Randka w ciemno na orbicie
REKLAMA
REKLAMA
Amerykański satelita to część systemu Iridium, w skład którego wchodzi 66 satelit (teraz już 65) krążących na wysokości 800 kilometrów. Pierwotny projekt zakładał umieszczenie 77 satelitów, zgodnie z liczbą atomową pierwiastka Iryd, od którego pochodzi nazwa systemu. W momencie zderzenia rosyjski satelita (drugi uczestnik zdarzenia) był już nieaktywny, pozostawał zatem po prostu kolejnym kosmicznym 'śmieciem' bezwładnie dryfującym w przestrzeni. Oczywiście, oba obiekty zostały całkowicie zniszczone.
REKLAMA
REKLAMA
Do tej pory historia zna zaledwie kilka przypadków kolizji różnych obiektów latających po orbicie okołoziemskiej. Na co dzień nie uświadamiamy sobie nawet, ile takiego żelastwa nad nami fruwa i jaka część z tego jest skutecznie kontrolowana z ziemi. Problem niewątpliwie będzie narastał.
Jak zapewniają przedstawiciele Iridium, w ciągu najbliższych kilku dni jeden z pozostałych 65 satelitów systemu zmieni pozycję i zastąpi zniszczony obiekt. Mamy nadzieję, że podczas tego manewru nie natrafi na inne 'śmieci'. Jak nie uszkodzony kabel podmorski, to zderzenie satelitów na orbicie. Świat oszalał.
Źródło: PC World (US)
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA