Czy będzie zakaz hodowli zwierząt futerkowych? W Sejmie pracują dwa zespoły: jeden jest za hodowlą zwierząt futerkowych, drugi – przeciw
REKLAMA
REKLAMA
- Zakaz hodowli na futra w tej kadencji Sejmu?
- Hodowla zwierząt futerkowych zwiększy konkurencyjność polskiego rolnictwa?
Zakaz hodowli zwierząt na futro oraz likwidacja obecnie istniejących ferm to podstawowe założenia projektu ustawy, którego współautorką jest pos. Małgorzata Tracz (KO). Według projektu właściciele ferm mieliby otrzymać rekompensatę finansową. Rozwiązania zawarte w projekcie przedstawiono w poniedziałek 5 lutego na pierwszym posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu na rzecz zakazu hodowli zwierząt na futro. Tego samego dnia zebrał się w Sejmie Zespół ds. ochrony zwierząt, praw właścicieli zwierząt oraz rozwoju polskiego rolnictwa. Jego członkowie chcą zachowania hodowli zwierząt futerkowych przez polskich rolników.
REKLAMA
Zakaz hodowli na futra w tej kadencji Sejmu?
„Dwie trzecie Polaków opowiada się za tym zakazem, a 90 proc. polskich futer trafia na eksport. Przygotowane są szczodre odszkodowania, które pomogą się przebranżowić hodowcom, którzy musieliby się zamknąć. To jest projekt, który nie powinien budzić kontrowersji, najwyższy czas go wprowadzić w Polsce” – po spotkaniu zespołu na rzecz zakazu hodowli zwierząt na futro powiedziała wchodząca w jego skład pos. Dorota Olko (Lewica). Wyraziła przy tym nadzieję że zakaz hodowli zwierząt futerkowych „uda się przeprocesować” w tej kadencji Sejmu
Olko zaznaczyła, że zespół na rzez zakazu hodowli zwierząt na futra zajmuje się tylko sprawą zwierząt futerkowych. Obecnie – zapewniła – nikt nie postuluje zakazu hodowli zwierząt w ogóle. Jej zdaniem kwestia zakazu hodowli zwierząt futerkowych nie wywoła konfliktu w obecnej koalicji rządzącej. „Mam nadzieję, że koalicja nie przestraszy się niewielkiej grupy, tak jak przestraszył się Jarosław Kaczyński i wycofał się z «piątki dla zwierząt». To jest silne lobby, ale mam nadzieję, że nie zastraszy posłów i posłanek, bo (...) mówimy tu o naprawdę wąskiej branży, z której prawie nikt w Polsce nie korzysta” – powiedziała parlamentarzystka Lewicy.
Hodowla zwierząt futerkowych zwiększy konkurencyjność polskiego rolnictwa?
Zwiększanie konkurencyjności polskiego rolnictwa ze szczególnym uwzględnieniem rozwoju sektora chowu i hodowli zwierząt futerkowych oraz skorelowanych sektorów rolnych było z kolei tematem posiedzenia zespołu ds. ochrony zwierząt, praw właścicieli zwierząt oraz rozwoju polskiego rolnictwa.
„Nie może być zgody na to, żeby grupka posłów, która ma swój określony światopogląd, razem z organizacjami antyhodowlanymi próbowała niszczyć branżę zwierząt futerkowych w Polsce” – powiedział po posiedzeniu Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej, hodowca zwierząt futerkowych.
Wójcik wskazał, że Polska jest liderem w tej branży na świecie. „Polska się rozwija i nie może być tak, że ktokolwiek zabrania komukolwiek prowadzenia legalnej działalności. Po nas przyjdzie ktoś inny. Po zwierzętach futerkowych przyjdą krowy i świnie. (…) Nie będzie zgody hodowców i rolników, żeby na czyjeś zawołanie tracić pracę. Jesteśmy całkowicie przeciwni takiemu rozwiązaniu” – podkreślił. „Nie chcemy odszkodowań, my chcemy sami pracować uczciwie” – dodał.
Według Wójcika 90 proc. ferm hodowlanych w Polsce jest w polskich rękach. Przyznał, że są w kraju duzi hodowcy duńscy czy holenderscy, ale – jak zaznaczył – jesteśmy w Unii Europejskiej i w każdej branży istnieje kapitał zagraniczny. (PAP)
REKLAMA
REKLAMA