Fundusze 2014: kto dostanie pieniądze i na co?
REKLAMA
Negocjacje nad nowym planem wydatków UE rozpoczną się już wkrótce. W najbliższych miesiącach Komisja Europejska przedstawi swój pomysł na konstrukcję budżetu i od tego momentu wszystko się zacznie. Walka o każdą złotówkę z budżetu UE nie będzie łatwa. Państwa członkowskie bardzo pilnują swoich portfeli - niemalże pustych po walce z kryzysem, który mocno nadszarpnął także europejskie poczucie solidarności. Pojawiają się zatem pomysły, aby łączną kwotę budżetu unijnego ściąć o połowę, tzn. do poziomu 0,5 proc. dochodu narodowego brutto (DNB). Z kolei unijna polityka spójności miałaby zostać tak zmieniona, żeby o pieniądze z niej mogły ubiegać się nie tylko biedniejsze kraje Unii, ale także te bogatsze.
REKLAMA
Polski rząd razem z innymi krajami naszego regionu próbuje te pomysły powstrzymać i przekonuje, że warto utrzymać dotychczasowe zasady rozdziału unijnych pieniędzy. Jednym z argumentów jest to, że obecny kształt polityki spójności ma charakter rozwojowy dla całej Unii Europejskiej. Dzięki temu można do osiągnięcia strategicznych celów gospodarczych zapisanych w strategii "Europa 2020"
Polska ma jeszcze jeden ważny argument za utrzymaniem polityki spójności. Otóż Ministerstwo Rozwoju Regionalnego sprawdziło, ile pieniędzy wpłaconych przez kraje będące płatnikami netto, a przekazanych Polsce w postaci bezzwrotnych dotacji, zostaje przez te kraje "odzyskanych". Okazuje się, że suma pośrednich i bezpośrednich korzyści (czyli dodatkowych kontraktów na produkty i usługi) uzyskanych przez firmy zachodnioeuropejskie dzięki realizacji projektów finansowanych z funduszy europejskich jest ogromna: w okresie 2004-15 sięgnie 151 mld zł (czyli 37,8 mld euro)! To prawie 50 proc. całej kwoty, którą Unia przyznała Polsce w obecnie obowiązującym budżecie. W całym okresie 2004 - 2015 z każdego euro wpłaconego do budżetu wspólnotowego na rzecz realizacji polityki spójności w Polsce najwięcej zyskają nasi zachodni sąsiedzi - Niemcy otrzymają 85 eurocentów.
Bez względu na to, jak dużą kwotę funduszy europejskich uda się Polsce wynegocjować, rząd zamierza zmienić zasady przyznawania dotacji dla przedsiębiorstw. Dziś zdecydowana większość unijnych pieniędzy w Polsce przekazywana jest w postaci bezzwrotnych dotacji, a jedynie niewielka część pieniędzy trafia do funduszy poręczeniowych i pożyczkowych. Rząd zamierza te proporcje odwrócić: większość pieniędzy ma zasilać fundusze poręczeniowe i pożyczkowe. Głównym uzasadnieniem zastąpienia dotacji pożyczkami jest długofalowa korzyść gospodarcza. Choć w przypadku pojedynczego przedsiębiorcy korzyść z pożyczki jest niższa niż z bezzwrotnej dotacji, to z takich pożyczek może skorzystać znacznie więcej firm. Ponadto - system pożyczkowy raz zasilony pieniędzmi teoretycznie pracuje w nieskończoność.
Druga, zasadnicza zmiana będzie dotyczyć pieniędzy przeznaczonych na rozwój regionalny. Podstawowym dokumentem będzie tutaj uchwalona w lipcu Krajowa Strategia Rozwoju Regionalnego. Znajdują się w niej trzy priorytety, które z pewnością będą wyznacznikiem dla tworzenia planu wydatkowania pieniędzy z UE w nowej perspektywie finansowej.
Pierwszym priorytetem KSRR będą inwestycje skoncentrowane w i wokół 18 stolic regionalnych. Rząd przyjął zasadę, że rozwój gospodarczy promieniuje od regionalnego centrum w głąb województwa. Zarówno eksperci jak i Parlament Europejski takie rozwiązanie popierają i tłumaczą, że jest to naturalny proces, którego nie powinno się hamować próbując na siłę rozłożyć pieniądze równomiernie w całym województwie.
Drugim fundamentem strategii jest pomoc dla najbiedniejszych regionów - nie tylko dla Polski Wschodniej, która obecniema swój własny Program Operacyjny. Zgodnie z KSRR z pieniędzy dla gmin najbiedniejszych, najbardziej oddalonych od centrów gospodarczych, skorzystają mieszkańcy także zachodnich i centralnych województw.
Fundamentem trzecim jest założenie, że niewielka cząstka pieniędzy powinna jednak trafić do województw Polski Zachodniej. Dlaczego, skoro będzie pomoc dla najbiedniejszych regionów z całej Polski w priorytecie drugim? Ponieważ obecny Program Operacyjny Rozwój Polski Wschodniej jest po prostu bardzo popularny i sprawdził się - warto zatem stworzyć jego kontynuatora.
Jakkolwiek nie wiadomo jeszcze, ile pieniędzy dostanie Polska w nowej perspektywie finansowej, czy będzie to 110,98 mld euro, czy może "tylko" 65 mld, to rząd już musi myśleć, jak je wydać. Patrząc na obecne plany zmian, można przypuszczać, że choć radykalne - w długofalowej perspektywie będą one korzystne dla wszystkich beneficjentów.
Adriana Zalewska
REKLAMA
REKLAMA