjściu powyżej 2,85, teraz te okolice są wyraźnym wsparciem. Na dziennym wykresie widać powolne odwracanie się trendu spadkowego, który dominował w drugiej połowie grudnia. Nie oznacza to bynajmniej, że dzisiaj wieczorem nie jest możliwy test wczorajszych maksimów w rejonie 2,88 z wyjściem na 2,90 na początku przyszłego tygodnia. Układ 4H pokazuje, iż najbliższe godziny mogą upłynąć pod znakiem konsolidacji (2,8550-2,8750).
EUR/USD: O poranku notowania spadły do 1,4287, czyli w rejon dołka z 6 stycznia b.r. Niemniej ostatnie kilkanaście godzin to dość nudna konsolidacja wokół 1,43, co dobrze widać na wykresie 4H. W efekcie wskaźniki nie dają żadnych rozsądnych sygnałów. Rzut oka na ujęcie dzienne pokazuje wciąż wielką konsolidację 1,42-1,4450. To wszystko może sprawić, iż w pierwszych minutach po publikacji danych notowania EUR/USD mogą fałszywie wzbić się nawet w okolice 1,4390, aby dopiero w późniejszych godzinach zejść wyraźnie poniżej 1,4260.
GBP/USD: W ostatnim czasie notowania generują wiele mylnych krótkoterminowych sygnałów. Nie wydaje się, aby obserwowana od rana zwyżka powyżej 1,60 była zaczątkiem większego ruchu. Niemniej silne opory można wyznaczyć dopiero w rejonie 1,6060-70. Do końca dnia powinniśmy powrócić poniżej 1,60 celując w rejon 1,59 do poniedziałku (wczoraj to wsparcie nie zostało znacząco naruszone).
REKLAMA
REKLAMA