Jak duży kredyt dostanie student zarabiający 1–2 tys. zł netto?
REKLAMA
REKLAMA
Przy zarobkach sięgających 2 tys. zł netto jest już trochę lepiej. PKO BP zaproponuje kwotę niemalże 100 tys. zł. Nadal jednak nie każdy student może pozwolić sobie na kredyt mieszkaniowy.
REKLAMA
Dopiero od kilku lat na kredyt hipoteczny stał się dostępny dla większej liczby polskich rodzin. Jest to zasługa spadku rynkowych stóp procentowych, w ślad za czym w dół poszło oprocentowanie i raty kredytowe. Dzisiaj biorąc 300 tys. zł kredytu na 30 lat, a to już wystarczy na małe mieszkanie w dużym mieście, na miesięczną ratę kredytu złotowego trzeba przeznaczyć 1,8 – 2 tys. zł.
Gdzie jednak jest dolny próg zarobków, od którego w ogóle wypada zacząć myśleć o wzięciu kredytu hipotecznego? Czy 500 zł wystarczy, może 1 tys. zł? A jeżeli tak, to na jaki kredyt warto wtedy liczyć?
Dowiedz się także: Dlaczego studenci nadal mają trudności ze znalezieniem mieszkania?
Przyjrzeliśmy się singlowi, który wchodzi dopiero w dorosłe życie. Nie ma na głowie żadnych zobowiązań finansowych – nie spłaca kredytu, nie ma karty kredytowej, ani samochodu. Nie ma też oszołamiających oszczędności, dlatego myśli o kredycie bez wkładu własnego, ewentualnie gotowy jest wnieść symboliczny udział w zakup nieruchomości. Mieszka w Warszawie. To ważne założenie, bo w stolicy i największych polskich miastach koszty utrzymania są najwyższe. Banki biorą to oczywiście pod uwagę, co może obniżyć maksymalną kwotę kredytu w porównaniu z wnioskodawcą z mniejszej miejscowości, gdzie na tzw. życie trzeba przeznaczyć mniej. Założyliśmy też, że nasz singiel zatrudniony jest na umowę o pracę, a spłatę kredytu chce rozłożyć na 30 lat.
Zarobki rzędu 1 tys. zł nie wystarczą
Czy już 1 tys. zł dochodu netto może otworzyć drzwi do kredytu hipotecznego? W większości banków taki wnioskodawca odprawiony zostanie z kwitkiem. W kilku instytucjach dostanie jednak kredyt, ale przy tych zarobkach stać go będzie co najwyżej na zakup średniej klasy używanego samochodu. Nawet na bardzo małą kawalerkę raczej już nie starczy. Najbardziej hojny jest Alior Bank, który gotowy jest wypłacić nawet 59 tys. zł, czyli za każdą złotówkę pensji netto daje 59 razy więcej kredytu. Na 50,5 tys. zł kredytu nasz singiel mógłbym liczyć w Banku Zachodnim WBK. Bank BGŻ przyznałby maksymalnie 42 tys. zł, a Pekao i PKO BP – odpowiednio 36 i 38 tys. zł. Z pustymi rękami nie zostawiłby naszego singla także Bank Pocztowy, który daje w tym przypadku 23 tys. zł, co przekłada się zaledwie na 3-4 mkw. mieszkania. W pozostałych bankach nie ma co liczyć na kredyt.
Mała kawalerka przy zarobkach rzędu 2 tys. zł
Gdy nasz singiel awansuje i będzie zarabiał 2 tys. zł na rękę, banki zaczną na niego patrzeć bardziej przychylnym okiem. W takiej sytuacji kredytu odmówi mu już tylko: Citi Handlowy, Deutsche Bank PBC, HSBC i Raiffeisen Bank. Na ile może liczyć wnioskodawca? Alior Bank, który najhojniej obsypał kredytem zarabiającego o połowę mniej, nie będzie już tak szczodry. Najwięcej kredytu gotowy jest udzielić PKO BP – aż 188 tys. zł, co wystarczy na małą kawalerkę, ale bynajmniej nie w popularnych dzielnicach Warszawy. Po blisko 170 tys. zł wypłacą też BOŚ Bank, Bank Pocztowy i Pekao, a po około 10 tys. zł mniej – Alior i Polbank EFG.
Źródło: Banki
Polecamy serwis: Budżet domowy
3 tys. zł na rękę gwarantują wybór
REKLAMA
Podnieśmy pensję o kolejne tysiąc złotych., a więc do 3 tys. zł netto. Co prawda nie są to przeciętne zarobki studenta, stawiającego pierwsze kroki na rynku pracy. Zobaczmy jednak, jak wysoki kredyt hipoteczny przyznano by osobie bez żadnych innych zobowiązań finansowych, która dostaje tyle na rękę. W czterech bankach dostępny kredyt przekroczy 300 tys. zł. Bank BOŚ da 314 tys., Bank Pocztowy – 311 tys., PKO BP – 308 tys., a Pekao –304 tys. zł. Najmniej – nieco poniżej 200 tys. zł – przyznałyby BNP Paribas Fortis i HSBC. Średnia maksymalna kwota kredytu przy 3 tys. zł pensji to 250 tys. zł.
Warto przypomnieć, że w grudniu wchodzą w życie nowe wytyczne Komisji Nadzoru Finansowego, dotyczące właśnie zależności między zarobkami a kwotą kredytu. Każdy kto zarabia netto poniżej średniej krajowej, a więc maksymalnie 2,2 tys. zł, nie będzie mógł przeznaczyć na wszystkie raty kredytowe więcej niż połowy zarobków. Przy zarobkach powyżej średniej na raty będzie mogło pójść do 65 proc. pensji. Na dostosowanie procedur do tych wytycznych banki miały 10 miesięcy. Większość z nich zapewnia, że już dostosowała się do zmian.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.