Weszliśmy w okres dużej zmienności cen ropy i paliw
REKLAMA
REKLAMA
- Nie tylko podaż ropy wpływa na cenę, również moc produkcyjna rafinerii
- Ceny paliw zależne od intensywności wojny
- Ochłodzenie gospodarki zmniejszy popyt na paliwa
- Wydobycie ropy w USA – wymuszona mobilizacja
Nie tylko podaż ropy wpływa na cenę, również moc produkcyjna rafinerii
REKLAMA
"Sytuacja na globalnych rynkach paliw jest nietypowa, bo po raz pierwszy od paru dekad popyt na paliwa (głównie na diesla) przewyższa dostępne moce rafineryjne. Z tego powodu pojawianie się nowych czynników ryzyka - obaw, że paliw zabraknie - silniej przenosi się na ceny" - zwrócił uwagę Czyżewski, pytany przez PAP o powody gwałtownych podwyżek cen paliw na stacjach.
REKLAMA
Dodał, że na rynkach globalnych dostępność gotowych paliw jest ograniczona, choć rafinerie "pracują pełną parą". "Szczególnie głęboki jest niedobór diesla, gdyż dodatkowy popyt na to paliwo generuje energetyka. Dostępne instalacje generujące ciepło i prąd, napędzane olejem napędowym i opałowym łagodzą niedobory energii spowodowane brakiem gazu ziemnego" - wskazał Czyżewski.
Ceny paliw zależne od intensywności wojny
Jego zdaniem presję na wzrost cen paliw wzmaga eskalacja działań wojennych - sabotaż rurociągów NS1 i NS2, odcięcie drogi na Krym, rosyjskie ataki rakietowe na ukraińskie miasta, a także osłabienie kursu złotego do dolara amerykańskiego.
"Nie bez wpływu na obecną sytuację jest decyzja OPEC+, redukująca eksport ropy, po której ceny ropy na rynkach wzrosły" - zauważył Czyżewski. Zwrócił jednak uwagę, że sytuacja na rynku ropy jest zupełnie inna niż na rynkach paliw.
"Paliw brakuje, podczas gdy ropy jest nadmiar i decyzja OPEC+ jest na to dowodem. Ograniczenie eksportu ropy ma na celu podtrzymanie jej cen przed dalszym spadkiem" - zaznaczył główny ekonomista Orlenu.
Według niego to, jak dalece ceny paliw będą rosły w najbliższym czasie w hurcie i na stacjach paliw w krótkim horyzoncie, zależy od popytu na świecie i w Europie. Dodał jednak, że popyt na paliwa zmienia się pod wpływem zarówno ich cen, jak i różnych czynników ryzyka związanych z wojną.
Ochłodzenie gospodarki zmniejszy popyt na paliwa
"Według projekcji Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego połowa ludności na świecie już odczuwa skutki recesji, co na pewno znajdzie przełożenie w ograniczeniu popytu na paliwa" - poinformował Czyżewski.
REKLAMA
Wskazał, że w przypadku benzyny, na którą popyt w sezonie zimowym na półkuli północnej zwykle spada, możemy liczyć na powstrzymanie wzrostu cen, a nawet spadki. "Natomiast popyt na diesla zależy obecnie silnie od energetyki (substytucja gazu ziemnego i węgla) i w sezonie zimowym będzie silny" - dodał.
Na pytanie PAP, co może wpłynąć na uspokojenie sytuacji na rynku paliw, ekonomista PKN Orlen podkreślił, że potrzebne jest przede wszystkim zwiększenie podaży paliw z nowych rafinerii, budowanych obecnie na Bliskim Wschodzie, w Afryce i w Azji. "Rafinerie te zaczną dostarczać paliwo na rynki globalne od połowy przyszłego roku. Wtedy w globalnym przemyśle rafineryjnym pojawią się niezbędne rezerwy, których obecnie brak, i ceny paliw spadną w relacji do cen ropy" - stwierdził Czyżewski.
Zaznaczył jednak, że ceny ropy są obecnie w „rękach” kartelu OPEC+, zainteresowanego podtrzymywaniem ich wysokiego poziomu.
Wydobycie ropy w USA – wymuszona mobilizacja
"Dobra wiadomość jest taka, że wysokie ceny ropy mobilizują zarówno wydobycie w USA i w Kanadzie, jak też ograniczają trwale popyt na ten surowiec, zastępując go tam, gdzie to możliwe alternatywnymi paliwami i poprawą efektywności energetycznej" - zauważył Czyżewski. Przyznał, że w krótkim czasie ceny mogą się obniżyć w reakcji na obniżenie ryzyka geopolitycznego oraz z powodu cieplejszej zimy, kiedy jest mniejszy popyt na diesla ze strony energetyki. "Może także mieć miejsce silniejsza redukcja popytu w skali globalnej, z powodu wysokich cen, niż się obecnie zakłada" - dodał.
Na pytanie PAP, czy PKN Orlen planuje jakieś działania, by ograniczyć skalę wzrostu cen paliw, Adam Czyżewski odpowiedział: "Nie mamy wpływu na sytuację na rynkach globalnych, od której poprzez parytet importowy zależą nasze ceny hurtowe". "Nie mamy także wpływu na rosnące koszty biokomponentów i energii, potrzebnej do produkcji i dystrybucji paliw. Mamy natomiast wpływ na zapewnienie ciągłości dostaw paliw, więc redukujemy w ten sposób ryzyko wzmożonych zakupów w obawie, że paliw zabraknie" - wymienił.
Dodał, że Orlen ma też możliwość zmniejszania wahań cen detalicznych w stosunku do zmian cen paliw na globalnych rynkach.
"Jeśli chodzi o stacje paliw w Polsce, to warto przypomnieć, że pomimo że oddziałują na nas te same czynniki globalne, to od 14 tygodni ceny paliw na polskich stacjach są na najniższym poziomie w całej Unii Europejskiej" - podał Czyżewski.
Ekonomista Orlenu odniósł się również do pytania PAP o to, czy obawy o deficyt paliw w Europie będą przyczyniać się do dalszych wzrostów notowań tych produktów. "Weszliśmy w okres dużej zmienności cen ropy i paliw, spowodowanej niedostatecznymi rezerwami. Do czasu odbudowania rezerw, co wymaga sporych inwestycji i czasu, trzeba się liczyć z istotnymi wahaniami. Rezerwy paliw powinny rosnąć już od połowy przyszłego roku, w miarę pojawiania się na rynku nowych rafinerii" - zauważył Czyżewski. Przyznał jednocześnie, że trudno powiedzieć, co będzie z rezerwami ropy w najbliższym czasie. "Kraje OPEC+ ograniczając eksport ropy, powiększają swoje rezerwy. Pytanie, czy i na jakich warunkach będą gotowe z nich skorzystać" - stwierdził Adam Czyżewski. (PAP)
REKLAMA
REKLAMA