Kryzys walutowy, opcje – ale o co chodzi?
REKLAMA
REKLAMA
Amerykanie i ich problemy
REKLAMA
Jeszcze kilka miesięcy temu, w połowie września ubiegłego roku, kiedy zaczęły do nas docierać niepokojące sygnały z amerykańskiego sektora bankowego, były one w dużej mierze bagatelizowane przez polski rząd oraz większość Polaków. Panowało bowiem powszechne przekonanie, że nas ten problem nie dotyczy, choćby ze względu na brak zaangażowania polskich banków w amerykańskie obligacje hipoteczne (CDO), które były główną przyczyną problemów instytucji finansowych zarówno za oceanem jak i w zachodniej Europie. Obserwując jednak zachowanie warszawskiej giełdy oraz naszej waluty można było już wtedy wyciągnąć wniosek, że jest to problem o charakterze globalnym i nie ominie on również terytorium Polski, co zdawał się podawać w wątpliwość polski rząd. Zapomniano bowiem o ważnym aspekcie, a mianowicie, o tym że Polska należy do globalnego systemu finansowego, w którym jest postrzegana jako kraj, co prawda należący do Unii Europejskiej, lecz z o wiele słabszymi fundamentami niż najlepiej rozwinięte państwa na świecie.
Być „krajem regionu”
Dodatkowym czynnikiem, który wpłynął na pogorszenie sentymentu inwestorów do naszego kraju była niepewność związana z kondycją krajów naszego regionu, takich jak Węgry czy Ukraina. Spowodowała ona, że Polska została zakwalifikowana do krajów potencjalnie wysokiego ryzyka inwestycyjnego, co przełożyło się na pospieszne wycofywanie zagranicznego kapitału z naszego rynku, co można było zaobserwować zarówno na giełdzie papierów wartościowych jak i na rynku walutowym. Była to jednak w dużym stopniu reakcja naturalna dla kapitału spekulacyjnego, który w okresie minionych kilku lat upodobał sobie tę część Europy jako miejsce przynoszące ponadprzeciętne zyski inwestycyjne, windując przy okazji kurs naszej waluty do najwyższych poziomów w historii. Ta tendencja w momencie zaistnienia tak poważnego kryzysu nie mogła być kontynuowana, co spowodowało, że złoty zaczął gwałtownie tracić do wszystkich głównych walut. Należy jednak podkreślić, że siła polskiej waluty w pierwszej połowie ubiegłego roku była znacząco zawyżona i wynikała w dużym stopniu z działania podmiotów spekulacyjnych, w tym największych amerykańskich banków inwestycyjnych takich jak: JP Morgan, Morgan Stanley czy Merrill Lynch. Obecnie sytuacja jest analogiczna, z tą różnicą, że banki te grają tym razem na osłabienie się złotego, co ze względu na płytki rynek walutowy w naszym kraju przynosi jak dotąd zamierzony efekt.
Opcje walutowe – nietrafiony wybór wielu firm i banków
REKLAMA
Czynnikiem potęgującym ten trend są opcje walutowe, które były zawierane w zeszłym roku przez polskie przedsiębiorstwa. Miały one wg założeń zabezpieczać firmy eksportujące swoje towary za granicę przed stratami wynikającymi ze zbyt wysokiego kursu polskiej waluty w szczególności względem euro. Jednakże zawarte kontrakty opcyjne stały się dla firm bardzo dużym zagrożeniem w sytuacji, gdy kurs EURPLN zaczął dynamicznie piąć się w górę. Ze względu na to, że zostały zastosowane błędne strategie, często o charakterze spekulacyjnym, podpisane umowy opcyjne wystawiły firmy na niemal nieograniczone ryzyko walutowe, które w przypadku osłabiającego się złotego ciągle narasta. Szacuje się, że łączna ekspozycja walutowa tych przedsiębiorstw może sięgać nawet 15 miliardów złotych, jeżeli kurs naszej waluty utrzymywałby się na obecnym poziomie. Należy podkreślić, że firmy w momencie wygasania opcji zmuszone są zazwyczaj wg zapisów zawartych umów do sprzedania bankom określonych sum euro po ustalonym wcześniej kursie, co paradoksalnie zmusza je do zakupu walut na rynku powodując dalsze osłabianie polskiej waluty. Jest to więc swojego rodzaju „perpetum mobile”, które dodatkowo napędzane jest przez zagraniczny kapitał spekulacyjny. Sprzedaż euro przez Ministerstwo Finansów, które nastąpiło w ostatnim czasie może przynieść pewną ulgę tego rodzaju przedsiębiorcom, zwłaszcza że pozwala im ono również na zakup walut po nieco niższych kursach, aniżeli miało to miejsce dotychczas.
Z powodu kontraktów opcyjnych zawartych na niekorzystnych warunkach firmy zamiast korzystać z atrakcyjnego kursu walutowego muszą martwić się często o to czy będą one w stanie wywiązać się z podpisanych umów z bankami. Jest to istotne zagrożenie dla samego ich istnienia, gdyż pojawiają się już pierwsze przypadki przedsiębiorstw (np. Sfinks, Duda), które zmuszone są z tej przyczyny do ogłoszenia upadłości. Niestety nie znamy dokładnych danych mówiących o tym, które firmy mają otwarte i niezabezpieczone pozycje opcyjne oraz kiedy nastąpi ich wygasanie. W miarę upływu czasu prawdopodobnie na rynek docierać będą nowe informacje na ten temat, co na pewno nie będzie sprzyjać uspokojeniu nastrojów na rynku walutowym. Jeżeli nakładać się one będą na pogarszającą sytuację makroekonomiczną Polski (co jest wysoce prawdopodobne), nie wykluczone jest, że kurs polskiej waluty może być w dalszym ciągu poddawany ciężkim próbom. Pewną nadzieją, pozostaje fakt, że Ministerstwo Finansów w dalszym ciągu przeprowadzać będzie operacje wymiany walut na wolnym rynku, co może w jakimś stopniu osłabić zapał inwestorów spekulacyjnych, którzy w ostatnim okresie szczególnie upodobali sobie naszą walutę.
REKLAMA
REKLAMA