Jak się pracuje na Malcie
REKLAMA
Kraj ten chlubi się swoją długą historią, o której świadczą budowle sakralne z okresu kamienia. Dopiero w 1964 roku ta dawna kolonia brytyjska uzyskała niepodległość, a od 1974 roku jest republiką. Trzydzieści lat później wstąpiła do UE.
REKLAMA
Temat tabu: religia
Mieszkańcy tej wyspy na Morzu Śródziemnym odznaczają się południowym temperamentem i fakt ten należy mieć na uwadze, jeśli zamierza się podjąć z nimi współpracę.
- To południowcy, choć wykazujący silne wpływy brytyjskie - mówi Izabela Osińska z firmy budowlanej świadczącej usługi w tym kraju. - Są bardziej bezpośredni i reagują dużo bardziej emocjonalnie od nas.
Small talk na Malcie to głównie pogawędka na temat rodziny własnej i rozmówcy. Warto to wiedzieć, bo im lepiej poznamy osoby, z którymi współpracujemy, im bardziej zażyłe staną się nasze kontakty, tym negocjacje czy zawieranie umów handlowych będą łatwiejsze.
Udany kontrakt wieńczy zawsze wspólny obiad w dobrej restauracji. Maltańczycy w ogóle uważają, że zjedzenie z kimś lunchu czy kolacji pozwala znacznie lepiej go poznać.
REKLAMA
Taki styl życia nietrudno jest przyjąć za swój, łącznie z obowiązkową sjestą. Czasem jednak z południowym temperamentem wiążą się również burzliwe dyskusje, zwłaszcza jeśli chodzi o religię. Malta nazywana jest najbardziej katolickim państwem Europy (zaraz po Watykanie), przedstawiciele tego wyznania stanowią 98 procent ludności.
Innym zapalnym tematem jest polityka rodzinna - w tym kraju rozwody i przerywanie ciąży są niedozwolone. Niechęć wzbudzi też szukanie na wyspie śladów arabskich - Maltańczycy uważają się bowiem za rdzennych Europejczyków.
W ramach przygotowań do wyjazdu Izabela Osińska radzi zapoznać się z tutejszą kulturą i historią. A także przestawić się na nieco staromodną i sformalizowaną w naszym odczuciu uprzejmość.
- Dobre maniery są bardzo ważne, wręcz niezbędne - przypomina. - Kobiecie na przykład zawsze trzeba podać płaszcz i przepuścić ją przodem.
Jutro też jest dzień
REKLAMA
W życiu zawodowym Maltańczycy cenią fachowość i kompetencję. Najpierw jednak trzeba im pozwolić wyrazić wszystkie obawy, po to, aby je potem wspólnie rozwiać. Lubią też wiedzieć, że w danej sprawie między partnerami nie ma żadnych niedomówień czy niejasności. Tutejsi mieszkańcy są ambitni, otwarci na nowości i gotowi do rozmów, warto jednak potwierdzić pisemnie wszystkie poczynione uzgodnienia.
Należy także respektować służbową hierarchię. Pierwszy kontakt biznesowy powinien się odbyć na najwyższym możliwym szczeblu. Potem należy pozostawić partnerowi możliwość delegowania osoby do wzajemnych kontaktów. Zawsze powinno się jednak wysyłać kopie najważniejszych dokumentów również do szefa, bo - jak mawiają Maltańczycy - „boss to boss”.
Silvio de Bono, miejscowy doradca biznesowy, zaleca aby nie dać się zwieść swobodnej atmosferze, jaka towarzyszy na Malcie wzajemnym kontaktom - wszelkie formy i tak muszą zostać zachowane, zwłaszcza jeśli spotkanie ma oficjalny charakter. Symbole statusu, w tym tytuły widniejące na wizytówkach, grają w tym kraju ogromną rolę. Ważne jest także pochodzenie. Są rodziny dobre i gorsze, i to, kto z jakiego domu pochodzi, dla Maltańczyków ogromnie się liczy. Dobrze jest ponadto orientować się, jakiego obozu politycznego zwolennikiem jest nasz ważny rozmówca, i zebrać wcześniej potrzebne informacje. Wzajemne zaufanie biznesowych partnerów i sieć dobrych kontaktów to podstawa wszelkich działań w tym kraju.
W kwestii terminów i punktualności zalecana jest spora cierpliwość. Nie należy obrażać się, gdy partner przychodzi na spotkanie spóźniony.
- Mentalność Maltańczyków określa słowo „ma~nana” - zauważa Izabela Osińska. - Nie są zbyt zdyscyplinowani i nie przywiązują wagi do szczegółów.
Goszcząc na Malcie, unikaj:
• zbyt pospiesznego przechodzenia do interesów, bez wykazania zainteresowania osobą i rodziną partnera
• nieuprzejmego zachowania
• pomijania tytułów i form grzecznościowych
• żartów z religii
• okazywania zniecierpliwienia z powodu czyjejś niepunktualności
Jan Liszcz
REKLAMA
REKLAMA